Robert Dera: Kolejny dzien w jednostce zaczelismy skoro swit... Znowu eskortujemy bombowce nad Sewastopol, mam nadzieje ze tym razem obejdzie sie bez takich niespodzianek jak ostatnio... Startujemy bez problemow i udajemy sie w kierunku celu, gesta mgla ogranicza widocznosc... Nagle w sluchawkach brzmi okrzyk: samoloty na horyzoncie!!! - wrogie oczywiscie, natrafilismy na rajd bombowy z udzialem kilku Pe2 w eskorcie I16 Dowodca rozdaje rozkazy - mam atakowac eskorte wraz z Andreasem Griem... po krotkim zamieszaniu widze ponizej mnie Leopolda Brunkhorsta ciagnacego za soba smuge dymu, o czym niezwlocznie informuje go przez radio. Brunkhorst postanawia wracac, ja natomiast zawuazam nieco powyzej mnie lecacego samotnie iszaka... rozpoczynam poscig, wrog leci prosto przed siebie zaczynam go doganiac... w radiu brzmi jak grom wiadomosc: Leopold Brunkhorst rozbil sie podczas ladowania i prawdopodobnie nie zyje. To zwieksza tylko moje postanowienie ze nie dam ruskowi uciec!!! Odleglosc miedzy nami zmniejsza sie do 300m, w miedzyczasie za mna pojawia sie nasz dowodca Paul Barsteiner, odleglosc 250m otwieram ogien z karabinow, odleglosc ciagle spada, redukuje gaz 100m... strzelam tym razem z dzialka - widze wybuchy na platowcu wroga poprawiam i strzelam znowu... nagle ruski jakby zderzyl sie z murem - odleglosc miedzy nami topnieje w zastraszajacym tepie... widze wielka dziure w prawym skrzydle i kleby dymu pod silnikiem I16... gwaltownie podciagam i odchodze w lewo zeby sie z nim nie zderzyc, daje gaz do oporu i robie ciasny zwrot - ten rusek musi byc moj!!! Wychodze mu znowu na 6 i widze zblizajacego sie do wroga Paula Barsteinera... powietrze pomiedzy nimi zaczyna roic sie od smug... w iszaku odpada skrzydlo... widac dowodca pomyslal ze odpuscilem i dokonczyl za mnie dziela... bede musial jeszcze poczekac na swoje pierwsze zwyciestwo...
Tymczasem lot trwa dalej, zajmuje miejsce w szyku za dowodca i lecimy dalej, slyszymy okrzyki Andreasa Griem wlaczacego z wrogiem gdzies nad Sewastopolem i kierujemy sie w jego strone. Po drodze dolacza do nas Kurt Kruck, po pewnym czasie radio milknie i Griem przestaje odpowiadac na zawolania... to juz drugi polegly dzisiaj.
Nadlatujemy nad Sewastopol we trzech, pod nami bombowce atakuja cele pomimo gestego flaku, czekamy az skoncza i wracamy... nad lotniskiem widzimy podchodzace do ladowania Henschele, jeden z nich lamie podwozie na poczatku pasa i tak zostaje, podchodze do ladowania za drugim, ktory niestety zderza sie z wrakiem na pasie, postanawiam ladowac mimo to zaraz za nimi, ale lece za wysoko i zbyt szybko zeby wyhamowac przed koncem pasa, wiec wracam na krag... drugie podejscie omalo nie konczy sie katastrofa, gdy po dotknieciu kolami pasa czuje jak wiatr znosi mnie na dymiace jeszcze szczatki, na szczescie udaje mi sie je ominac i bezpiecznie wyhamowuje obok pasa. Pozostali laduja bez problemow z drugiej strony pasa jednak radosc z powrotu do domu przycmiewa mysl o kolegach, ktorzy nie wrocili...
Reklamy
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-22, 02:43 DEAD is DEAD
Zbliza sie weekend, czas polatac
Jutro Czary ma czas dopiero pozno, wiec proponuje umowic sie na DID'a na 2300 (Kompania Braci, a potem i tak jest sobota)
Ja bede dostepny jutro gdzies od 1600, wiec jakby co, to sie pisze na jakis trening jesli by byli chetni
plush
Dołączył: 06 Lis 2001
Posty: 375
Miasto: Chelm
2002-11-22, 18:18 DEAD is DEAD
Mi pasi /nie wiem tylko jak dotrwam do 23... moze zaraz przekimam sie chwileczke? jakby co to jestem na gg
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-22, 20:31 DEAD is DEAD
Heh, wlasnie luknalem do programu TV...
Kompania jest od 2235 do 0005, bo wczesniej jest Zabojcza Bron 4...
Co robimy ?
Czary
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2002-11-23, 21:53 DEAD is DEAD
OK. Jest tak - niektórzy mogli dzisiaj inni nie, ale ostatecznie ustaliliśmy, że lecimy jutro o 18:00. Proszę o potwierdzenia.
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-24, 02:00 DEAD is DEAD
Vitamine !
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-25, 15:59 DEAD is DEAD
Datum:
11. Juni 1942
Platz:
Krym
Wetter:
Klar, kleine Wolken am 600m
Aufgabe:
Eskorta 8 Ju-52 ze spadochroniarzami nad lotnisko kolo Kercza.
Start:
Saki, 13:45
Landung:
Saki, 15:40
Verlauf:
Lot przebiegl bez zaklocen. Eskortowalismy 8 Ju52 w grupach po 4. Grupy sie nieco rozdzielily, wiec rzucaly spadochroniarzy pod Kerczem w odstepie okolo minuty. Po drodze kilka km na poludnie trwala jakas walka, ale bylo nas tylko 4, wiec zostalismy z transportowcami. Nad celem silny ogien artylerii zestrzelil 2 Junkersy, jednak dopiero po tym, jak te zrzucily spadochroniarzy. Kolejna Tante Ju dostala w skrzydlo i odlaczyla sie od formacji wracajac do bazy na wlasna reke.
Nieprzyjaciela w powietrzu nie napotkalismy ani nad celem ani podczas przelotow, choc lot byl bardzo dlugi.
Zusammenfassung:
2 Ju-52 zestrzelone przez oplot nad Kerczem. Trzeci uszkodzony, polamal podwozie przy ladowaniu.
Verluste:
Wszyscy piloci powrocili do bazy.
Haendige Unterschrifft: Paul Barsteiner
Richie
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 20333
Miasto: Lublin/Wrocław
2002-11-30, 19:01 DEAD is DEAD
Obfw. Joachim Weidinger wrocil po 2 latach ze szpitala... juz na lotnisku uderzyla go po uszach przejmujaca cisza... minelo tyle czasu, ze juzn ie pamietal czy bedzie potrafil operowac flaps'ami, czy bedzie potrafil rozroznic samoloty w powietrzu, ale chcial znow sprobowac tego uczucia i wzniesc sie w powietrze...
Siadl w kokpicie, zlapal za swoj Primax Raptor 3D USB... ale silnik nie zaskakiwal przeszukal wiec google, www.primax.nl strone producenta, zamowil nowa instalacje elektryczna , ale okazalo sie, ze jest zgodny tylko z wersja 95 lub 98 kokpitu, a wersja 2000 nie jest obslugiwana w ogole
wiec HELP kiedy wszystko gotowe i wrocilem z hospitalizacji, nie moge latac na wersji 2000 bo nie mam jak zainstalowac drążka
Richie
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 20333
Miasto: Lublin/Wrocław
2002-11-30, 20:22 DEAD is DEAD
Kiedy Joachim Weidinger motał sie w kokpicie, kolega Oduck przechodzac niedaleko pokrecil z politowaniem glowa i powiedzial do kolegow pilotow:"Biedny Joachim, jednak ta hospitalizacja odbila sie mocno na jego psychice przeciez w wersji 2000 nie potrzeba mu zadnej nowej elektryki, poniewaz od razu wszystko dziala po chwyceniu drazka lacznie z przepustnica, drazkiem, hatem i 8 fire'ami, dlatego powyzej wersji 98 juz nie dostarczana jest zadne nowa elektryka..."
koledzy pokiwali z politowaniem takze glowami i odeszli zostawiajac Joachima miotajacego sie w kokpicie ze swoim problemem ...
Thx Oduck
Dajcie zna na kiedy cos planujecie bo weekend sie skonczy, i jakies namiary na RW moze itd
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-30, 23:28 DEAD is DEAD
Niedziela, 1800, lot bojowy. Pewno znow z Saki nad Sewastopol
Czary i Plushak juz potwierdzili obecnosc
Richie
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 20333
Miasto: Lublin/Wrocław
2002-12-01, 14:49 DEAD is DEAD
Joachim zostal zaskoczony tak wczesna pora wylotu O 18.00 mial treningowy lot po żone na oddalone o 40km lotnisko cywilne...
tak wiec jesli bedzie wylot w godzinach nocnych - ulubionych Joachima prosze tutaj o depesze, jesli nie, dzis beda dlugie treningowe samotne loty a w powietrzu spotkamy sie przy najblizszej okazji...
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-12-01, 16:27 DEAD is DEAD
W zwiazku z wyjazdem czesci jednostki na jakies szkolenie, lot o 1800 odbyc sie nie moze
Dlatego jednostka dostala w nagrode misje nocna - o 2300
Nasz ulubiony host obiecal sie juz pojawic przed ta godzina
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-12-02, 02:54 DEAD is DEAD
W zwiazku z ciezkim bombardowaniem lotniska przez npla i w efekcie mnostwem usterek w polowie samolotow, loty dzis sie nie odbyly
Nastepny termin zostal ustalony na poniedzialek, 2200.
Jednoczesnie witamy z powrotem w jednostce Obwf. Joachima Weidingera, ktory wrocil do nas po ciezkim wypadku i dlugiej rekonwalescencji.
Czekamy na powrot kolejnych pilotow ze szpitala
Richie
Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 20333
Miasto: Lublin/Wrocław
2002-12-02, 03:01 DEAD is DEAD
Dziekuje za mile przyjecie spowrotem Sama atmosfera od razu stawia na nogi lepiej niz tona lekarstw w szpitalu polowym
Sorki jezcze raz za te zwisy i zmarnowanie czasu ale nie ma tego zlego podobno... po 3 zwisach w dogfightcie pozniej z Czarym i Snakiem wylaczylem w Biosie AGP Fast Write i hmm jakby reka odjal ( czy to mozliwe? ) wiec nie zapeszajac jutro mam nadzieje wszystko bedzie ok, przynajmniej 2 starty pocwiczylem z pelnym paliwem udanie... szkoda, ze 22.00 jutro jest dopiero za 20 godzin
ponizej zdjecie wykonane przez nieznanego fotografa przedstawiajace samolot Joachima, niechaj bedzie ono przestroga dla tych, ktorzy chca podjac walke 1 na 1 ze Snakiem