Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 796
Miasto: New England
2002-04-25, 04:41 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
kavoo, juz Cie nie lubie
Nie mam pojecia skad czerpiesz informacje jak traktuje sie imigrantow w USA. Nie obchodzi mnie czy jestes zadowolony ze swojego niezremontowanego mieszkania czy nie. A z tym historycznym przykladem to dales dupy calkowicie bo skad, mimo pozorow, wiesz co by bylo gdyby...?
Powiem w skrocie ze co dziesiaty spotkany przeze mnie czlowiek na 100% byl imigrantem. Kupowalem niedawno jakies czesci do auta i obslugiwal mnie hindus. Mielismy problemy zeby sie dogadac bo obaj mielismy skrzywiona wymowe tyle ze kazdy przekrecal inaczej . Gosc z ktorym pracuje powiedzial mi pierwszego dnia ze dobrze mowie po angielsku bo ON jest w stanie mnie zrozumiec! A ile razy zaczynam mowic jak jest w Polsce tyle razy jego odpowiedzia jest "Oh, really?!". On ma to w dupie skad jestem. Nie dba o to i jak slusznie Richie podejrzewa nie ma pojecia gdzie dokladnie jest Polska. Zreszta niby dlaczego mialby wiedziec? Z szacunku do roli naszej ojczyzny w 39? Oh, really? I tak jest ze wszystkimi, "prawdziwymi" i tymi swierzymi, amerykanami.
Powiem wam dlaczego wyjechalem ( ale w skrocie zeby wam sie chcialo czytac ).
Tutaj prawo/system nie zmusza mnie do tak wielu rzeczy jak w Europie. Kazdy odpowiada za to co robi sam ale system nie probuje ludziom zabraniac tak wielu rzeczy. Moge miec np stare sypiace sie auto z zepsutymi hamulcami i tak dlugo jak przechodze testy spalin moge nim jezdzic! W Polsce juz jakis inspektor ( za moje pieniadze ) badal by te hamulce i zawieszenie i korozje i w koncu, w trosce o innych, jezdzic by mi zabronil. O ironio wiekszosc ludzi w USA stac na to zeby miec nowe dobre auta wiec (r)zechow na drogach jest malo.
Pieniadze. Nie zebym ich zarabial strasznie duzo - poprostu nie ma z nimi problemu. W Polsce drzalem zeby mi moj drogocenny Guillemot nie nawalil bo musialbym stanac na glowie zeby natychmiast kupic cos innego. Upgrade kompa zawsze czekal na lepsze czasy bo nigdy nie bylo srodkow.
Tzw swiety spokoj. Mam teraz nowego typu problemy. "Strrasznie" sie wqrwiam jak nie zdaze na zielone swiatlo na skrzyzowaniu. Jest tu taki irytujacy system fotokomorek ktore wykrywaja czy ktos czeka na czerwonym swietle czy nie. Problem w tym ze dzialaja z opoznieniem i czesto jest tak ze jadac przez 6 skrzyzowan sto sie 6 razy... Dawniej denerwowalem sie tym co powiedzial Krzaklewski albo co zrobil Lepper i ze za to nie oberwal, a to podatki chcieli podniesc, a to nowy zasilek dac biednym potrzebujacym ( z mojej kieszeni, tyle ze mnie nikt nie pytal... ). Taaa...
Ostatnia sprawa to to ze chcialem wykorzystac szanse i zaczac wszystko na nowo. Cos jak challenge. Chcialem pokierowac swoim losem i zrobilem to. Na razie nie zaluje.
Reklamy
Ozone
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 796
Miasto: New England
2002-04-25, 04:48 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
O! i Greg, punkt dla ciebie! To samo pomyslalem ze skoro tu wszyscy tacy ciemni to moze bedzie mi latwiej sie wybic
Pogadamy za 5 lat.
Co do chipsow to sa tu rowniez max ***jowe, jesli tylko ktos chce je jesc. Kwestia wyboru kazdego konsumenta
kavoo
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 8688
Miasto: 100lica
2002-04-25, 06:43 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
Ozone napisał:
Nie mam pojecia skad czerpiesz informacje jak traktuje sie imigrantow w USA. Nie obchodzi mnie czy jestes zadowolony ze swojego niezremontowanego mieszkania czy nie. A z tym historycznym przykladem to dales dupy calkowicie bo skad, mimo pozorow, wiesz co by bylo gdyby...?
Skrotowo:
1. Na pewno nie z wlasnych doswiadczen. Ale znam wiele osob ktore tam mieszkaja, i ktore tam przez rozny okres czasu mieszkaly.
2. Nie jestem zadowolony ze stanu swojego mieszkania, ale nie jest to dla mnie powod, dla ktorego mialbym sie zrywac do hameryki.
3. Nie wiem "co by bylo gdyby", ale wiem co bylo nie raz i nie dwa Wymachiwanie szabelka i krzykactwo, nic wiecej Tak to juz jest na tym swiecie, ze maly kundel duzo glosniej ujada od dobermana
Ozone napisał:
Powiem w skrocie ze co dziesiaty spotkany przeze mnie czlowiek na 100% byl imigrantem.
Gwoli scislosci - "narod" amerykanski w 95% sklada sie z imigrantow Zwykla zbieranina z calego swiata tych, co podjeli "challenge" Jedynymi rodowitymi Amerykaninami sa Indianie
Ozone napisał:
Nie dba o to i jak slusznie Richie podejrzewa nie ma pojecia gdzie dokladnie jest Polska. Zreszta niby dlaczego mialby wiedziec? Z szacunku do roli naszej ojczyzny w 39? Oh, really? I tak jest ze wszystkimi, "prawdziwymi" i tymi swierzymi, amerykanami.
Niekoniecznie z szacunku, chocby z tego, co polskie dziecko z podstawowki wynosi - edukacja. Wiedza ogolna przecietnych Amerykanow jest na zenujacym poziomie, sa to najnormalniejsi w swiecie niedouczeni ignoranci, ktorych nie tylko sie nie uczy w szkole tego, czego sie uczy gdzie indziej - oni sami nie wykazuja ochoty do przyswajania takiej wiedzy... po cholere sie uczyc o Polsce i innych krajach? Skoro nie jest to tak doskonaly kraj jak hameryka, to nie warto sobie dupy nim zawracac.
Ozone napisał:
Ostatnia sprawa to to ze chcialem wykorzystac szanse i zaczac wszystko na nowo. Cos jak challenge. Chcialem pokierowac swoim losem i zrobilem to. Na razie nie zaluje.
Wiesz Oz1... jakby to powiedzial ciec z mojego bloku, to bym moze zrozumial. Ale to, ze czlowiek z takim wyksztalceniem i taka wiedza jak ty, mowi o pracy na czarno w hameryce w kontekscie "challenge'u", jakos nie miesci mi sie w pale po prostu. Byc moze w kwestii finansowo-socjalnej jest to dla ciebie jakis awans, ale pod kazdym innym wzgledem IMHO jest to porazka na maxa...
A to, ze mnie juz nie lubisz?
Coz... jakby mnie wszyscy lubili to by mi sie pewnie w dupie poprzewracalo, wiec dobrze ze jest w razie czego ktos, kto mnie do porzadku moze przywolac
Hokus
Dołączył: 19 Sie 2001
Posty: 432
Miasto: UK
2002-04-25, 07:20 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
no coz
prawie wszyscy znajomi jak jeden wyjechali do W.Brytani, Wloch i Irlandii ok 1.5 roku temu
wyjezdzajac obiecywali sobie ze wroca skonczyc studia i to nie byle jakie
coz.. czasami przyjezdzaja na kilka dni
marudzilem im podobnie do Kavoo ze tu trzeba byc twardy i isc po trupach... chyba sam w to nie wierzylem
wlasnie jestem w trakcie zalatwiania niemieckiego paszportu
mam dosc zapierdalania 24h tylko po to zeby gosc ktory mi placi grosze mogl kupic sobie dom za xxx i trzy samochody
szczerze powiedziawszy wole spierdolic w zaciszne Alpy i zyc GODNIE (dla niektorych to gowno znaczy a niektorzy zapomnieli juz co to godnosc)
Ostatnio zmieniony przez Hokus dnia 2002-04-25, 07:57, w całości zmieniany 1 raz
Speedy
Alfa
159
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 5076
Miasto: Poznań
2002-04-25, 07:29 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
kur**, tak dużo napisałem i mi wjebało cały tekst, pieprzony IE
nie chce mi się drugi raz pisać, zresztą kavoo - całe twoje gadanie to taki stek bzdur że nie warto.
Hokus
Dołączył: 19 Sie 2001
Posty: 432
Miasto: UK
2002-04-25, 07:42 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
po prostu gra slowek Kavoo tu juz na nikim nie robi wrazenia....
kavoo
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 8688
Miasto: 100lica
2002-04-25, 08:35 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
Speedy napisał:
nie chce mi się drugi raz pisać, zresztą kavoo - całe twoje gadanie to taki stek bzdur że nie warto.
Nie chcialbym byc niegrzeczny, ale mozesz mi Speedy powiedziec na jakiej podstawie uwazasz ze moje gadanie to stek bzdur? Bo ty masz inne zdanie? Sorrki, ale to dla mnie za malo
Rownie dobrze ja moglbym powiedziec ze inni pieprza bzdury... tylko to troche nie na miejscu stwierdzenie, nie sadzisz?
Lubie cie bardzo, ale nie kreuj sie pliss na tego, co wie wszystko najlepiej... bo jesli by sie w jakiejs sytuacji okazalo ze jednak nie masz racji - wyjdziesz na idiote
To, co pisze, jest moim prywatnym zdaniem na temat. Kazdy moze miec wlasne. A to, ze ktos sie z moim nie zgadza? I don't give a fuck... jak to najlepsi na swiecie w najlepszym kraju mowia
Hokus
Dołączył: 19 Sie 2001
Posty: 432
Miasto: UK
2002-04-25, 09:17 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
kavoo napisał:
Lubie cie bardzo, ale nie kreuj sie pliss na tego, co wie wszystko najlepiej... bo jesli by sie w jakiejs sytuacji okazalo ze jednak nie masz racji - wyjdziesz na idiote
To, co pisze, jest moim prywatnym zdaniem na temat. Kazdy moze miec wlasne. A to, ze ktos sie z moim nie zgadza? I don't give a fuck... jak to najlepsi na swiecie w najlepszym kraju mowia
wiem ze to nie do mnie ale czytasz sie czasami?
niestety znam kilku ludzi twojego pokroju z "branzy" ktorych nie daze sympatia
bo dla mnie to pasozyci
widzisz potrafie spojzec z ich punktu widzenia jak i z punktu widzenia bezdomnej sieroty
rownaniem tego jest tolerancja i wspolczucie mowi ci to cos? nie?
mozesz poczytac miedzy wierszami
Richie
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 20333
Miasto: Lublin/Wrocław
2002-04-25, 10:36 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
Cytat:
Wiedza ogolna przecietnych Amerykanow jest na zenujacym poziomie, sa to najnormalniejsi w swiecie niedouczeni ignoranci, ktorych nie tylko sie nie uczy w szkole tego, czego sie uczy gdzie indziej - oni sami nie wykazuja ochoty do przyswajania takiej wiedzy... po cholere sie uczyc o Polsce i innych krajach? Skoro nie jest to tak doskonaly kraj jak hameryka, to nie warto sobie dupy nim zawracac.
a po co wg ciebie taki Amerykanin mialby sie uczyc o Polsce? czy ty sie uczyles o wyspach Barbados i wiesz kto kiedy na nich krolowal? raczej NIE, dlaczego Amerykanin mialby sie uczyc o Polsce? bo kavoo w niej mieszka?
wiedza na zenujacym poziomie, za to kazdy tam jest dobrym fachowcem w swojej dziedzinie, a u nas uczy sie wszystkich wszystkiego, czlowiek konczy studia w polsce i nie ma ZADNEJ wiedzy praktycznej, przygotowania do pracy, tak anprawde nic nie pamieta i nic nie umie, oprocz paru wyjatkowych kierunkow jak medycyna, tam gosc jak konczy uczac sie przez 4 lata 4 przedmiotow wybranych zamiast 15 debilnych staje sie fachowcem i moze od razu pracowac, a jak im ta praca wychodzi i na jakim poziomie jest gospodarka nie musze nikomu mowic..
