Dołączył: 16 Sie 2001
Posty: 20333
Miasto: Lublin/Wrocław
2002-11-16, 02:53 DEAD is DEAD
Yatzek napisał:
pograłem chwile z Wami w dogfighta..
ajajajajajajaj!!!! juz tylko kilka dni, tylko kilka...
Reklamy
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-16, 03:36 DEAD is DEAD
Datum:
9. Juni 1942
15:45
Platz:
Krym
Wetter:
Klar, Wolken am 1300m
Aufgabe:
Eskortowac formacje Ju-88 do Sewastopola.
Odleglosc do celu: 50km
Verlauf:
Dzis do jednostki przybyly dawno oczekiwane posilki. Radosnie witalismy wielu nowych pilotow tym bardziej, ze poranny patrol sie nie odbyl ze wzgledu na mgle. Moglismy wiec spedzic z nimi chwile czasu i zaznajomic z koszarowym zyciem. Oczywiscie kazdy z nowych dostal wlasna prycze, na gorze...
Po poludniu dowodztwo przypomnialo sobie, ze pogoda sie poprawila i wyslano jak zwykle bombowce nad Sewastopol. Mielismy ich zlapac po drodze i dowiesc bezpiecznie do celu. Do klucza dostalem samych zoltodziobow - Oberfeldwebelow Kurta Krucka, Roberta Dere i Michela Serraulta. Dodatkowo mielismy wsparcie w postaci 4 109 F-4 prowadzonych przez Leopolda Brunkhorsta. Kazalem sobie podczepic gondole z dodatkowymi MG-151/20, gdyz podejrzewalem, ze przy obronie bombowcow przyda sie zwiekszona sila ognia, bo atakowac pewno bedziemy i tak z przewagi.
Plany dowodztwa swoja droga, a Ruskich swoja. Oczywiscie plany te byly ze soba w sprzecznosci i nie dane nam bylo ogladac Junkersow nawet z daleka...
Podczas startu zawyly syreny i nad lotniskiem przelecialy 2 Jaki-1. Nakazalem jak najszbszy start, zeby nie zostac ostrzelanym przez mysliwce, ktore, jak podaje dowodztwo, moga przenosic rakiety. Rakiety takie sa bardzo niebezpieczne, gdyz jeszcze latwiej nimi rozniesc ustawione na pasie samoloty niz bombami !
Oderwalem sie od ziemi, za mna wyszli w gore Kruck i Dera, jednak Serrault rozbil sie przy starcie zaraz po poderwaniu maszyny i zginal na miejscu (ogledziny wraku wykazaly odwrotne podlaczenie sterownicy do kabli lotek). Pozostale mysliwce wystartowaly bez przeszkod, jednak z malym opoznieniem.
Nasza formacja poszla w lewy zakret po starcie i nakazalem pozostalym skrzydlowym pilnowanie Jaka, ktory zostal na gorze, a sam puscilem sie
za drugim, ktory najwyrazniej szykowal sie na startujace messerschmitty. Zanim udalo mi sie usiasc mu na ogonie, zauwazylem 8 kolejnych mysliwcow zmierzajacych nad nasza baze ! 4 Jaki i 4 I-16. Wydalem rozkaz natychmiastowego ataku obu formacjom i popchnalem manetke gazu do konca aby szybciej zblizyc sie do Jaka.
Podszedlem na 80m i otworzylem ogien. Szare jezyczki dymu ze swiecacymi ostrzami wystrzelily z dziobu i skrzydel i moment pozniej szara chmura dymu i odlamkow okryla wrogi samolot. Z obloku wylonily sie juz tylko szczatki maszyny. Widzialem wirujacy centroplat Jaka, ktory uderzyl w ziemie po upadku z 200m i krzyknalem w radio, ze "Pierwszy jak zdjety !" Pilot nie mial szans wyskoczyc.
Zapatrzylem sie na szczatki samolotu rozsypujace sie po ziemi, ale z tego zamyslenia wyrwal mnie okrzyk Obfw Dery "Brunkhorst ! Za toba !"
Spojrzalem za siebie i oczom moim ukazal sie zadziwiajacy widok. Kilkanascie samolotow w wielkiej kotlowaninie uganialo sie za soba na malutkiej przestrzeni. Wszedzie lataly pociski, a chaosu dopelnialy wybuchy artylerii przeciwlotniczej walacej jak szalona po wszystkich samolotach.
Przerazilem sie, ze mi sie skrzydlowi pozderzaja w tej karuzeli i krzyknalem, zeby uwazali, bo bylo naprawde gesto i wlaczylem sie do walki. Po kilku chwilach udalo mi sie zajsc ktoregos Jaka i zblizylem sie na 100 m. Oddalem krotka serie ze wszystkich luf i trafilem kilka razy w skrzydlo - bez efektu. Jak tylko wykonal szybka beczke i uciekl w nurkowanie. Poszedlem za nim. Kilka manewrow na malej wysokosci, znow jestem za nim. Podchodze na 70m. Nie ma pozycji. Jak lezy w zakrecie a ja nie moge odlozyc poprawki, bo samolot mi skacze w zawirowaniach za jakiem. Jak prostuje, podrywa lekko w gore. Schodze pod niego, zblizam sie na 40 metrow, 30. Podciagam w gore, jak wyrownuje lot i znow kladzie sie na szkrzydlo. Biore go w celownik i otwieram ogien. Wybuch tuz przed maska targa samolotem. Po Jaku nie ma sladu. Zniknal zupelnie. Tylko drzazgi lataja w powietrzu...
Wyrywam w gore, wymijam sie z jakims messerem z formacji Brunkhorsta i widze kolejnego Jaka. Siedzi na ogonie Brunkhorstowi ! Wolam w laryngofon, zeby zrobil unik, bo widze juz jak Jak otwiera ogien i smugi pociskow mijaja 109 o wlos. Brunkhorst zwija sie w 1,5 beczki i ucieka spod ognia. Zdezorientowany jak gubi cel, a ja siadam mu na ogonie. Seria - jest trafienie ! Dostal w skrzydlo ! Jeszcze jedna w to samo skrzydlo i Jak lamie sie przy podstawie skrzydla. Osobno Jak i jego lewe skrzydlo spadaja na ziemie. Widzialem jak pilot odrzucil owiewke kabiny, ale nie zdazyl juz wyskoczyc...
Znow wlaczam sie do walki. Slysze, ze piloci melduja kolejne zestrzelenia, a szczatki kolejnych radzieckich maszyn znacza krymska ziemie. Biore na celownik nastepnego Jaka, odkladam poprawke w zakrecie, strzelam. Dostal w koncowke lewego skrzydla. Za duza poprawka. Poprawiam cel i w ostatniej chwili mijam jakas 109tke przelatujaca miedzy mna a Jakiem ! Minelismy sie moze o 20 metrow ! Podciagam dziob w kierunku Jaka i Jak okazuje sie byc I-16tka. Do tego leci w prawo zamiast w lewo. Zawracam za nim i usiluje ostrzelac. Nie moge go zlapac i zachodze za niego wysokim jojo. Jestem ponad 300m za nim i widze jak Kurt Kruck siada mu na ogonie. Odpuszczam, bo widze, ze Kruck juz sprawnie bierze go w celownik. Rozgladam sie i widze innego Jaka (a moze to ten sam co poprzednio) jak przelatuje na predkosci nie mogac przymierzyc w ktores 109. Siadam mu na ogonie i otwieram przepustnice do konca. Lapie Jaka w zakrecie i zblizam sie z kazda sekunda. 250 metrow, 200, 150, 100. Przymierzam dokladniej, musze oszczedzac amunicje... 70 metrow, 50. Jeszcze nie, jeszcze moge sie zblizyc. 30 metrow. Umieszczam srodek celownika lekko przed maska radzieckiego samolotu i wciskam spusty. Blysk, ogien, Jaka nie ma. Wybuchl rozlerwal go na kawalki...
Tymczasem walka zbliza sie do konca. Rosjan ubywa z kazda minuta. Zostaly juz tylko 2 Iszaki i jakis Jak wysoko w gorze. Widze jak teren lotniska opuszczaja 2 bombowce Pe-2. Sprawdzam stan amunicji - do dzialka jeszcze kolo 50 pociskow, do kaemow prawie 400. Nie wiem ile jest jeszcze w gondolach, ale pewno juz niewiele. Dera rzuca sie w pogon za bombowcami a Kruck zestrzeliwuje Iszaka, ktory siedzi na ogonie Brunkhorstowi. Brunkhorst melduje o powaznych uszkodzeniach i wraca na lotnisko. Ostatni Iszak spada po chwili, a ja lece pomoc Derze. Caly czas ostatni Jak lata nieco w gorze i chyba szykuje sie na Dere. Wolam zeby uwazal i dodaje gazu probujac wejsc mu na ogon. Ten chyba mnie nie zauwazyl gdyz w najlepsze leci po prostej. Gdy mnie w koncu dostrzega jest juz za pozno. Jestem 150 metrow za nim i otwieram ogien. Gondole jednak zamiast buchnac ogniem, wypluwaja tylko po ostatnim pocisku i milkna. No trudno. Teraz mam juz tylko zbedny balast pod skrzydlami. Poradzimy sobie tym co jest w dziobie. 3 serie i Jak w dwoch fragmentach wali sie z nieba na ziemie.
Znow zawracam do bombowcow i widze Dere za jednym z Pe-2. Oba samoloty strzelaja do siebie i widze jak Derze z silnika zaczyna leciec ciemna smuga dymu. Rozpoznaje uszkodzona chlodnice i nakazuje mu wracac do bazy zanim zatrze sie silnik. Ten jednak nie rozumie co sie dzieje, tak jest przejety walka i nadal grzeje w Ruska. Powtarzam i podkreslam, ze to rozkaz. Dera poslusznie odchodzi od bombowcow i kieruje sie do bazy. Ja z Kruckiem rozpoczynamy poscig za dwoma bombowcami, ale te po chwili znikaja w chmurach. Wracamy wiec do bazy, gdyz obaj nie mamy juz amunicji. Junkersy beda musialy leciec same...
Na noc kolejna prycza zostanie pusta...
Zusammenfassung:
Zglaszam zestrzelenie pieciu Jakow-1. Kurt Kruck zestrzelil chyba dwa Iszaki, a Leopold Brunkhorst jednego. Na koniec jeszcze Robert Dera postrzelal bombowego Pe-2.
Verluste:
1 utracona maszyny:
109G2 Michela Serraulta rozbity przy starcie. Pilot zginal na miejscu.
Haendige Unterschrifft: Paul Barsteiner
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-16, 03:39 DEAD is DEAD
Update strony bedzie jutro
Dzis juz nie mam sily
plush
Dołączył: 06 Lis 2001
Posty: 375
Miasto: Chelm
2002-11-16, 09:22 DEAD is DEAD
Taaaak to bylo piekne, ale musze zmienic grafike bo w kociolku i gdy strzelal flak mialem chwilami po 2fps... co skutecznie uniemozliwialo mi przyatakowanie kogos i dlatego oddalilem sie od bazy na samotne polowanie
super, wlasnie sam stworzyles jeden z lepszych opisów witamy w klubie
BTW pe-2 - może to i dobrze, że go nie dogoniłeś ?
chętnie zobaczę czyjś trak, jak 109tką rozwala dwa pe-2 (moze byc average) i najlepiej jeśli Messer nie musi potem iść do generalnego remontu
tak.. traktujcie to jako wyzwanie...
(jestem napakowany teorią , wiem ze nie od tylu tylko , z boku z góry, z przodu, w silnik, w nasade skrzydla, duzym palcem w dziurkę nosa itp... ale w praktyce... I simply suck)
alez prosze bardzo...
jedynie kilka dziurek 7,62mm zadnych uszokodzen zywotnych elementow 109'tki
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-16, 19:02 DEAD is DEAD
Republika juz wstala, update na stronce. Nieco sie tam pozmienialo
Czary
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2002-11-16, 19:27 DEAD is DEAD
Fajne
O której dzisiaj lecimy ?
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-16, 19:34 DEAD is DEAD
Mialo byc 19-20
Jestem na gg caly czas jak sie zdecydujecie
rake
Dołączył: 07 Sty 2002
Posty: 309
Miasto: Szczecin
2002-11-16, 20:11 DEAD is DEAD
Hyh - próbowałem podjąć Yatzkowe wyzwanie - ale ze mnie dupa - nic nie wskórałem
Hyhy, ale raz sie wqrzyłem i strąciłem te 3 pe2, ale taktyką samobójczą - po prostu wbiłem się w formację i wystrzelałem ich wszystkich, zanim oni mnie zdążyli wystrzelać
Ale i tak mnie zapalili i po chwili explodowałem...
Taaa, ja też jak gram to podchodzę do pe-2 jak pies do jeża - zawsze mi kuku zrobią
Old - respect 8)
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2002-11-16, 23:43 DEAD is DEAD
Kolejna misja była bardzo podobna do wczorajszej. Start do osłony bombowców lecących na Sewastopol. W pewnym momencie lotu odkryliśmy, że ruscy zaplanowali podobną misję. Wraz z dowódcą Barsteinerem nabraliśmy wysokości i zaatakowaliśmy nisko lecące bombowce typu Pe-2. Podążałem za commodore i strzelałem od góry. O dziwo trafiłem na pewno 2 z nich, widziałem błysk eksplozji pocisków. Po prostu odkładałem odpowiednią poprawkę i naciskałem spust.
Atak na bombowce był skuteczny - zniszczonych zostało 3 z nich, a 4 uciekł.
Następnie zostałem skierowany nad Sewastopol aby upewnić się że nasze Heinkle mają spokój. Dolatując nad miasto widziałem jak nasi chłopcy zmagają się z obroną p-lot. Byłem wysoko i nie widziałem wielu szczegółów ale dało się wyczuć , że nie mają tam na dole lekko.
Andreas Griem zameldował że ma trudności w pozbyciu się jedynego (!) I-16 jaki krążył nad Sewastopolem. Kiedy zacząłem nawoływać go aby uformować szyk nikt nie odpowiadał, nie było ani Andreasa ani Iszaka na którego tak zajadle polował. Prawdopodobnym jest więc, że podszedł zbyt blisko celu i albo zderzył się z nim, albo dostał odłamkami płatowca.
Po chwili odnalazłem resztę pilotów z JG5. Uformowaliśmy szyk i udaliśmy się do bazy. Tam jeszcze trwało lądowanie Heinkli. Jeden z nich przyziemił zbyt agresywnie i rozbił się na początku pasa. Pomimo to lecący przede mną Dera postanowił siadać. Uwieczniłem ten niecodzienny moment na nowego rodzaju filmie - Basf Kolor.
Ja nie byłem aż tak odważny i po skomunikowaniu się z bazą oraz samolotami będącymi w powietrzu siadałem "po prąd" z drugiego końca pasa. Niestety samolot nieźle podskakiwał i ledwo minąłem stojące na końcu pasa maszyny oraz obsługę i ich samochody.
Zatrzymałem się jakieś 150 m. za lotniskiem w miejscu gdzie było sporo drzew. Naszczęście nie trafiłem w żadne z nich. Powoli, ostrożnie wróciłem pezed hangar.
Kurt Kruck.
Yatzek
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin
2002-11-17, 00:04 DEAD is DEAD
Bombersi znowu zaplanowali atak na Sewastopol - My jako osłona.
Mgła - przy ziemi, do tego słońce w górze... rześki poranek...
tym razem wszystko według planu, start, krąg, kurs...
w połowie drogi nad cel : z naprzeciwka formacja Pe-2 w osłonie 4-8? I-16 , dwóch z nas ( w tym ja ) atakuje myśliwce...
wszystko dzieje się błyskawicznie... wsiadam na jednego - seria ze wszystkiego (gunpody rules) - wali dym i ogien... odpuszczam, kątem oka widzę jak po chwili pochodnia iszaka eksploduje... yeah.. 1:0
Łapię drugiego w celownik - salwa - skrzydło ruska - odpiłowane...
w odległości 2 km widzę uciekającego 3go I-16, ruszam w pościg , aż nad Sewastopol (flak) doganiam, rusek manewruję , w koncu dobieram się mu z bliska, wypruwam serię i odchodzę w bok... niestety słyszę darty metal.. I-16 chyba odbił w tą samą strone...
nie mam skrzydła, szamotanina z kabiną, samolot wiruje, siła odśrodkowa nie pozwala wydostac sie z kabiny...
zglaszam 3 zniszczone I-16
1 stracony 109 z pilotem
i ok 1000 pocisków (80 trafiło )
Nooo .. bylo prawie perfekcyjnie jak dla mnie pod wzgledem technicznym...
musze tylko sciszyc troche silnik
no i w koncu przezyc
Yatzek
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin
2002-11-17, 00:14 DEAD is DEAD
BTW chłopaki pokazali , że jednak można sobie poradzic z Pe2...
Oldwin - thx za track.. pokazałeś klasę
w sumie.. to podobnie podchodze, ale "moi" strzelcy robią ze mnie sito jakim cudem oszołamiasz ich chyba swoim wizerunkiem pilota (ten z czaszką )
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-17, 02:57 DEAD is DEAD
Datum:
10. Juni 1942
6:45
Platz:
Krym
Wetter:
Nebel, Wolken am 1000m
Aufgabe:
Eskortowac formacje Hs-129 do Sewastopola.
Odleglosc do celu: 50km
Verlauf:
Brrrr... pobudka o 0530, zimno, mgla. Nieprzyjemnie. Start sie opoznia ze wzgledu na fatalna widocznosc. Dopiero o 0630 pada rozkaz startu i zbieramy sie do lotu czekajac na rozgrzanie silnikow szturmowych Henscheli, ktore dopiero teraz chca zaskoczyc. Szturmowce maja ostrzeliwywac miasto. Chyba beda walic ze swoich wielkich dzial do radzieckich opelotek.
Startujemy w 8 samolotow eskortujac 3 Heńki. Przy ziemi gesta mgla, poprawia sie nieco dopiero na 2000m nad chmurami. Lecimy do Sewastopola. Widocznosc jest nadal fatalna. Nie widac nawet horyzontu, trzeba leciec glownie na przyrzady. Samoloty widac gdzies do 3 km.
Na Ruskich praktycznie wpadamy w tej zupie. Niedaleko przed nami 4 Iszaki na naszym pulapie, a nizej 3 Pe-2. Rozdzielam formacje. Obfw. Griem i Dera atakuja mysliwce, a ja z Kruckiem bierzemy sie za bombowce. Slysze jak Griem szybko melduje o kolejnych zestrzalach, ale ja jestem zajety Pe-2. Ustawiam sie do ataku, zchodze z gory, ale nie moge przymierzyc. Nie oddaje zadnego strzalu i przechodze obok bombowcow.
Wtedy do walki wkracza drugi klucz pod dowodztwem Lt. Brunkhorsta.
Bombowce sa juz atakowane przez 4 mysliwce, a strzelcy pokladowi grzeja we wszystkie strony. Widze jak ostatni w formacji lamie sie przy skrzydle i spada w dol. Biore w celownik drugiego i wale ze wszystkiego. Widze trafienia ! Przelatuje obok i odwracam sie za plecy. Jakis kopcacy element odpada od samolotu. Chyba odstrzelilem caly silnik ! Samolot przechyla sie na skrzydlo i traci wysokosc. Pilot odrzucil bomby i widzialem jak 3 spadochrony sie kolejno rozwijaja. Krzycze do laryngofonu "Trafilem go ! Pe-2 spada !"
Chcialem sie wziac za trzeciego bombowca, ale ten zostal zdjety zanim zdarzylem nawrocic do kolejnego ataku. W tym czasie Brunkhorst zameldowal o powrocie do bazy, gdyz ma uszkodzony silnik i postrzelany platowiec. Oberwal od ktoregos Pe-2. Bylismy blisko bazy, wiec odeslalem go bez oslony. Ten zameldowal, ze nad lotniskiem krazy jakis Mig, wiec podchodzi do ladowania. Nie mial czasu zrzucic paliwa, tym bardziej, ze silnik mogl sie zatrzymac w kazdej chwili. Na szczescie lotniskowa artyleria nie dala sie zblizyc Migowi do uszkodzonej maszyny Brunkhorsta.
Po chwili ziemia podala, ze Brunkhorst rozbil sie przy ladowaniu bez silnika. Zahaczyl skrzydlem o ziemie, samolot przekoziolkowal i wylecial w powietrze z prawie pelnym bakiem benzyny...
Zobaczylem po chwili jak Obfw. Dera goni za jakims Iszakiem. Podlecialem do niego i powiedzialem, ze go oslaniam i moze wykonczyc Ruska. Dera otworzyl ogien i podziurawil I-16. Widzialem smuge oleju cieknaca z silnika, ale pilot nie chcial sie poddac. Jakims naglym manewrem zmusil Dere do uniku i ten go zgubil. Nie moglem dac Ruskowi uciec, wiec podszedlem na 120 metrow i otworzylem ogien z gondol pod skrzydlami. Samolot rozlamal sie na pol, a ja zawrocilem do bombowcow i staralem sie zebrac formacje do kupy. Okazalo sie, ze Griem goni jakiegos Iszaka nad Sewastopol. To byly ostatnie slowa, jakie od niego uslyszalem, potem kontakt radiowy sie urwal. Zaginal gdzies nad miastem, prawdopodobnie trafiony szrapnelem.
Odwiezlismy bombowce bezpiecznie nad cel i tam poczekalismy az sie z nim rozprawia. Pojedynczo odrywaly sie z rejonu celu i wracaly do bazy z uszkodzeniami. Gdy trzeci konczyl robote, zawrocilismy do bazy.
Gdy pierwszy uszkodzony Henschel podchodzil do ladowania, prawdopodobnie zalamalo sie pod nim podwozie (albo ladowal od razu na brzuchu) i zatarasowal koniec pasa. Musielismy wiec ladowac od drugiej strony i jak najszybciej hamowac, zeby sie wyrobic przed wrakiem.
Na szczescie wszystkim sie udalo, choc nie bez klopotow. Obfw. Griem nie wrocil do bazy...
Zusammenfassung:
Zglaszam zestrzelenie Pe-2 i I-16. Ten ostatni zostal ostrzelany wczesniej przez Obfw. Roberta Dere.
Verluste:
Obfw. Andreas Griem na Bf109G2 nie powrocil z zadania.
Lt. Leopold Brunkhorst rozbil sie przy ladowaniu postrzelana maszyna w trudnych warunkach. Zginal na miejscu.