Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD
Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

DEAD is DEAD

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 171, 172, 173  Następny
Autor Wiadomość
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 20:45      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
To jak dzisiaj 22:30???
 
Reklamy
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-07-08, 21:13      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Ja chetnie, dzis juz nigdzie nie wylaze
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 21:49      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
17 lipiec 1943
Misja:Zniszczyc wrogi konwoj(ciezarowki)
Sklad:
Lt. Carsten Kuntz(+1)
Lt. Bernhart Weeloff(+2)
Lt. Karl Mueller(+3)
Obfw. Otto Bosch(+4)
Dzien po naszej misji AG znowu odprawa i cel naziemny.Ile razy mam im tam powtarzac ze my jestesmy eskadra mysliwska??? .Juz w czasie startu jeden z naszych mial awarie.To nowy-Otto Bosch.Pieknie sie zaczyna.......Dolot bez wiekszych komplikacji.Jednak w rejonie celu bylo wrogie lotnisko z ktorego wystartowaly Yaki.Nie wiem dokladnie ile samolotow bylo-ale na niebie sie zakotlowalo.Po chwili uslyszalem wolajacego o pomoc Muellera.Pognalem tam czym predzej.Jednak tylko na chwile udalo mi sie odciagnac druga maszyne z ogona kolegi.Wkrotce sam dostalem sie pomiedzy 2 Yaki.Ostro dzis walcza-pomyslalem.Po krotkich manewrach to ja stalem sie zwierzyna.Jednak Yak byl za szybki.Postanowilem zrezygnowac z poscigu i poszukac naszych ciezarowek.Wkrotce dostrzeglem jakies pojazdy.Zrobilem jeden rekonesansowy przelot.Jak dzialko przeciwlotnicze zaczelo do mnie prac zorientowalem sie ze to ten konwoj.Atakowalem jeszcze parokrotnie.Udalo mi sie rozwalic 4 pojazdy wroga.W jednym z podejsc tuz przy ziemi zatrzeslo samolotem.Nim zdazylem cokolwiek ustalic juz kapotowalem na ziemi.Okazalo sie ze dzialko mnie trafilo.Udalo mi sie przezyc-jednak kilku niemieckich zolnierzy z ciezarowek wkrotce mnie schwytalo.Ciekawe czy uciekne z Syberii???
Zglaszam:rozbicie 4 pojazdow wroga.
Lt. Carsten Kuntz
STATUS: MIA.
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 22:16      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Darkman napisał:
^kiler wrzucaj mniejsze te fotki bo już mnie ręka boli od przesuwania suwaka w exploratorze w prawo i w lewo podczas czytania bo się forum rozjeżdza

To specjalnie dla ciebie zmniejszylem W trosce o twoja reke
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-08, 22:38      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
pedzel napisał:
Dzis tez bedziecie latac?
Bo mam chec sprobowac .

Pedzel daj na siebie namiar!!!!!!Najlepiej na gg.
Przed 23:00 wyruszamy w przestworza!!!
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-07-09, 01:20      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
18.07

Dzis po raz kolejny bedziemy niszczyc czolgi. Dowodztwo zdecydowalo sie uzywac naszych 190tek jako Jabo i nie zapowiada sie zmiana tej taktyki...
Ladujemy sc500 lub sc250 i na pas. Niestety jeden z pilotow ginie przy starcie. Nie udalo mu sie poderwac obciazonej maszyny. Nie widzialem tego, gdyz wlasnie startowalem - dopiero po starcie zobaczylem chmure dymu i szczatki na skraju pasa. To byl Hans Keller. Nowy pilot.
Dolot do celu przerywa nam spotkanie z ilami oslanianymi przez La-5. Te mysliwce to Laggi-3 z gwiazdowym silnikiem. Ale sa tak samo ociezale i niezbyt grozne... Czesc z naszych odrzuca bomby i rzuca sie na Ruskich w slad za 4ma 109, ktore krecily sie kolo nas.
My tymczasem koncentrujemy sie na celu misji. Ciezko domyslic sie, o ktorych czolgach mowilo dowodztwo, bo jest ich tu mnostwo na drodze i na polach. Bierzemy sie za rozne grupki i czestujemy ich na poczatku bombami - ja niestety nie trafiam. Rzucilem bombe w srodek jakiejs wiekszej grupki i dokladnie tam upadla - w samym srodku... miedzy czolgami. Nie uszkodzilem nawet chyba zadnego z nich.
Wsrod czolgow zauwazylem rowniez ciezarowki i cysterny. Z dzialek raczej zadnego T-34 nie zniszcze, ale pojazdy nieopancerzone to co innego - zniszczylem 2 cysterny, a koledzy jeszcze kilka.
Po powrocie na skrzydlo dcy poprosilem o pozwolenie na poszukanie jakichs celow samodzielnie. Nie chcialem wracac z prawie pelnym zapasem amunicji. Dostalem zgode i znalazlem po kilku minutach jakis konwoj. Zniszczylem 3 ciezarowki i jakis jednoslad. Po kilku przelotach moich i dcy, na drodze zostaly tylko plonace zgliszcza. Wrocilismy wiec do bazy.

Obfw. Jakob Müller

Ostatnio zmieniony przez Snake- dnia 2003-07-09, 01:49, w całości zmieniany 1 raz
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-07-09, 01:43      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
19.07

Rosjanie nas przycisneli. Zdobywaja kolejne tereny, a nasza armia musi sie regularnie cofac. Setki T-34 naraz atakuja nasze pozycje ! Nie wiem skad oni maja tyle tych czolgow ! Z tego powodu dzis po raz kolejny musimy je niszczyc.
Startujemy w 8 samolotow obciazeni bombami po 500kg kazda. Niestety prowadzacy Karl Mueller nie podrywa maszyny i rozbija sie na pasie. Ja juz jestem rozpedzony i nie wyhamowalbym. Na pelnych klapach i pelnym ciagu podrywam samolot, aby przeskoczyc nad szczatkami. Gdy do nich dojezdzam, nadal jedno kolo jest wciaz na ziemi. Ciagne mocniej i przy zaledwie 170 km/h podrywam samolot w powietrze. Na duzym kacie natarcia i z wyjacym silnikiem przelatuje nad wyrwa w pasie i bardzo powoli nabieram wysokosci. Reszta pilotow startuje bez problemu omijajac miejsce katastrofy bokiem. Nabieramy wysokosci w ponurym nastroju...
Az do celu nie pojawily sie zadne samoloty. Spokojnie odnajdujemy czolgi w okolicach Prohorowki - sa wszedzie, jest w czym wybierac. Robimy przelot nad duzym zbiorowiskiem na pd. od miasta i identyfikujemy cele - kilkanascie T-34 rozstawionych w polu. Po nawrocie znizam sie nad jeden z czolgow i przelatuje 50m nad nim zrzucajac bombe gdy znika mi pod maska. To najprostsza metoda, a jednoczesnie niezywkle skuteczna. Niecale 3 sek. pozniej T-34 zostaja wyrzucony w gore potezna ekspolzja bomby, ktora upadla zaledwie kilka metrow obok.
Tak jak wczoraj, wsrod czolgow mozna znalesc kilka ciezarowek. 3 z nich padaja lupem moich dzialek. Szukajac nastepnych celow zauwazam strzaly na polnocy. Natychmiast tam zakrecam i odnajduje po chwili Obfw. Kocha walczacego z 2ma La-5. Koch mocno uszkodzil jednego z nich i sie za nim ugania. Drugi jest duzym niebezpieczenstwem, wiec biore sie za niego z jeszcze jednym z naszych. Trafiam w pierwszym przelocie w La-5, ktore robi zwrot na gorce i z radzieckiego mysliwca zaczyna wyciekac paliwo. Odchodze w gore, a La-5 ucieka w dol. Teraz leci juz nad sama ziemia i prawie muska brzuchem wierzcholki drzew. Probuje go ostrzelac, ale boje sie o zderzenie z drzewami i musze odpuscic. Po chwili La-5 wylatuje nad rzeke i daje mi szanse na strzal. Oddaje kilka serii z 400m i mysliwiec wyraznie zaczyna zwalniac ciagnac za soba ciemna smuge. Ze 120 metrow strzelam znowu i odlupuje mu prawe skrzydlo i duze kawalki ogona. Mijam go zaledwie o centymetry z jego lewej strony przelatujac miedzy skrzydlem a jakimis sporymi odlamkami usterzenia. Na szczescie o nic nie zahaczam i wchodze w lewy zakret. Przez ramie patrze jak Lawoczkin koziolkuje na ziemi tuz nad brzegiem rzeki i po chwili staje w plomieniach. Moj pierwszy radziecki mysliwiec !
Wkaznik paliwa pokazuje, ze juz czas wracac do bazy. Zbieramy sie po drodze i we 3 wracamy do domu. 2 naszych wrocilo juz wczesniej, a nastepny leci gdzies niedaleko nas, ale nie mozemy sie znalesc. Spotykamy sie juz nad lotniskiem i ladujemy bez dalszych przygod.

Zglaszam zniszczenie 1 T-34, 3 ciezarowek i 1 La-5.

Obfw. Jakob Müller
 
Tiges


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 2233
Miasto: Wrocław/Warszawa

Post2003-07-09, 02:59      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Obfw. Otto Bosch

Po wczorajszym nieudanym dniu, kiedy to zamiast leciec (uszkodzilem za starcie samolot), i musialem za kare posprzatac kantyne, tym razem obylo sie bez przeszkod. Ale inny pilot mial problemy i niestety nie przezyl. Lecielismy do celu i nagle z prawej pojawily sie 4 Il2. Kilka naszych mysliwcow oslony sie na nich rzucilo, ale nie radzili sobie za dobrze. Przez chwile krotkie wahanie czy niszczyc czolgi wroga, czy ratowac swoje. W koncu ily to pewna smierc dla naszych pancerniakow. Zrzucilem bombe z duzej wysokosci (moze chociaz ruskow postraszy) i zaatakowalem Ily. Dwoch naszych juz puscilo olej. Nie bylo dobrze. Po krotkim poscigu siadlem na ogon pierwszemu Ilowi, ktory padl po serii z dzialka. Wrzucilem WEP i zaczalem scigac nastepne, modlac sie zeby flak nie trafil. Po chwili zaczalem walic do drogiego, lecz dzialo sie skonczylo. Zrobilem wysokie jojo i dluga seria dokonczylem Ila. Reszta Ilow nie byla juz problemem dla bf109. Ufff .. Nagle w radiu odezwal sie skrzydlowy, ktory zameldowal, ze nie mam calego lewego statecznika poziomego. Verflucht .. Zameldowalem dowodcy i lotem nurkowym ucieklem z pola walki. Ladowanie bylo trudne, ale wyszlo idealnie. Na plycie lotniska czekal juz awans i Krzyz Zelazny.

Zglaszam 2 Ily.

Stabsfw. Otto Bosch
Po wczorajszym locie dowodca powierzyl mi fukcje prowadzenia bialych. Znowu mielismy atakowac ruskie czolgi, ale teraz my (biali) w razie ataku mysliwcow zrzucamy bomby i oslaniamy kolegow. Na starcie znowu wypadek. Tym razem dowodca. Jakies fatum czy co? Zrobilismy kolo nad lotniskiem i obralismy kurs na cel. Lecielismy pol kilometra wyzej. Po dotarciu nad cel zauwazylem 4 punkty. To musi byc wrog. I rzeczywiscie .. to nadlatywaly 4 La-5. Szybko rozkazalem bialym zajac sie bandytami. Rosyjscy piloci starali sie wykorzystac mniejsza zwrotnosc foki i latali nisko, ale ja wolalem nekac ich z gory nie tracac energii. Sytuacja zrobila sie nieciekawa jak 3 La siadly na szosta Obfw. Michaelowi Weissowi - nowemu w dywizjonie. Puscilem sie za nimi w pogon. I La odpuscily majac za soba szybka foke oraz nie nadarzajac za Weissem. Po chwili jeden wszedl na celownik .. krotka seria i poscil olej. Zaczal nurkowac, ale to byl blad. W nurku nie ma szans z foka. Dokonczylem do dzialem. Po chwili siadlem za nastepnym. Niestety dzialo sie skonczylo. Po kilku seriach puscil olej, ale dalej lecial. W koncu odpadla mu jedna lotka, pozniej droga .. a ten leci .. Widze odpadajace smieci, ale to nie robi wrazenia na La. Donnerwetter. W koncu skonczyla mi sie amunicja i zaczelo brakowac paliwa. Wracam do bazy. W czasie lotu koledzy z innego dywizjony potwierdzili, ze La w koncu spadl. Ladowanie odbylo sie bez problemow.

Zglaszam 2 La-5

----
Oldwin masz swojego La
---
Republika padla, wiec updatuje strone jutro po pracy

Ostatnio zmieniony przez Tiges dnia 2003-07-10, 09:22, w całości zmieniany 1 raz
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-09, 22:38      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
18 lipiec 1943
godzina 7:00
Misja:Niszczyc wrogie czolgi
Sklad:
1 eskadra:
Lt. Karl Mueller(+1)
Obfw. Jakob Müller(+2)
Obfw. Hans Keller(+3)
Obfw. Hermann Brenner(+4)
2 eskadra:
Stabsfw. Otto Bosch(+1)
Obfw. Oliver Koch(+2)
Zbudzilem sie zlany zimnym potem.To byl alarm.Czulem podekscytowanie i dzika chec walki.Bylem nowy.Wskoczylem z zapalem do mojej foki-odpalilem silniki.Wycie silnika zawsze przypomina mi dobre czasy ze szkoly.Lubie czuc ta moc.Lubie moment oderwania maszyny od ziemi-jej ryk i zarazem lekkosc.Nie dane mi bylo niestety czuc tego wszystkiego jeszcze raz.Rozbilem sie na pasie-zahaczajac skrzydlem o ziemie.Bomba podwieszona eksplodowala.Zobaczylem jasnosc i poczulem sie lekki.............
STATUS: KIA
Obfw. Hans Keller
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-09, 23:05      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
19 lipiec 1943
godzina 16:00
Sklad:
1 eskadra:
Lt. Karl Mueller(+1)
Obfw. Jakob Müller(+2)
Obfw. Sascha Steinhauer(+3)
Obfw. Hermann Brenner(+4)
2 eskadra:
Stabsfw. Otto Bosch(+1)
Obfw. Oliver Koch(+2)
Podczas startu rozbil sie dowodcxa.To zly znak.Wogole jestesmy zepchnieci do defensywy.Ja jako prowadzacy 2 pare objalem dowodztwo.Qrde nie za bardzo wiedzialem co sie dzieje.Bylem nowy.A tu od razu taki egzamin.Szybciutko wyjalem mape i zaczalem nawigowac.Lot byl stosunkowo prosty.W rejonie celu czysto.Tylko ziemia az sie blyszczy od Ruskich T-34.Qrde-skad oni tyle tego wytrzasneli???Dane wywiadu mowily ze cel bedzie na polnoc od miasta.A tu wszedzie go pelno.I na poludnie, i na polnoc.Slowem az sie od nich roi na ziemi.W drugim zajsciu zrucilem bombke.Oczywiscie niecelnie (Dzieki Snake ze opisales taktyke bomberowania -nastepnym razem skorzystam ))Pozniej jeszcze kilka zajsc i zrozumialem, ze tym uzbrojeniem ktore posiadam nic nie wskoram.Tymczasem koledzy z 2 eskadry donosili o wrogich La na polnocy.Udalismy sie tam wraz ze skrzydlowym dowodcy.Jednak po dotarciu okazalo sie ,ze 2 eskadra sobie juz poradzila.Latal juz tylko jeden La.Mocno dymil.Wszedlem mu na ogon i spytalem sie Koch-a czy nie potrzebuje pomocy.Szybko odpowiedzial ze ten jest jego.Jeszcze raz ponowilem swoja propozycje pomocy A noz widelec sie zgodzi!!!Jednak otrzymujac negatywna odpowiedz odstapilem.A tak mialem ochote na jakis zestrzal Moze nastepnym razem.W czasie powrotu wraz z Müller-em stworzylismy ugrupowanie zwarte.Sprobowalismy tez ladowania para-ale na razie sie nie udalo.Do nastepnego razu!!!!!!!!
Obfw. Sascha Steinhauer
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-07-10, 02:02      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
20.07

Pogoda fatalna. Dobrze ze nie pada. Do tego lecimy wieczorem, wiec bedzie jeszcze gorsza widocznosc. Jak zwykle ladunek trotylu pod kadlubem i lecimy 70km wglab terytorium Ruskich szukac konwoju.
Po drodze mijamy 2 konwoje, ale do rejonu celu jeszcze daleko, wiec tylko moga nas odprowadzic ogniem opelotek.
Gdzies w tym czasie nasza eskorta - 4 109tki znajduja sobie zwierzyne. Szybko sie z nimi rozprawili, bo nawet nie zauwazylismy sladu rosyjskiej maszyny...
Niestety pod Szewielowem nic nie ma. Zadnego konwoju, nawet pojedynczej ciezarowki. Szukamy przez ponad 5 minut, ale ani sladu celu... Wracamy wiec do tych konwojow, ktore wczesniej minelismy.
Nie wszyscy maja bomby, wiec psuja pojazdy z broni pokladowej. Ja za to zaladowalem 4x50 + 1x250, wiec mam czym rzucac w Ruskich. W pierwszym przelocie zwalniam w dwoch rzutach 50-kilogramowki. Pierwsza wybucha pomiedzy ciezarowkami i niszczy 3 z nich, druga upada troche zbyt z przodu i robi tylko lej w drodze.
Koledzy ostrzeliwuja cel z dzialek, a ja robie nawrot z przygotowanym wiekszym ladunkiem. Rzucam w niskim przelocie gdy ciezarowki znikaja mi pod maska i wybuch z kilkusekundowym opoznieniem zmiata pozostale pojazdy. Oddalamy sie do drugiego konwoju.
3 minuty pozniej jestesmy juz nad celem. W trzech przelotach niszcze ciezarowke i pojazd plot. Niestety podczas tych ostatnich atakow Stabsfw. Michael Weiss uderza w ziemie tuz przy konwoju i koziolkuje kilkadziesiat metrow. Jego samolot nie wybucha, ale pilot musi byc niezle pokiereszowany. Na szczescie wszystkie pojazdy w poblizu sa juz zniszczone, a ostatni samochod ucieka daleko. Wraz ze Steinhauerem gonimy go i Steinhauer niszczy go celnym ogniem.
Tymczasem slyszymy w helmofonach glos Weissa ! Siedzi caly czas w kokpicie i wzywa pomocy ! Kraze nad nim i nie moge sie zdobyc na odwage, zeby wyladowac kolo niego. Jest ciemno i mimo, ze teren wydaje sie dosc plaski, boje sie, ze rozbije sie przy ladowaniu. Jednak po chwili krzycze do mikrofonu, zeby Michael biegl szosa na wschod i tam czekal na mnie za zakretem. Robie ostatnia rundke, zmniejszam ciag, wystawiam podwozie i klapy. Ponizej 300m zaczyna strasznie trzasc samolotem. Rzuca nim w gore i w dol, ale teraz juz nie ma odwrotu. Ustawiam sie na szose i siadam najdelikatniej jak umiem. Samolot sie nawet nie odbil, za to podskakuje troche na wybojach, bo prawym kolem jade po lace. Musze kontrowac orczykiem zeby mnie nie zarzucilo i staram sie ustawic w calosci na drodze. Gdy wreszcie sie zatrzymuje, widze przez ramie Michaela. Wyrzucil juz spadochron i biegnie w moim kierunku. Ja tez pozbywam sie przez ten czas mojej szmaty, zeby zrobic miejsce w kabinie. Minute pozniej Michael gramoli mi sie juz do kabiny i jakos razem sie tam miescimy. Jest ciasno i troche malo widze, ale nie ma wyjscia. Spokojnie dodaje gazu i po dosc krotkim rozbiegu wzbijamy sie w powietrze. Nie do konca wiem gdzie obecnie jestesmy, ale po kilku minutach rozpoznaje mijany teren. Troche zboczylismy na wschod z kursu i skrecam na SW, zeby wrocic na lotnisko. Robi sie juz ciemno, a przy tym niskim pulapie chmur i prawie calkowitym zachmurzeniu nie latwo o pomylke. Dlatego z radoscia witam zabudowania Bialogrodu i nasze lotnisko zaraz obok miasta.
Laduje jako pierwszy i koluje na postoj. Za mna laduje Steinhauer, a potem prowadzacy Otto Bosch. Ten ostatni jednak ma klopoty i odbija sie wysoko w powietrze. Potem z hukiem opada na ziemie i rozwala samolot na kilka czesci. W ostatniej chwili obsluga naziemna wyciaga go z plonacej maszyny, ktora zaraz potem wybucha.
Jak na jeden dzien mielismy az nadto wrazen...

Stabsfw. Jakob Müller
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-10, 21:35      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
20 lipiec 1943
godzina 19:30
Sklad:
Stabsfw. Otto Bosch (+1)
Stabsfw. Michael Weiss (+2)
Stabsfw. Jakob Müller (+3)
Stabsfw. Sascha Steinhauer (+4)
Pskudna pogoda.Juz siedzielismy w kantynie kiedy wpadl dowodca eskadry.Panowie-oznajmil-lecimy wglab terytorium wroga rozwalic jakis konwoj niedaleko Shevelova.No coz-wsiadlem do maszyny no i start.Czesc z nas wziela bomby, czesc tylko bron pokladowa.Ja bylem skrzydlowym Müllera.Po drodze do celu minelismy 2 konwoje wroga.Lecielismy dalej w rejon naszego celu.Nic tam jednak nie znalezlismy.Postanowilismy nawrocic i rozwalic poprzednio mijane.Szybko ich znalezlismy!!!W pierwszym podejsciu Müller rozwalil bombka 3 z nich.Ja zaraz za nim rozwalilem 4.Przy nastepnym zajsciu juz nic nie jezdzilo!!! Chlopaki celnie dzis wala-pomyslalem.Polecielismy dalej szukac drugiego konwoju.Pierwszy zauwazyl go Weiss.Rozwalil w pierwszym podejsciu wiekszosc samochodow-(poinformowal nas przez radio).Przyszla kolej na mnie.Niestety nic nie trafilem.Nagle uslyszalem w radiu glos Weissa.ROZBILEM SIE!!!!Ciarki przeszly mi po plecach.Przeciez jestesmy w glebi Ruskiego terytorium!!!!!Na dodatek jezdzila tam jeszcze jedna ciezarowka.Na szczescie odnalazlem ja i szybko zdjalem .Po krotkiej wymianie zdan pomiedzy Müllerem a Weissem zrozumialem, ze ten pierwszy chce wyladowac po kolege.Odwazny skurczybyk!!!!! .Ja patrolowalem okolice z powietrza.Nie wiem czy bym sie na to zdobyl, poniewaz bylo juz po 20:00.Pogoda nie za bardzo.Cholernie ryzykowne przedsiewziecie-ten facet to BOHATER!!!!!Na dodatek udalo sie!!!!!!!! .Powrot byl juz rutynowy.Podczas ladowania cos stalo sie z maszyna dowodcy-Boscha.Na szczescie przezyl.
Zglaszam: 2 rozbite samochody wroga
Stabsfw. Sascha Steinhauer
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-07-10, 23:40      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Wohow.. jestem pod wrażeniem !!!!

Te skiny wyglądają super.. noo może troszkę zimowe..

Ale akcja Snake'a #Crazy
Yeah!!.. zawsze chodziło mi to po głowie
Kak w kino !!!


dla mnie bomba.. (pięćsetka)



aa.. BTW. fajny numer dzisiaj widziałem
 
^kiler


Dołączył: 09 Maj 2003
Posty: 511
Miasto: Radom

Post2003-07-11, 12:14      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Yatzek napisał:
Wohow.. jestem pod wrażeniem !!!!

Te skiny wyglądają super.. noo może troszkę zimowe..

Ale akcja Snake'a #Crazy
Yeah!!.. zawsze chodziło mi to po głowie
Kak w kino !!!


dla mnie bomba.. (pięćsetka)

NO dla mnie akcja tez!!!!!!!!!
Ale za skina to dostalem niezla-ale zj.....ke od Snake'a

A teraz z innej beczki:
Poniewaz nadchodzi weekend anonsuje DID dzis na 22:30 Sa chetni
 
Darkman


Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy

Post2003-07-11, 12:23      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Ja wiadomo.....a Cyber jak widzicie w podpisie na GG lezy w szpitalu bo uznano ze tam ma przejsc rehabilitacje po 2 miesiacach noszenia gipsu
 
Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 171, 172, 173  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Skocz do: