Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD
Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

DEAD is DEAD

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 55, 56, 57 ... 171, 172, 173  Następny
Autor Wiadomość
OldWin


Dołączył: 17 Wrz 2001
Posty: 338
Miasto: Białystok

Post2003-07-07, 11:27      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Tiges -> I-16 a nie La
 
Reklamy
Tiges


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 2233
Miasto: Wrocław/Warszawa

Post2003-07-07, 11:50      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Kurde .. kto te ruskie rozpozna .. latam kampanie la5 offline i pewnie dlatego wszedzie la widze
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-07, 17:07      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
OldWin specjalnie dla ciebie-anonsuje DID dzisiaj o zwyklej porze!!!!!!!!
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-07-07, 18:17      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Dzizas...
Kasa
No, ale dzis jeszcze polece , ale tylko dlatego, ze jesli przezyje jeszcze dwa loty, to Weeloff bedzie moim nazywotniejszym avatarem
 
OldWin


Dołączył: 17 Wrz 2001
Posty: 338
Miasto: Białystok

Post2003-07-07, 19:40      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
mam zla wiadmosc... mam nocna robotke.. od 23 do 6 rano.. wiec kiedy indziej.. moze jutro
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 01:42      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Lot nr2
Misja:Bombardujemy magazyny
Dowodzi OldWin.Jak zwykle przy celu duzo mysliwcow wroga!!!Ganiam sie z Lagg-ami,ale w koncu zabawa staje sie zbyt niebezpieczna.Zwlaszcza ze na widnokregu pojawiaja sie I-16, no i zostalo nas juz tylko 2.Ja i Ceer!!Wychodze w gore i podejmuje walke z I-16.Udaje zestrzelic mi sie 2 maszyny wroga.Poniewaz do domu daleko a paliwko juz sie konczylo postanowilem wracac do domu.Wydalem rozkaz do odwrotu.Po dlugim powrocie bezpiecznie ladowalismy na lotnisku startu.
Zglaszam:
2xI-16
Lt. Carsten Kuntz
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 02:14      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Lot nr1
Misja:Zniszczyc wrogi most
Pogoda nam nie dopisala.Wszedzie jak okiem siegnac chmury i rzesista ulewa.My szykujemy sie do kolejnej misji AG.Nagle alarm!!!Do maszyn!Nadlatuja wrogie samoloty!!!!Ja i moja formacja startujemy z 500kg bombami.Nie lubie tego!!!Na szczescie te 2 Lagg-i tez malo co widzialy.W trasie lekko sie pogubilem-ale nic dziwnego.Nic kompletnie nie widac!!!! .Przez pomylke zbombardowalem nie ten most .Powrot byl krotki.Nie nawiazalem walki z wrogiem.Czekajac na formacje postanowilem sprawdzic do jakiej wysokosci mamy ulewe.Na 2000m przywitalo mnie slonce Ladowanie bez komplikacji.
Zglaszam:Zniszczenie mostu(ale nie tego co potrzeba
Lt. Carsten Kuntz
BTW:Ceer przezyles!!!!-no i uciekles
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 02:23      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Lot nr2
Misja:Oslona lotniska
Alarm dal sie slyszec juz na starcie.Po wystrzeleniu w gore ujrzalem il-y.Postanowilem sie na nie zamierzyc.Niestety wykonalem za duzy luk i kiedy juz dogonilem wszystkich-maszyn wroga juz nie bylo.Gratulacje Ladowanie bez komplikacji
Lt. Carsten Kuntz
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-07-08, 11:21      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
lot nr 5 (Muellera)

Niszczymy most...

35km do celu, tuż przed celem, punkciki na horyzoncie zamieniają się w czerwone Yaki i La5.
Dowódca rozkazuje kontynuować misję i dopiero w razie niebezpieczeństwa odrzucać bomby.

Pełny gaz.. nurek.. head on.. Yaki śmigają koło ucha, ale rzucają się w kłębowisko naszych maszyn za moimi plecami.
Okazuje się, że jestem jedynym, który się przedarł z bombą.
Świadom odpowiedzialności, spokojnie przygotowuję atak na most, ustawiam się wzdłuż drogi i atakuję z zachodu na wschód.. nie sposób nie trafic. .bomba w celu.

