I juz sa pierwsze dowcipy o reprezentacji
Przychodzi Świerczewski do fryzjera
- Na zero
- Wiem jakie były pana noty na mundialu, ale jak mam strzyc?
- Na pałe no
- Pana podania też widziałem, jak mam strzyc głuchy pan
- Gol k***a!
- Jaki gol przecież nic nie strzeliliście ?
- Spier**** pedale !!!
- Trzeba było tak od razu. Redakcja jest na drugim piętrze.
Arek Bąk przybiega do mamy
- Mamo mamo dlaczego wszyscy się śmieją jak tylko dostaję piłkę
- Nie Areczku nikt się nie śmieje ale odłóż już futbolówkę bo tatuś zadławi się herbatą
Czarek Kucharski po meczu dziennikarz:
- Czy jest pan gotowy po tym mundialu na nowy sezon w Legii. Liga
mistrzów tuż, tuż ?
Czarek: Tak tylko ma obolałe mięśnie brzucha
- Czyżby jakiś uraz na treningu ? Przecież pan nie grał.
- Ja nie, grał Arek Bąk
Przychodzi A.Bąk do fryzjera:
- bardzo się spieszę na mecz, niech mnie pan szybciutko opierdoli !
- ....ty ch**u !!!
Przyjechała reprezentacja Polski do odlewni, ale była bez formy.
A ten rzadzi
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie, w którym będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Jaś:
- oglądaliśmy z tatą mecz naszych orłów z Portugalią
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- oglądaliśmy z tatą mecz naszych orłów z Portugalią a przy 2:0 tata był już nawalony jak szpak- przyjmuje wyzwanie Jaś.
- A z trzema ptakami?
- Oglądaliśmy z tatą mecz naszych orłów z Portugalią a przy 2:0 tata był już nawalony jak szpak ,i narzekał że bez przerwy dymają naszego dudka .
- A z czterema ptakami, cwaniaczku?
- Oglądaliśmy z tatą mecz naszych orłów z Portugalią a przy 2:0 tata był już nawalony jak szpak ,i narzekał że bez przerwy dymają naszego dudka a po trzeciej bramce paulety tata nie wytrzymał i puścił pawia.
No dobrze Jasiu - mówi pani - masz piątkę ale jak dorzucisz jeszcze dwa ptaki to masz szóstkę i spokój z odpowiedziami do końca roku
- Oglądaliśmy z tatą mecz naszych orłów z Portugalią a przy 2:0 tata był już nawalony jak szpak i narzekał że bez przerwy dymają naszego dudka a po trzeciej bramce paulety tata nie wytrzymał i puścił pawia a jak rui costa wbił nam czwartego to tata stwierdził że nasi to nie żadne orły tylko pierdolone papugi bez ambicji i próbował wysępić ode mnie ostatnią fajkę z mojej paczki bo ze swojej już wszystkie wyjarał.