ODuck
Dołączył: 28 Sie 2001
Posty: 4634
2002-04-25, 10:39 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
jesli moge sie wtracic , to:
1. troszeczke widze ze sie pomieszalo - zaczelo sie od uogolnienia poziomu kultury i edukacji amerykanow, a teraz jest juz jazda ogolna po wszystkim (i prosze nie mowic ze nie mozna uogolniac - bo mozna)
2. wydaje mi sie ze zbyt wasko to wszystko postrzegacie koledzy - macie pecha pracowac w takiej a nie innej branzy, ktora faktycznie w stanach jest o niebo bardziej intratna niz gdziekolwiek indziej (bycie programista czy informatykiem po prostu w Polsce to jak hodowla bananow w pietropawlowsku). I z tym sie zgadzam - ze za ta sama prace tu i tam satysfakcja finansowa jest nieporownywalna. Ale np. byc muzykiem w stanach nie radzilbym nikomu - stawki w przeliczeniu na zlotowki (!) nizsze niz w polsce, konkurencja x razy wieksza, wybic sie trudno. a ze kariery bardziej spektakularne? dzieki, z loterii to ja wole totolotka.
3. na temat wiedzy obcokrajowcow o nas (i innych krajach zreszta) wypowiem sie w kilku przykladach (a to nie wyjatki, kazdy zna takie sytuacje)
kumpel pojechal na wymiane do amerykanskiej rodziny. siedzi przy kolacji. oni pytaja sie czy on zna kawe i czy moze chce troche. on na to, ze owszem, ze bardzo polubil kawe, bo zabral troche sobie z drzewa, jak z niego schodzil. ludzie dopiero wtedy zrozumieli ze cos nie tego.
chlopak kolezanki, dopoki tu nie przyjechal, myslal, ze polska lezy w rosji.
w liceum na wymiane przyjechali do nas ludzie z holandii z torbami pelnymi papieru toaletowego i zarowek - na wszelki wypadek...
itd itp
nie wiem jak Wam, ale mi jest po prostu przykro jak cos takiego slysze
oczywiscie sa i pozytywne zdarzenia (zeby nie bylo, ze nie jestem obiektywny) - na przyklad jeden z bogow bebnow jazzowych, gary novak, po przylocie na koncert w 1992 pierwsze kroki z lotniska skierowal do szkoly muzycznej na bednarskiej, bo chcial poznac Kazimierza Jonkisza, ktory dla niego jest bogiem z kolei (sam Kaziu go lubi, ale bez przesady - z kolei nasi bebniarze z Kazia sie podsmiewaja nieraz, a novakowi laske by zrobili - "cudze chwalicie.."). i takie przyklady tez sa, ale mniej na pewno i sporadycznie
4. kwestia emigracji - sprawa indywidualna. nikomu nie bronie (wrecz przeciwnie - bardzo cenie sobie kiedy ktos robi to, na co ma ochote), ale na szczescie dla nas i naszego kraju (jak to podnisle brzmi, nie smiejcie sie pliz ) jest jeszcze troche osob, ktore maja jaja i jednak sa w stanie przyjac na siebie budowanie nowego po kilkudziesieciu latach chujowki komunistycznej. i dopoki stare prochno sie nie wykruszy, co potrwa na pewno jeszcze kilkanascie lat co najmniej, bedzie ciezko. ale ja wole siedziec tu, jak wspomnial kv, u siebie, takie zycie zostalo mi pisane i nie bede narzekal ze zaluje ze jestem polakiem i dlaczego nie urodzilem sie np. w szwajcarii, bo tak nie jest - jestem happy z wszystkimi codziennymi polskimi chujozami i folkorem nawet.
co nie znaczy ze na emeryturze nie popodrozuje sobie albo i wczesniej - mogloby byc u nas nieraz troche cieplej
5. co do pieniedzy zarabianych na zachodzie - jeszcze raz psychologicznie udowodnione jest to, ze ludzie widzac plusy geometrycznie proporcjonalnie mniej minusow spostrzegaja. ja tez znam ludzi, ktorzy wyjechali na zachod i zajebiscie im sie wiedzie - ale takich znam tez w Polsce. Tak samo nie wszyscy moi znajomi poradzili sobie w USA. tyle samo wyjechalo tam, ilu wrocilo z minusem na koncie i zlamanymi nadziejami. Poza Warszawa jest chujowo ? Zapraszam do poludniowych stanow, ciekaw jestem, komu pojdzie latwiej niz np. w wymienianym wczesniej Szczecinie. A gadanie, ze u nas trzeba pracowac od rana do nocy zeby miec jakas kase, a tam wystarczy pracowac normalnie od 9 do 17 - wielkie buhaha. nie znam nikogo gdziekolwiek kto dorobil sie jakiejs fortuny (jesli juz o kasie rozmawiamy) odwalajac robote na pol gwizdka. mam kumpla(nop, znajomego, bo starszy duzo ode mnie jest)ktory pracowal w micorosofcie, zarobil kuuuupe kasy, ale raz, ze wrocil do Polski, dwa - nieraz z biura nie wychodzil i dwa tygodnie. zreszta Hol;ynski tez pieknie opisywal te klimaty wiec nie bede sie powtarzac.
tyle zaleglosci - i podkreslam ,ze nikogo nie atakuje, zwlaszcza Ozone'a, po prostu to jest moje podejscie i zdanie na ten temat
Speedy
Alfa
159
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 5076
Miasto: Poznań
2002-04-25, 10:39 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
Dlaczego kavoo uważam że pieprzysz bzdury? W zasadzie żałuję że to napisałem i choć nadal tak myślę to wybacz ale nie odpowiem na to pytanie. Po prostu żeby odpowiedzieć musiałbym też zacząć Cię cytować i przedstawiać swoje odmienne zdanie na ten temat. Chciałem nawet coś przedtem napisać ale jakaś opatrzność czyba szczęśliwie skasowała cały mój 15 minutowy twór - i chyba dobrze. Ja po prostu nie chcę i nie dam się wciągnąć w bezsensowną kłótnię dążącą do nikąd. Ja też Ciebie lubię i nie chcę też żeby nas odmienne zdanie na nieważny w zasadzie temat poróżniło. Postawmy sprawę tak: szanuję Twoje zdanie, choć sam mam odmienne. Ja pozostanę w milczącej opozycji razem z wieloma innymi znużonymi waszymi kłótniami.
Dyskusja nadal jest otwarta - lubicie się kłócić (to zauważyłem), proszę bardzo, zostawiam wątek Richiemu, może vette i komuś tam jeszcze.
Przyjemności.
ODuck
Dołączył: 28 Sie 2001
Posty: 4634
2002-04-25, 10:48 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
richie - chyba zartujesz.. wez pierwszy z brzego uniwersytet w stanach i co widzisz? jakies kursy, testy na poziomi quizu, luz i cienizna, praktyczna wiedza na pewno tam nie jest zdobywana
wszystko sie bierze z zaawansowania gospodarzczego, a to z kolei z : 1 . rozmiaru - nie ma bata zeby panstwo wieksze od calej europy nie bylo bardziej zacofane i zroznicowane. ale ty caly czas patrzysz na wyzyny w stanach i porownujesz je do naszej przecietnej.. 2. ameryka rozwija sie od x lat, podaczas gdy my przez 50 lat przez gromade dupkow stalismy w miejscu i ruszac bedziemy powoli jeszcze troche.
Swoja droga ciekaw jestem jakby ta piekna ameryka wygladala, gdyby kolesie z portugalii w XVIII w. stwierdzili "po kiego ch,... bede sie ruszal za jakis ocean, tam same dzikusy i dzungla, tu mam zarcie, zloto i dziwki, niech inni jada"
a Borneo raczej mialo maly wklad w historie Europy, za to Polska troszke wiekszy i chociazby z uwagi na to.
Richie
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 20333
Miasto: Lublin/Wrocław
2002-04-25, 11:03 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
Oduck skad masz te dane o studiach? z filmow o koszykarzach ktorzy zdaja tylko testy i quizy a zamiast nauki graja w kosza?
spytaj Ozona, jego zona konczy teraz TAM studia jako fizyk od farmacji a i Ozona wkrotce bedzie kontynuowal tam studia.. owszem tam uczy sie myslenia i praktyki takze, nie wkuwania bzdur aby do egzaminu jak u nas
Adik
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 3932
Miasto: /dev/dvb
2002-04-25, 11:11 USA (przeniesione z dowicpow, str. 53-54)
Speedy napisał:
kur**, tak dużo napisałem i mi wjebało cały tekst, pieprzony IE
nie chce mi się drugi raz pisać, zresztą kavoo - całe twoje gadanie to taki stek bzdur że nie warto.
Sorki za OT ale czy Speedy ju zrezygnowales z Opery ?