Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD
Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

DEAD is DEAD

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 171, 172, 173  Następny
Autor Wiadomość
Czary


Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola

Post2003-02-17, 00:01      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Ufff, kampania na Krymie dobiegła końca i wreszcie zostaliśmy przebazowani w rejon o większej aktywności wroga. Już pierwszego dnia było widać i słychać różnicę. Znad horyzontu unosiły się welony czarnego dymu i co chwila było słychać odgłosy wojny. Pomimo, że nasze lotnisko znajdowało się dość daleko od linii ognia, nie dało się ukryć, że wśród personelu i lotników panuje trochę napięta atmosfera. Tu nie było takich spiewów i wygłupów w kantynie do jakich przywykliśmy. Nie można pod żadnym pozorem gościć w bazie cywili, więc narazie nici z dziewczyn
Tak czy owak jest wojna i najważniejsze są zadania i służba Rzeszy. Nasze pierwsze zadanie polegało na osłonie lotniska przed spodziewanym atakiem. Plan lotu zakładał okrążenie lotniska po promieniu ok. 10 km. i wypatrywanie wroga. Następnie lądowanie, i do końca dnia pełna gotowość bojowa. Jako najstarszy stopniem, i doświadczeniam (całe 4 loty bojowe ) zostałem wyznaczony na dowódcę. Wszystkie G-2 zostały wyposażone w podwieszane 20 mm działka MG 151/20. Start przebiegał początkowo całkiem spokojnie, pogoda nam dopisywała, niestety zdarzył się przykry wypadek. Leutnant Josef Hauer, rekonwalescent, ciężko raniony podczas poprzedniej kampani roztrzaskał się tuż po starcie. Pomoc nadeszła szybko, lecz Hauer nie miał szans przeżyć wypadku. Straciliśmy dobrego pilota i wspanaiłego przyjaciela. Jeszcze tydzień temu opijaliśmy jego powrót do zdrowia - wojna nie zna litości
Po wykonaniu ok. połowy naszego zadania na niebie pojawiły się lekkie myśliwce typu I-16, każdy szybko odnalazł cele i rozpoczęła się walka.
Nagle wysoko nade mną dojrzałem 3 maszyny, większe 2 silnikowe nurkowce typu Pe-2. Desperacko nabierając wysokości rzuciłem się w pogoń. Kiedy zaczynałem przymierzać się do strzału, maszyna prowadząca rozpoczęła atak lotem nurkowym. Nie miałem szans do niej strzelić, ani też do 2 uciekającego bombowca. Naszczęście 3 z nich był już w moim zasięgu. Przeprowadziłem atak w pionowym pikowaniu w dół ( niesamowite doswiadczenie !!! ), nie trafiłem skutecznie, choć pojedyńcze pociski z MG FF dosięgły celu. Byłem tak skupiony na ataku, że nie zwróciłem uwagi na prędkość - wskazówka zbliżała się do 500 km/h, szybko zdałem sobie sprawę, że wysokość niebazpiecznie zmalała. Pociągnąłem drążek oburącz do siebie, ledwie drgnął, dam głowę że czułem jak się ugina. Na szczęście mesio zaczął zadzierać dziób ale było już naprawdę nisko. Nagle zdałem sobie sprawę, że nie słyszę żadnego dźwięku, a po chwili otoczenie zaczeło przybierać jednakową jasnoniebieską, wybladłą barwę. Sekundę później poczułem ogromny ciężar mojego ciała i poczernaiło mi przed oczami. Kiedy ocknąłem się pierwsze co ujrzałem to niebo, powoli wróciłem do siebie i zacząłem uświadamiać sobie co nastąpiło. Naszczęście treningi na szkoleniu nie poszły w las i może po 5 sekundahch w pełni odzyskałem świadomośc. Byłem gotowy do następnego ataku. Zacząłem z dołu aby trafić w jak najdelikatniejsze części płatowca. Oddałem kilka 2 sekundowych serii, ale ich skuteczność była mizerna. W końcu desperacko ustawiłem się na g. 6 Petliakowa i zacząłem strzelać. Niestety ogień tylnego strzelca okazał się bardziej skuteczny niż mój. Kilka głośnych uderzeń i wstrząsów nie wróżyło nic dobrego. Ciśnienie oleju zaczęło spadać, podobnie jak ciśnienie w układzie chłodzącym. Cel jednak cały czas znajdował się blisko i zacząłem ponowny atak. Niestety kilkusekundowa seria nie zniszczyła samolotu wroga, a ten "odgryzł" się ponownie. Tym razem pociski pocięły przewody olejowe i górną część zbiornika oleju, którego większość rozchlapała się na wiatrochronie. Oznaczało to koniec zabawy. Wkrótce uzyskałem potwierdzenia moich uszkodzeń - spod okapotowania silnika wydobywał się gęsty, smolisty dym. Rozpocząłem powrót, w momencie gdy temperatura silnika zaczęł przekraczać skalę. Po ok. minucie lotu silnik uległ przytarciu i stracił połowę mocy. Dźwięk piszczącego metalu narastał a ja już zacząłem przygotowywać się do ew. lądowania awaryjnego. Ustawiłem manetkę "gazu" na 25 % i wysunąłem klapy. Naszczęście zapas wysokości gwarantował mi, że znajde sie nad pasem. Koła w dół, gaz na 0 i delikatnie zacząłem siadać. Widoczność była równa 0, więc próbowałem ocenić wysokość na podstawie tego co widziałem z tyłu. Po pierwszym kangurze myślałem, że najgorsze już minęło ale przy kolejnym dotknięciu pasa złamała sie lewa goleń podwozia, lub odpadło lewe koło. Pociągnąłem drążek do siebie i na prawo i ku mojemu zaskoczeniu samolot pozostał w pozimej pozycji i zaczął lekko przechylać się na prawo. Szybka kontrola prędkościomierza wykazała ponad 200 km/h.
Niestety 190 km/h przy kontakcie lewej końcówki płata z nieutwardzonym lotniskiem miała fatalne skutki.
 
Reklamy
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-02-17, 01:26      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
No to dzis sie popisalem...
Koniecznie chcialem wyladowac jakiejs 109 w 4 literach, a jak stwierdzilem, ze sie nie wyrobie, to sie rozbilem

W zalaczniku filmik z szatkowania Tu-2 na pasie i oko pilota
(zalacznik zawiera tresci brutalne, wiec nie zaleca sie pokazywania tego osobom niepelnoletnim )
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-02-17, 02:08      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
kurcze.. faktycznie.. jakies oko tam jest!!??..
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-02-17, 17:38      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Ok.. raporten .. raporten...

Pierwszy lot w nowym miejscu i od razu obrona przed atakiem.. chyba nie tak miało być ?

Wogóle, to kac i ogólne rozkojarzenie, pierwszy lot od dawna....

Start... 1..2..3.. Hauer crashed.. Ja pierdziele ..niezły początek..

wykręcam głowę, żeby zobaczyc co z niego zostało...
pyk.. i pierwsza dwójka zniknęła mi z oczu.. pieprzone chmurki... gubię się jak dziecko. Nic to, zataczam kręgi nad lotniskiem..

Radio - tradycyjnie nawaliło (juz chyba w koncu wiem co źle robię)

nadlatują ... rządek 4 I-16 plus jakies inne 2 wyżej ...
już lecą w szyku jeden za drugim.. przymierzają się do ataku na lotnisko...
Ja też sie przymierzam.. od czoła.. sekundy .. i trrach.. trrrach
trzeci dymi i odchodzi w bok (odpuszczam mu.. później sie go dokończy), z czwartego lecą drzazgi, zawracam i biorę się za niego.. seria w skrzydło - odpiłowane. Pilot wyskakuje..

Kolejne I-16 na celowniku ... znowu seria w skrzydło .. gunpody mają jednak power - odpiłowane

so far, so good, rozglądam się - wyyysoko w górze chyba bombery, zadzieram maksymalnie dziób i pnę sie z minimalną prędkością - równie dobrze mógłbym wymalować sobie wielką tarczę na samolocie.
Rozglądam się - jednak aby nie tracic szybkosci, nie robię energicznych skrętów - z tyłu blind zone wielkie jak step.

Zielone tracery wokół mnie !!! break i wymykam się ... tracę troszkę wysokosci. Po chwili znowu jade pod górkę , w kierunku bombowców.
Mam oko na drania który mnie zaszedł od tyłu..

Okazuje się, że to nie wystarczy... gdy bombowce były już tuż tuż...
Zwei wykrzykuje 6 6 6 i w tej samej chwili słyszę uderzenia w kadłub i smugi wokół kokpitu... drążek staje się dziwnie lekki ... poszły cięgna od lotek i ruddera... mogę praktycznie tylko kierowac w górę i w dół.
Przez chwilę staram się unikac ognia, ale rusek wali jak w bemben.
nie wytrzymuję psychicznie i wypierdzielam z kokpitu... hop .. i spadochron sie otwiera...

Sporo czasu na robienie zdjec i komentarzy



Ląduję 200m od naszego lotniska...
Natomiast opuszczony samolot - leci.. leci.. i leci.. łagodnie się wznosząc osiąga pułap prawie 10km .. szkoda.. całkiem dobry samolot..

Obserwuję jak z zatartym silnikiem Weisse 1 ląduje... niestety, kangur i podwozie nie wytrzymuje - eksplozja.

Ok.. zgłaszam 3 zestrzelone I-16

W sumie mam 5!! zostałem Asem !!
... ale najważniejsze, że udało się przeżyć kolejny dzień
 
rake


Dołączył: 07 Sty 2002
Posty: 309
Miasto: Szczecin

Post2003-02-17, 18:51      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Data:
11. sierpnia 1942

Miejsce:
Osinowsk

Pogoda:
lekkie zachmurzenie

Zadanie:
Patrol bojowy nad wrogim lotniskiem pod Buzinowką

Przebieg misji:
Czułem, że to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe... Łudziłem się, że pozostawią nas pod Sewastopolem, by strzec przewagi powietrznej w tym rejonie. Miałbym wtedy ciepły i spokojny grajdołek z dala od frontu. Ale oczywiście był transfer i z krótkiego urlopu zdrowotnego wróciłem już do nowej bazy. A sytuacji tutaj na pewno nie określiłbym mianem spokojnej... No ale cóż zrobić - wojna to wojna, trzeba walczyć za ojczyznę.
Wczorajsza misja miała być patrolem nad, położonym niecałe 50 km od naszej bazy, lotniskiem wroga. Lecieliśmy w ośmiu. Naszą czwórkę prowadził Stabsfw. Hans Volke, ja byłem jego skrzydłowym. Z numerem trzecim leciał Obfw. Erich Brandl, natomiast jego skrzydłowym był jakiś nowy, którego pierwszy raz zobaczyłem dopiero na pasie tuż przed startem. Sam start odbył się bez większych zakłóceń, chociaż trochę mnie przestraszył meldunek radiowy o myśliwcach wroga... Okazało się jednak, że meldunek ten nie dotyczył nas. Gdy już wszyscy byliśmy w powietrzu i powoli zacieśnialiśmy formację, zauważyłem średniej wielkości dwusilnikową maszynę na naszej drugiej. Zameldowałem o tym przez radio i prowadzący postanowił sprawdzić, czy nie jest to intruz. Okazało się, że to ruskie tu-2, zanim jednak zdążyliśmy się nim zająć, ubiegli nas piloci z drugiej czwórki. Wróciliśmy więc na kurs. Nad lotniskiem wroga zastaliśmy 2 lądujące tu-2. Prowadzący wydał rozkaz do ataku. Zrobiłem przelot nad jednym z tu-2, nie otwierając jednak ognia. Stwierdziłem, że nie ma się co na niego porywać, bowiem w jego otoczeniu krążyły już chyba z trzy nasze maszyny. Wzbiłem się więc nieco wyżej i zrobiłem pół beczki, by wypatrzyć jakąś potencjalną ofiarę poniżej. Dojrzałem pojedynczy myśliwiec, około kilometra niżej. Nikt nie zdawał się nim zajmować (nie chciałem wdawać się w kolejną walkę typu 5na1, bo o kolizję wtedy nie trudno), więc zanurkowałem w jego stronę. Leciał spokojnie i dość wolno, odmierzyłem poprawkę i potraktowałem go śliczną serią z działka i km'ów. Wyraźnie widziałem 2 eksplozje - jedną na lewym skrzydle, drugą na kadłubie. Przelatując blisko niego zdałem sobie sprawę, dlaczego jak ten nie unikał w ogóle moich razów - jego silnik już nie pracował - albo wracał z przedłużonej misji i nie dociągnął do lotniska, albo któryś z naszych chłopców już zdążył się nim zaopiekować. W każdym razie postanowiłem, że nie dam mu uratować maszyny, zrobiłem nawrót i jeszcze raz zaatakowałem go z przelotu. Po pierwszej serii puścił jakiś płyn z lewego skrzydła, ale dalej spokojnie podchodził do awaryjnego lądowania (facet musiał mieć nerwy ze stali!). Przy trzecim przelocie okazało się, że samolot jest już na ziemi, a pilot właśnie z niego ucieka. Stwierdziłem, że nie będę się znęcać nad pilotem, ale maszynie nie przepuszczę. W następnych dwóch przelotach odpiłowałem jej skrzydło i dam głowę, że widziałem jak zapala się plama wyciekającego z wraku paliwa... Całkiem możliwe, że wybuchł tam potem pożar. W między czasie, kiedy ja znęcałem się nad przyziemionym jakiem, Obfw. Erich Brandl spadł na ziemię. Zginął kolejny młody niemiecki pilot - to był jego dziewiczy lot... Wracając nad lotnisko, ostrzelałem jeszcze jakiś konwój radzieckich ciężarówek. Zaliczyłem 3 trafienia z działka uszkadzając 2 z nich, ale pojechały dalej. Ja natomiast popędziłem w stronę, gdzie spodziewałem się zastać mojego prowadzącego. Wywołał mnie przez radio i już po chwili razem lecieliśmy z powrotem do bazy. Po drodze raz jeszcze ostrzelała nas pojedyncza bateria oplot., jednak strzelali chyba bardziej na postrach - nic nie wskórali, może był to jeden z tych żeńskich oddziałów oplot... Nad lotniskiem Stabsfw. Hans Volke wskazał mnie, jako pierwszego w kolejce do lądowania. Podejście i lądowanie wyszło wręcz podręcznikowo - przy tak pięknej pogodzie aż się prosiło o takie przyziemienie. Niestety mniej szczęścia miał Hans. Podczas krążenia nad lotniskiem, w kolejkę wepchali mu się inni powracający z misji. Wiele razy koledzy powtarzali Hansowi, że przez jego porywczość i brak cierpliwości źle skończy. I tak się w końcu stało, niestety. Chciał wylądować jak najszybciej i podchodził tuż za jedną ze 109tek z naszej jednostki. Miał jednak zbyt dużą prędkość i groziło mu zderzenie z poprzedzającym go samolotem. Zamiast przerwać podejście, podjął desperackie próby wytracenia prędkości. Wynikiem jego manewrów był potężny kangur. Przy drugim - już mniejszym - stracił lewą goleń podwozia. Uderzył w ziemię lewym skrzydłem tak mocno, że samolot przefikołkował, złamał się w pół i, jeszcze podskakując na pasie, stanął w płomieniach. Widziałem tylko z daleka szaleńcze próby Volke'go wydostania się z kokpitu. Niestety nie dał rady - samolot po kilku sekundach zniknął w ogromnej kuli ognia. Szczątki Stabsfw. Hansa Volke były znajdowane w promieniu 40m od wybuchu. Miał przynajmniej stosunkowo szybką śmierć...

Podsumowanie:
Misja zakończona powodzeniem. Wypatrzono i zniszczono samoloty wroga.

Straty:
2 pilotów zginęło - Stabswf. Hans Volke i Obfw. Erich Brandl
2 maszyny zostały stracone - jedna w walce, druga przy lądowaniu

Podpisano:
Magnus Groenemeyer
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-02-21, 13:15      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
FB nadchodzi ogromnymi krokami...
Ostatnie pociągnięcia, proponuję wzmóc wysiłki..
i wycisnąć ze "starego" Iła ostatnie soki..
Może dziś (piątek) 22:00 ?
i od razu jutro..
i w niedziele?

Snake - wiadomo
Czary - obecny..
kto jeszcze ?


BTW Darkman - niedawno wyrażałeś jakieś chęci ?
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-02-21, 13:39      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Dzis - chetnie
Sobota - o 22 pewno nie bede mogl (scenar na WB albo na AH, jeszcze sie nie zdecydowalem ) - musze sprawdzic kiedy jest ten na AH, bo WB sie gdzies po 22 skonczy i przed 23 bym mogl zagrac
Niedziela - od 21 do 23 jak zwykle mam Red Barona, ale moge sie urwac jakos wczesniej przed 23
 
Darkman


Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy

Post2003-02-21, 13:43      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Yatzek napisał:
BTW Darkman - niedawno wyrażałeś jakieś chęci ?


He, he....nawet więcej.........zaliczyłem przecież jeden lot
I nawet ten lot przeżyłem Lądowania już nie

Gdyby nie to, że w lidze nascar powtarzamy wyścigi a ja lecę na modemie to nie opuściłbym żadnego DiD'a.

Niestety względy finansowe nie pozwalają mi się cieszyć lotami z Wami po wirtualnym niebie.
Bardzo żałuję ale nie mogę się przyłączyć.
Not yet
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-02-21, 13:58      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Snake - get a life, man !!! .. Ił, WB, AH, RB . .co jeszcze ? chylę czoła..
BTW to powiedz jaka jest wdg. Ciebie kolejność co do "miodu" i "fizy"? (dorzuć EAW i JanesWWII)

Darkman - upss sorki .. faktycznie masz już lot za sobą... ale nazwijmy go "treningowym" czas na prawdziwą krew, pot i łzy (sprawa powtórki wyścigu o ile dobrze widzę stoi na ostrzu noża )
BTW - przyznam, że ja udzielam się w jazdach NASCAR podobnie jak Ty w Ile.. zajebista sprawa, nawet czasem trenuję przed wyścigiem, coby się w końcu pojawić.. ale jak co do czego przyjdzie.. coś tam zawsze "wypada"
 
Czary


Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola

Post2003-02-21, 14:47      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Ja dziś o 22:00 chętnie. A co do AH to słyszałem, że do 15 marca jest za free ! Tylko czy wpuszczają leszczy na scenary ? Chociaż coby podejrzeć co się dzieje, bo słyszałem że jest fajnie ?
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-02-21, 15:07      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Yatzek napisał:
Snake - get a life, man !!! .. Ił, WB, AH, RB . .co jeszcze ? chylę czoła..
BTW to powiedz jaka jest wdg. Ciebie kolejność co do "miodu" i "fizy"? (dorzuć EAW i JanesWWII)


Hehe, dawno nie gralem dobrego scenara (w srode na WB.eu udawalismy, ze bronimy Anglii, ale nam Niemcy tak skore wytrzepali, ze testowalismy glownie szmaty i dinghy )
Teraz ma byc druga czesc.

W sobote ma byc tez scenar na AH jakis niezly, a teraz do 15.III jest za darmo granie dla tych, ktorzy probowali juz 2-tygodniowego triala. (2 tygodnie za free mozna pograc po kazdej reinstalce windy )
AH to takie nowsze WB (ze strasznie efektywna bronia) i ze sprawna komunikacja glosowa. Poza tym przy 400 ludziach moze byc ciekawie

Red Baron 3D to jedyny sim z WW1 w miare jakos dzialajacy i wygladajacy i ma niezlego multiplayera. Niestety jest leciwy i dosc mizernie sie fiza prezentuje w porownaniu do nowszych gier (nawet do WB), ale polatac mozna.

Il-2 oczywiscie bez porownania z reszta gier

W EAW malo gralem, ale jakos za latwo mi sie w to latalo - walka byla ograniczona raczej iloscia amunicji...

AH i WB sa bardzo mile w graniu, no i WB ma darmowego hosta na www.wbfree.net. Poziom tam jest naprawde wysoki i mozna sie wiele nauczyc. Cos niedawno sie zaczelo ruszac w sprawie scenariuszy, ale po kilku probach sie okazalo ze sa bugi utrudniajace przeprowadzenie scenara i czekamy na wywalenie tych bugow...
AH ma kilka rzeczy, ktore mi sie nie podobaja (np. wszystkie strony maja te same samoloty, na mapce w czasie lotu widac wszystkie samoloty i jeszcze pare drobnych rzeczy), a WB mimo ze jest stare, to jest tam kolo 110 samolotow do latania, z podzialem na aliantow i os i generalnie jest bardzo przyjemne (i miodnosciowo i fizycznie) i ma sporo "bajerow" w porownaniu ze zwyklym WB (tzn. nie-ruskim)

Niestety w WWII od Janesa nie gralem, wiec ciezko mi porownywac.

Wiec na I miejscu Il-2, potem WB/AH (trudno mi sie zdecydowac, oba sa podobne), a potem "reszta"

Jeszcze dodam, ze w WB duzo latwiej jest trafic niz w il-2 W AH jest nieco trudniej niz w WB, ale jak sie trafi, to 1 seria z czegokolwiek rozrywa samolot na pol ... (dlatego 10 killi w locie to nie jest nic niesamowitego - sam widzialem 14 killi w wykonaniu blue )
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-02-21, 15:10      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Czary napisał:
Tylko czy wpuszczają leszczy na scenary ? Chociaż coby podejrzeć co się dzieje, bo słyszałem że jest fajnie ?


Wpuszczaja - pobor na ten scenar w sobote ma byc nastawiony wlasnie z walk-on'ow (czyt. nowych i niezrzeszonych). Co prawda przydaloby sie w miare opanowac podstawy latania przed gra, zeby sie nie zabic przy starcie i nie pogubic w komunikacji (glosowej)
 
beryl


Dołączył: 10 Lis 2001
Posty: 1832
Miasto: Łask

Post2003-02-21, 15:16      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
chętnie bym spróbował AH,tylko coś mi się w nim strasznie dźwięk kashani... jeden wielki szum z głośników dobiega
 
rake


Dołączył: 07 Sty 2002
Posty: 309
Miasto: Szczecin

Post2003-02-21, 17:09      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Ale się OT zrobiło

Co do DiD'ów - dziś mam już wieczór ustawiony, ale postaram się na 2200 wrócić. Jutro dla mnie na 90% odpada niestety. Niedziela natomiast jest otwarta, jak myślę...

Także dziś postaram się, żeby Groenemayer znów znalazł się w powietrzu
 
ODuck


Dołączył: 28 Sie 2001
Posty: 4634

Post2003-02-22, 04:08      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
ja co do jutra jeszcze nie jestem pewien (na 90%nie bede mogl), dzisiaj o didzie dowiedzialem sie przed 24.00 od Czarego na gg bo forum mi nie dzialalo, a w niedziele jak najbardziej - mojego nowego pilota trza ochrzcic
 
Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 171, 172, 173  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Skocz do: