Pokojowa nagroda Nobla

Nogal napisał:

Azghar napisał: Gdybym Ci powiedział, że w czwartek nie możesz włączyć kompa bo moja doktryna wiary tak nakazuje to co byś o mnie pomyślał ??? Mialbym to w dupie

odpowiedz również na drugą część, bo to, że kościół chce zamknięcia sklepów w niedzielę ja też mam w dupie

Pisałem o wyciąganiu pieniędzy z portfela (Rumunkowi mogę odmówić, Kościołowi nie mam jak), nie o wolności słowa. Ale wspomnę ferment wśród Moherowych Beretów gdy na ekrany kin wchodził "Ksiądz" czy "Skandalista", plwania na artystów którzy ośmielili się wykorzystać prosty motyw przecinających się odcinków, histerię gdy usuwano krzyże ze Żwirowiska. Wspomnę Papieżowe grzmienia, kiedy u progu stulecia potępiali różne systemy ustrojowe argumentując głównie "bo tak". Wspomnę kłopoty, jakich doświadczali mieszkańcy miast w których Głowa Kościoła rzuciła dwa słowa, ściętą roślinność aby pomieścić ołtarz i milionowe tłumy, agresywną natarczywość, z która wdziera się w uszy syntetyczny hałas wydawany przez elektroniczne dzwony na wieży kościoła. Wspomnę wreszcie bezczelną pewność siebie tych, którzy do uzasadniania swoich wniosków wplatają naukę Chrystusa traktowaną dogmatycznie, bez śladu tolerancji dla prób przedstawienia innego zdania. Wspomnę wreszcie atmosferę ogólnej obrazy, że pokojowa nagroda Nobla dostała się w ręce muzułmanki, a nie jedynego pewnego i na nią zasługującego człowieka, prawdziwego czempiona w tłumie ingorntów.

Azghar napisał:

Nogal napisał: Azghar napisał: Gdybym Ci powiedział, że w czwartek nie możesz włączyć kompa bo moja doktryna wiary tak nakazuje to co byś o mnie pomyślał ??? Mialbym to w dupie odpowiedz również na drugą część, bo to, że kościół chce zamknięcia sklepów w niedzielę ja też mam w dupie

ale z tym akurat to dziala zgodnie z przykazaniami i Ewangelia i nie jest to wymysl Kosciola mnie akurat żenuje widok rodzin warszawskich zapierd*** az kurz leci z dziecmi do Hiperkarmetow na zakupy, zamiast spedzic ten dzien bardziej rodzinnie, nie mowiac o milionie ludzi, ktorzy musza (jedni chca drudzy nie) nawet w ten dzien pracowac, ale masz to w dupie, wiec po co to krytykujesz

Przezdzieblo napisał:

Wspomnę kłopoty, jakich doświadczali mieszkańcy miast w których Głowa Kościoła rzuciła dwa słowa, ściętą roślinność aby pomieścić ołtarz i milionowe tłumy, agresywną natarczywość, z która wdziera się w uszy syntetyczny hałas wydawany przez elektroniczne dzwony na wieży kościoła.

pierwszy raz Przezdzieblo rozwaliles mnie na lopatki tymi LOLami bo nic to dla mnie wiecej nie jest, tyle samo klopotow maja ludzie co chwila jak jest jakis duzy koncert rockowy, a ty sie wyzalasz jak to raz na 5 lat Papiez przyjechal i jaka to byla dla nich tragedia ze bylo glosno i roslinki pod teren spotkania wycieto (na totalnie wieksze zmarnowanie wycina sie codziennie wiecej)

kavoo napisał:

Idea spowiedzi nie jest wcale ogolnie przyjeta przez wszystkich praktykujacych potrzeba wyznania swoich grzechow kaplanowi. Jest nia wyznanie grzechow przed Bogiem i wyrazenie skruchy za ich popelnienie. Z twoich slow mozna wysnuc wniosek, iz chrzescijanstwo zostalo do tego stopnia zinstytucjonalizowane, ze Bog jest obecny tylko w swiatyniach. A tak nie jest, nigdy nie bylo i nigdy nie bedzie. Bog jest tak samo wszechobecny, co wszechmogacy. Powiedz mi zatem - do czego jest czlowiekowi w przypadku spowiedzi niezbedny kaplan? Czy, jesli czlowiek chcac wyznac swoje grzechy i wyrazic za nie skruche, nie kleknie przy konfesjonale... nie zostanie przez Boga wysluchany? Jesli tak jest, to znaczy ze chrzescijanstwo upadlo juz bardzo nisko, bo wartosc najwyzsza, do ktorej sie odnosi, zostala sprowadzona do roli zwyklego stracha na wroble (czyt. niepraktykujacych, uznawanych ogolnie przez Kosciol za czarne owce)...

stąd pomysł w kościele polsko-katolickim spowiedzi powszechnej, czyli popularnego "spowiadam się Ojcu Wszechmogącemu....". W Kościele rzymsko-katolickim trzeba do tego księdza, który musi wysłuchać i dać rozgrzeszenie

Ostatnio zmieniony przez Azghar dnia 2003-10-14, 19:46, w całości zmieniany 4 razy

Azghar napisał:

Nogal napisał: Azghar napisał: Gdybym Ci powiedział, że w czwartek nie możesz włączyć kompa bo moja doktryna wiary tak nakazuje to co byś o mnie pomyślał ??? Mialbym to w dupie odpowiedz również na drugą część, bo to, że kościół chce zamknięcia sklepów w niedzielę ja też mam w dupie

Moze i chcial zmusic handlowcow do zamkniecia sklepow, ale kazy glupi wie, ze to niemozliwe.
Choc osobiscie jestem za tym - w niedziele powinno sie isc na spacer, w jakis czynny sposob spedzic czas, zamiast isc z cala rodzinka do najblizszego hipermarketu. I argumenty, ze nie ma kiedy czasu zrobic zakupow do mnie nie trafiaja - sam pracuje od 8 do 16.30, od 17 do 21 jestem na uczelni i jakos nie musze isc do sklepu w niedziele

Acha - i zanim Richie mi "przypomni" podstawa chrzescijanstwa jest chodzenie do kosciola odpowiem:
jedynymi obowiazujacymi w chrzescijanstwie "dogmatycznymi zasadami" jest Dziesiec Przykazan, bo to one pochodza od Boga - w odroznieniu o Przykazan Koscielnych.

podalem juz 3 zakladki temu dlaczego msza sw. pochodzi nie od Kosciola, a z czasow Ewangelii i Jezusa i nie widze sensu tego znow powtarzac

kavoo napisał:

Idea spowiedzi nie jest wcale ogolnie przyjeta przez wszystkich praktykujacych potrzeba wyznania swoich grzechow kaplanowi. Jest nia wyznanie grzechow przed Bogiem i wyrazenie skruchy za ich popelnienie. Z twoich slow mozna wysnuc wniosek, iz chrzescijanstwo zostalo do tego stopnia zinstytucjonalizowane, ze Bog jest obecny tylko w swiatyniach. A tak nie jest, nigdy nie bylo i nigdy nie bedzie. Bog jest tak samo wszechobecny, co wszechmogacy. Powiedz mi zatem - do czego jest czlowiekowi w przypadku spowiedzi niezbedny kaplan? Czy, jesli czlowiek chcac wyznac swoje grzechy i wyrazic za nie skruche, nie kleknie przy konfesjonale... nie zostanie przez Boga wysluchany? Jesli tak jest, to znaczy ze chrzescijanstwo upadlo juz bardzo nisko, bo wartosc najwyzsza, do ktorej sie odnosi, zostala sprowadzona do roli zwyklego stracha na wroble (czyt. niepraktykujacych, uznawanych ogolnie przez Kosciol za czarne owce)...

stąd pomysł w kościele polsko-katolickim spowiedzi powszechnej, czyli popularnego "spowiadam się Ojcu Wszechmogącemu....". W Kościele rzymsko-katolickim trzeba do tego księdza, który musi wysłuchać i dać rozgrzeszenie

kavoo, niestety (stety? czcij osła swego i nie pożądaj żony jego?) nie. Katolicy, przyjąwszy zasadę, że tylko oni kroczą dokładnie po Pańskiej Drodze a schizmatycy mniej lub bardziej z niej zbaczają, wyznają kolejną, wedle której prawdziwa nauka chrześcijańska opiera się na dwóch filarach, Biblii i tradycji kościelnej (co stanowi łącznik z "dawnymi" czasami i sankcjonuje istnienie całej hierarchii), ponad którymi unosi się Duch Święty (co umożliwia powolną ewolucję, przy niezmienionej dwufilarowej konstrukcji).

ja uwazam na podstawie swoich znajomych tylko, ze ja moge nie chodzic do Kosciola co niedziele, nie spowiadac sie itd itp i jest to moj wybor, natomiast wiekszosc, ktorych znam nie chodzi, nie spowiada sie tak samo jak ja, ale koniecznie musi to tlumaczyc tym, ze albo jakis tam Ksiadz to pijak kler sie do polityki wtraca i dlatego nie chodzi bo msza papieska byla za glosna jak dzwony bily albo ze to Kosciol wymyslil sobie w ogole msze spowiedz wlasciwie to wbrew religii i Ewangelii i inne takie bzdury, zeby sie tylko jakos usprawiedliwic, ja jak cos robie lub nie to z wlasnego wyboru , a nie argumentujac to szukaniem u kogos dziury w calym bo tak to dla mnie wyglada i tyle niech kazdy sobie uwaza i postepuje zgodnie ze swoim sumieniem ale nie szukajac sztucznych wytlumaczen zeby jego postepowanie wygladalo sensownie i bylo podparte takimi smiesznymi argumentami. ide spedzic po katolicku wieczor z rodzina

ODuck napisał:

nie przeszkadza mi to przynajmniej probowac (bo nie twierdze ze zawsze mi sie to udaje ale staram sie) zyc wedlug zasad ustanowionych przez kosciol. i dla mnie osobiscie do pielegnacji mojej wiary kosciol JEST mi potrzebny.

Ale kościół jako instytucja hierarchiczna, czy kościół jako zgromadzenie współwiernych ?

ODuck napisał:

przeciez niektore z zasad wiary sa nierozlacznie zwiazane z kosciolem - chrzest, bierzmowanie, komunia, spowiedz - tego wszystkiego nie udzielele sobie sam

Przemyśl to jeszcze raz, bo nie do końca jest tak jak napisałeś. Oczywiście nie ty sam sobie możesz chrztu udzielić. Są wypadki (a raczej były) dopuszczalne przez kościół udzielania chrztu przez świeckie osoby. Przykładem niech będzie umierające dziecko-noworodek. Człowiek w sutannie nie jest niezbędny do tego, żeby duszyczka nie wylądawała w piekle. Nie uczyli ciebie formułki ja ciebie chrzczę, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. To samo dotyczy spowiedzi w chwili śmierci: kto w chwili śmierci wezwie imię moje będzie żył na wieki. Kapłan jest tu zbędny. Więc ta nierozłaczność jest drobinke obecnie naciągana. I jak kavoo napisał ideą spowiedzi nie jest powiedzenie księdzu swoich grzechów, lecz skrucha i szczere przyrzeczenie poprawy.

Richie napisał:

podalem juz 3 zakladki temu dlaczego msza sw. pochodzi nie od Kosciola, a z czasow Ewangelii i Jezusa

Właśnie nie. Jezus nie mówił o kościele jako instytucji, jako budynku ale jako o zgromadzeniu wiernych. A sama msza też nie musi sie odbywać w kościele, żeby mieć wszelkie cechy "legalności"

A co złego w rodzinnych niedzielnych zakupach ???
Po śniadaniu z żoną i dzieckiem można pójść do marketu i chwaląc Pana sprawić dziecku radość nawą zabawką a żonie nowym ciuszkiem (wiem, jakie to doczesne). A z wieczora udać się na spacer do parku, do zoo i kolejny raz chwalić imie Pana zachwycając się Jego dziełami - pięknymi kwiatkami, zwierzątkami, cudami natury.

Piotreq ale takie sa czasy, ze nie zyjemy juz w jaskiniach i nie polujemy na mamuty, wiec i Kosciol jest jakos zorganizowany i msze i bardzo dobrze, to jest wielu potrzebne, ze maja gdzie konkretnie pojsc w niedziele i kogos posluchac, ani na lake i samemu sobie pogadac w niebo, Oduck ma 100% racji

co do marketu OK ale zebys ty tam poszedl 500 innych osob musi wstac o 6 i zasuwac tam do pracy wbrew podstatowemu prawu chrzescijan aby dzien swiety swiecil i nie pracowal, a zreszta market z rodzina w niedziele to dla mnie zenada i tyle.

Przezdzieblo ale ty mowisz w tym momencie o podejsciu chrzescijan do pozycji ich wiary w stosunku do innych wyznan.
Ja mowie o zasadach samych w sobie (tych najwazniejszych, ktore Bog przekazal Mojzeszowi). A te sa w zdecydowanej wiekszosci baaaardzo zblizone z zasadami w kazdym z funkcjonujacych na tej planecie wyznan.

Ostatnio zmieniony przez kavoo dnia 2003-10-14, 20:21, w całości zmieniany 1 raz

cieszy mnie jedno jeszcze nim pojde M jak milosc ogladac ze wszyscy chyba widze tu sie zgadzamy ze wszelkie allahy, buddy czyli bogowie ze wszystkich wiar to moze byc to samo, tylko roznice wynikaja z "rejonizacji" i roznych tradycji, tez tak uwazam, no i wszedzie wytworzyly sie swiatynie, szkoly, koscioly jak to zwal tak to zwal wiec cos w tym tez musi byc ze wierni ich potrzebowali i potrzebuja