Lęcę w kierunku roju punkcików. Widzę Czerwoni wciągnęli kolegów nad własne lotnisko. AAA praży. Odchodzę na południe aby wyciągnąć wrogie mysliwce z pod parasola AAA.
A tu niespodzianka - samotny La5, niżej i wolniej. Szybki atak, jeden atak. Pociski 20mm zamieniają go kupę wykałeczek.

Czysto

Jeden z naszych zginął w pierwszych sekundach starcia.
Dowódca ostro postrzelany.. brak lewej ruchomej części statecznika poziomego.
Wyszło to przy lądowaniu.. mały kapotaż.

zgłaszam jednego La5 i most.

Mueller
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 11:34      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
16 Lipiec 1943
godzina 11:30
Sklad
Lt. Carsten Kuntz(+1)
Lt. Bernhart Weeloff(+2)
Stabsfw.Karl Mueller(+3)
Stabsfw. Uwe Bierhoff(+4)
dalej AI
+Oslona
O 10:00 zostalem wezwany na odprawe z dowodztwem.Okazalo sie ze Ruscy niedaleko Beliy Colodec maja linie zaopatrzenia.Wywiad doniosl ze pobliskim mostem czesto jezdza ciezarowki wypchane sprzetem i innymi rzeczami potrzebnymi na froncie!!!!Nasza eskadra zostala wyznaczona do zniszczenia tego mostu.Oczywiscie moje protesty przeciwko wykonaniu zadania bombowego na nic sie nie zdaly!Przeciez jestesmy eskadra mysliwska -krzyczalem.Brak srodkow-uslyszalem krotka odpowiedz nadetego sztabowca.
O 11:30 wszyscy juz siedzielismy w naszych Fokach z piekna 500kg bombka pod spodem.Start odbyl sie bez komplikacji.Zatoczylem kolo i ujrzalem piekna panorame miasta Belgorod.Nastepnie na 500m udalismy sie w kierunku nieszczesnego mostu.Oczywiscie na minute przed osiagnieciem celu pojawily sie wrogie mysliwce.Zauwazylem 2La i 2 Lagg-i.Wydalem rozkaz o zrzucie bomb w przypadku ataku wroga mojej eskadry.Od razu oczywiscie mialem 2 na ogonie.Od czego do cholery mamy ta oslone??? .Natychmiast odrzucilem bombe-niestety zostalem lekko trafiony.Udalo mi sie wejsc na ogon jednemu z Lagg-ow.W miedzyczasie niestety uslyszalem krzyk Bierhoffa,ktory sie katapultowal.Nie wiem czy przezyl.Ja nie moglem jednak dogonic swojej zwierzyny.Postanowilem wiec zawrocic.Jak sie pozniej okazalo to byl dobry pomysl,poniewaz skrzydlowy Lagg-a ktorego gonilem juz siedzial na moim ogonie!!!!Zauwazylem go dopiero w trakcie zwrotu.Niestety za pozno.Oberwalem po lewym skrzydle i samolot slabo reagowal na ster wysokosci.Szybko obejrzal mnie Weeloff.Brakowalo kawal statecznika poziomego.Czemu nie bylem zdziwiony???Postanowilismy wracac,gdyz w miedzyczasie uslyszalem meldunek Muellera o zniszczeniu tego cholernego mostu.Powrot odbyl sie bez komplikacji.Zostalem dokladnie obejrzany przez skrzydlowego.Pod koniec maszyna sie coraz gorzej prowadzila.Poniewaz i tak bym siadal ostatni-wydalem odpowiednie dyspozycje i oczekiwalem az koledzy usiada bezpiecznie na ziemi.Po wypuszczeniu podwozia i klap samolot gwaltownie zanurkowal.No coz-jakos sie trzeba bylo ratowac.Pociagnalem troche zbyt mocno drazek i przepadajac przyziemilem.Nastepne odbicie zgodnie z oczekiwaniem przynioslo koziolka .Na szczescie wyszedlem z tego caly!!!!
Niestety nic nie zglaszam
Lt. Carsten Kuntz
 
Darkman


Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy

Post2003-07-08, 11:56      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
^kiler wrzucaj mniejsze te fotki bo już mnie ręka boli od przesuwania suwaka w exploratorze w prawo i w lewo podczas czytania bo się forum rozjeżdza

Ja niestety jeszcze troche muszę pauzować w lotach bo oczywiście są kolejne opóźnienia w podłączaniu mi neta i 14 lipiec jest absolutnie nierealny
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-07-08, 12:12      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
misja nr 6

Gdzies tam na północy jadą wrogie ciężarówki.
My mamy sprawić aby nie dotarły do celu.

Tym razem bez bomb.

(w czasie startu.. drobny wypadek.. jeden z samolotów nie nadaje się do startu.. Tiges. współczuję zablokowaliśmy Ci kompa na godzinę . mogłeś tylko oglądać - następnym razem... )

Niestety musimy przelecieć obok czerwonego lotniska... tam na nas czekają.
Ruscy agresywnie atakują z przewagą wysokości.
Cały początek starcia spędzam w defensywie. Trudno zrzucić Yaki z ogona. Ratują mnie manewry w pionie. Gdy wyrywam do góry, jest chwila strachu, gdy kule bębnia po moim poszyciu, ale Yaki gubią trop.

Przechodzę do ataku i jednego strącam... Dostrzegam Ceera, który dzielnie goni dwa Yaki... trzymam sie w poblizu i czekam na swoją okazję.
Oby nie wejśc po lufy kolegi, no i nie miedzy dwa Yaki. w końcu ruscy się rozdzielają , wchodzę i niszczę...
Yak eksploduje tuż pod moim samolotem, potężne szarpnięcie.. strach..
rozglądam się .. skrzydła są .. samolot reaguje.. ufffffff...

Slysze dowodce, ze znalazl "nasze ciezarowki" i ja obrabia.. niestety.. opancerzony wóz AAA uszkadza fokę dowódcy. Musi wyskakiwać.. Zostaje schwytany . Odnajduję pozostałe 3 pojazdy i w dwóch passach niszczę.. najwięcej satysfakcji sprawia mi zniszczenie wozu pancernego, który strącił dowódcę.

RTB

W czasie lądowania, niechcący zachaczam o dźwignię leverera i kapotuję dokładnie w środku pasa. Na szczęcie reszta poradziła sobie

Zgłaszam 2 Yaki i 3 pojazdy
 
Tiges


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 2233
Miasto: Wrocław/Warszawa

Post2003-07-08, 12:20      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
e tam .. sam zlamerzylem a tak sie chwalilem tym orczykiem w pedalach .. a jak trzeba bylo zareagowac, to odruchowo reka do joya ... i nie dziala ... panika ... .. dopiero po chwili przypomnialem sobie ze to jednak trzeba nogami, ale bylo a pozno .. Jaki byly naprade grozne wiec bylo na co popatrzec.
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-07-08, 19:23      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Lt. Bernhart Weeloff :
Lot 1: Startuje jako skrzydlowy Lt. Carsten Kuntza, czyli dowodcy. Zadanie to zniszczenie mostu wykorzystywanego przez linie zaopatrzeniowe wroga. Podwieszamy 500tki i w gore. Juz podczas dolotu nad cel, mniej wiecej w polowie drogi, uderzaja na nas Rosjanie, glownie Laggi. Dowodca zaleca trzymac ladunek AG i odrzucac jedynie majac Rosjan na ogonie. Juz nie dlugo moja ociezala foka ma takiz wlasnie ogon, odrzucam wiec bombe (probuje w kazdym razie i wydaje mi sie ze robie to skutecznie) i uciekam. Foka nadal jest jakby za ciezka, ale jakos umykam. W tym czasie kazdy ucieka w rozsypce... Mi nie udaje sie wejsc w walke kolowa, maszyna reaguje nadzwyczaj ospale... Po kilku minutach zbieramy sie w formacje, koledzy mowia mi, ze nadal mam bombe(!!). Ten zacinajacy sie spust zrzutu bomb zaczyna doprowadzac mnie do pasji. Poniewaz most udalo sie wczesniej samotnie zniszczyc Karlowi Muellerowi (jako jedyny uciekl z bomba, moja nieswiadomosc posiadania bomby na szczescie nie polozyla misji), wiec moj ladunek staja sie zbednym balastem. Podejscie do ladowania z 500tka uznaje za nazbyt ryzykowne, zrzucam wiec ladunek i wracamy do domu. Niestety tylko 3ej, Kuntz, Mueller no i ja. Oslony nie licze. Na polecenie dowodcy ogladamy jego maszyne, ma bowiem problemy z pilotazem. Mueller dostrzega uszkodzenia poziomego statecznika, zatem Kuntz laduje jako ostatni by nie zajmowac pasa. Po chwili wszyscy spotykamy sie w kantynie oblewajac szczesliwe ladowanie dowodcy.

Lot 2: Ponownie przypada mi rola skrzydlowego dowodcy. Mamy zniszczyc kolumne pojazdow wroga, zatem dowodca zaleca dziala i kmy, bez wyposazenia AG. Juz podczas ladowania nasz nowy kompan, Otto Bosch ma problemy z poderwaniem maszyny i pozostaje na pasie... Dolot nie powinien sprawic problemow, cel jest dokladnie na przedluzeniu rzeki biegnacej w poblizu naszej bazy. Jedyny problem to ominiecie loniska wroga. No i wlasnie w tym miejscu zaczyna sie... Dopadaja nas Jaki-9. To cholernie zwrotne maszynki, robi sie goraco. Wchodze w walke kolowa widzac wiele Jakow. Nie udaje mi sie uzyskac trafienia, robiac kolejny przelot dostrzegam idaca na wyzszym o jakis 1 km pulapie trojke Jakow, kursem przeciwnym do mojego. Modlac sie by mnie nie dostrzegli (HtH z 3 jakami nie jest niczym milym..) przelatuje pod nimi, majac ich nieco z lewej sciagam drazek i z duzym przeciazeniem robie polpetle. Oddaje drazek, polbeczka i jestem za ogonami Rosjan, oczywiscie cena manewru jest utrata predkosci, ktora teraz mozolnie nadrabiam. Jeden Jak odpada z formacji, odprowadzam go wzrokiem z nadzieja ze nie probuje wejsc mi na ogon, ale nie, chyba mnie nie widzi... ja gonie dwojke, podchodze, kilka serii, odnotowuje trafienia z kmow, ale bez skutku, tzn. Jaki nadal ciagna pelna para. Jaki manewrami w pionie wytracaja moja predkosc, zaczynam sie martwic o szanse na skuteczny ogien, bo majac juz tylko kmy potrezbuje dluzszej celnej serii, a na to jestem za daleko - na szczescie wczesniej zza moich plecow nadlatuje Mueller, kilkanscie sekund wspolnego ostrzalu i tasowania sie, "przekladanka" z Muellerem i jeden Jak zostaje zestrzelony przez Muellera... Drugiego trace z oczu, wychodze z walki. Idziemy nad cel, ktory od paru minut atkowany jest przez Kuntza. Niestety podczas jednego z przelotow Kuntz obrywa, przezywa, ale po misji dowiadujemy sie, ze zlapali go Rosjanie. Moze jednak wypijemy jeszcze piwo po wojnie... Robie kilka przelotow atakujac wrogie AAA, zostaje ono jednak zniszczone przez Muellera. Wracamy do bazy. Podczas ladowania male problemy ma Mueller, zajmuje pas lekko uszkadzajac maszyne. Do tego obiboki z obslugi naziemnej nie sciagnely jeszce przez caly czas trwania naszej misji uszkodzonej podczas startu maszyny Boscha. Pozostaje ladowac na drodze kolowania, co tez czynie. To byl moj 7 lot, po utracie Carstena staje sie pilotem o najwiekszym stazu w dywizjonie, ale jakos mnie ten "awans" nie cieszy..
 
pedzel





Post2003-07-08, 20:45      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Dzis tez bedziecie latac?
Bo mam chec sprobowac .
 
Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 55, 56, 57 ... 171, 172, 173  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Skocz do: