Całkiem przyjemna pogoda, nie ma co, ale trochę zachmurzone niebo. Start, wszystko przebiega dobrze, lecimy trochę i spotykamy 2 Focke Wulfy (tak, darkman, to nie były BF-ki ), lekka walka, Darkmana strącił Talgot, po czym ten drugi odleciał. Sam zacząłem odlatywać, ale usiadły mi bydlęta na plecach. Trochę je wymanewrowałem, poduszkadzałem i w tym momencie stała się RZECZ. Otóż leciałem z jednym Focke Wulfem prosto na siebie. Podniszczyłem go trochę, ale za późno podniosłem. Przejechał mi po skrzydle swoim skrzydłem. Zaczeliśmy spadać, ale zdążyłem wyskoczyć na szmatce. Wylądowałem bezpiecznie. Czego nie mogę powiedzieć o szwabie.
Melduję:
- 1x lekkie (krótko przejechałem) uszkodzenie Focki
- 1x Focke Wulf 190 (urwało mu skrzydło, spadł, nie wyskoczył)
Reklamy
Darkman
Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy
2004-02-23, 00:05 DEAD is DEAD
Tzeentch napisał:
(...) lecimy trochę i spotykamy 2 Focke Wulfy (tak, darkman, to nie były BF-ki )(...)
A bo to raport pośmiertny był i sie machłem z tego wszystkiego
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2004-02-23, 00:28 DEAD is DEAD
27.12
Lecimy z 9ma Pe-2. Mijaja nas 2 FW-190 - nowe niemieckie maszyny. Podobno cholernie grozne. Niszcza kilku naszych, wiec widac, ze plotki o nich nie sa przesadzone...
Ja zostaje przy petliakowach i kilka minut pozniej musze odpedzac od nich 12 bf109 ! 2 z nich zestrzeliwuje, 1 uszkadzam, ale, osaczony przez 5ciu szwabow, musze wyciskac z maszyny ostatnie poty. To w koncu prowadzi do zatarcia silnika i w efekcie, po wielokrotnych trafieniach jeszcze od goniacych mnie Niemcow, docieram nad swoje linie i wysiadam.
Zglaszam zestrzelenie 2ch bf109 i uszkodzenie kolejnej
28.12
W wyniku awarii uzbrojenia, zaraz na poczatku walki musze sie ewakuowac... Zostawiam kolegow walczacych z 12ma bf109, ale nie mam wyjscia...
Okota
2004-02-23, 00:45 DEAD is DEAD
27 Xii
foczka mnie zdjela... umarlem
28 Xii
odpadly mi stateczniki... ale zyje
Talgot
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 667
Miasto: Dopiewo
2004-02-23, 00:50 DEAD is DEAD
27.12.1942
Mamy eskortować nasze bombowce, ale ten dzień nie był zbyt szczęśliwy, bo wirze walki uszkodziłem samolot Darkmana, przez co zginął a ja lecąc dalej zostałem strącony przez Bf-109 i udało mi się wyskoczyć, ale zostałem złapany.
28.12.1942
Patrol i tym razem pogoda nam nie dopisała a na dodatek spotykamy dość liczną grupę wrogich maszyn i po dość długiej i męczącej walce wracam do bazy.
Lecimy jako eskorta bombowców Pe-2. Po chwili pojawiają się dwa Fw-190 oraz kilka grup Bf-109... Jakby jeszcze tego było mało nad obszar działań nadlatują także Ju-87. Pada rozkaz, że ci z rakietami jako pierwsze atakują Junkersy. 3 pary rakiet niecelne - ale po chwili niszczę jednego z działek. Wybucha mi tuż przed nosem i wpadając w jego pozostałości podzielam jego los - ginę w wielkiej eksplozji....
Zgłaszam:
1 zestrzelony Ju-87
28.12.42
Patrol. Dolot spokojny. Krążymy dość wysoko nad rejonem patrolu i po chwili widzimy jedną grupę wroga. Po krótkiej chwili zjawia się kilka kolejnych i na niebie już jest gęsto od wroga... Momentami siedzi mi na ogonie 6 maszyn... Obrywam i zaczynam tracić paliwo - ale duch bojowy nie umiera. Niszczę dwóch z moich prześladowców... Już tylko 4 na ogonie - ale jest coraz ciężej - wołam o pomoc. Nadlatuje Talgot ciągnący za sobą 2 Bf'ki. On odgania moje, a ja jego - kołomyjka straszliwa... Uszkadzam w przelotach dwie, które puszczają szary dymek... Niestety w tej karuzeli śmierci tracę je z oczy i trzeba strzelać do tych, którzy nawiną się pod lufy. Strącam jeszcze jedną maszynę, która akurat chciała nabrać wysokości i wystawiła się do mnie całą powierzchnią samolotu - formalność. Na ogonie wciąż siedzą dwie i nie dają mi się nudzić... Amunicji jeszcze trochę zostało, i już będąc blisko dogodnej pozycji do strzału gaśnie mi silnik. To decyduje o zaniechaniu ataku gdyż nagle zaczynam tracić prędkość a wróg na szóstej tylko na to czycha. Wyskakuję na szmacie - na szczęście nad naszym terytorium....
Tylu wrażeń to już dawno nie miałem - znów wróciły chęci do walki
I jeszcze jedna sprawa:
Mam ogromną prośbę do nowych uczestników dida: przyjmijcie zasadę, że jeżeli już ktoś zginie to w tym momencie kończy wszelkie rozmowy z pilotami, podpowiadania co gdzie i jak - bo to niszczy klimat latania, a o ten chyba nam najbardziej chodzi...Niech tak jak w tytule Dead będzie dead - a nie jakieś głosy zza grobu Na pogawędki podczas oczekiwania na kolejną misję jest kanał Kantyna. Liczę na zrozumienie i współpracę
Yatzek
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin
2004-02-23, 01:14 DEAD is DEAD
Cyber dobrze mówi... jak ktoś jeszcze tego nie załapał, to czas najwyższy...
I jeszcze jedna sprawa:
Mam ogromną prośbę do nowych uczestników dida: przyjmijcie zasadę, że jeżeli już ktoś zginie to w tym momencie kończy wszelkie rozmowy z pilotami, podpowiadania co gdzie i jak - bo to niszczy klimat latania, a o ten chyba nam najbardziej chodzi...Niech tak jak w tytule Dead będzie dead - a nie jakieś głosy zza grobu Na pogawędki podczas oczekiwania na kolejną misję jest kanał Kantyna. Liczę na zrozumienie i współpracę
Zdecydowanie popieram i będe wspierał w dążeniach do zachowania jak najwiekszej realności, ostatnio też widziałem(nieżyjąc już) jak Darkman miał wyciek, ale on zachowywał się tak jaby niewiedział i faktycznie tak było - niestety patrząc na to siedziałem cicho i napewno on na mnie się za to nie obrazi - przynajmniej mam taką nadzieję
Darkman
Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy
2004-02-23, 09:26 DEAD is DEAD
A miałem wyciek?
Pewnie, że sie nie obraże Toman Właśnie bym sie bardziej wkurzył tylko gdybys powiedział. Już raz Okota tak postapił ostrzegajac mnie pare dni temu przed 110-kami na ogonie gdy leciałem spokojnie, prosto jak po sznurku i zwróciłem uwage na to w raporcie aby tego NIE robic bo to jest bez sensu
Umarł ktoś to siedzi cicho i tyle. Przynajmniej do końca walki. Gdy juz ktos wraca do bazy i dolot troche trwa mozna se troszeczke pogadac ale nie mozna mowic pod zadnym pozorem, gdzie ten ktoś jest, ile ma do lotniska, jak tam jego samolot...nic a nic!
Czary
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2004-02-23, 16:18 DEAD is DEAD
28.1 :
Lepsza żywa świnia niż martwy bohater - co mi po tych 2 Bf-109 które zestrzeliłem :/ Kilka minut później wydzwonłem w ziemię. PK.
Tzeentch
2004-02-23, 23:52 DEAD is DEAD
29.12.1942:
Krótki, bo tylko 30-pare kilometrów, patrol przy przyzwoitej pogodzie. Start i lot przebiegają bez problemów. Po kilku minutach natrafiamy na zgrupowanie kilku Focke Wulfów oraz BF'ek. Wchodzę jednej foce na ogon i przyzwoicie ją uszkadzam, jednak nic większego jej nie robię. Niestety, kilku naszych ginie podczas dogfightu. Trochę tym faktem przydołowani lecimy dalej, gdzie natrafiamy na uciekające 9 Heinkeli. Nie ma żadnych problemów z dogonieniem ich, rozpoczynamy bitwę. Zanim doleciałem koledzy pouszkadzali już trochę naszych oponentów, ale zostało jeszcze sporo wolnych celów. Siadam jednemu HE-111 na ogonie i posyłam kilka pocisków z działek. Łamie się jak zamek z klocków i spada na ziemię. Robię nawrót i podchodzę do drugiego. Ponownie seria z działek, lecz nie wystarczająca aby go rozwalić, natomiast aby go uszkodzić starczyła. Podlatuję trochę do przodu i siadam innemu bombowcowi na ogon. Cieszę się z faktu, że nie są zbyt zajęci strzelaniem do mnie i zaczynam ostrzał. Chciałem jeszcze wypuścić rakietki aby go dobić, lecz nie mogłem wycelować. Gdy już to zrobiłem, było za późno... wbiłem się w samolot... RIP...
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2004-02-24, 00:01 DEAD is DEAD
29.12
Zglaszam zestrzelenie fw190 i he111
Darkman
Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy
2004-02-24, 00:13 DEAD is DEAD
29.12
Lot patrolowy podczas którego zestrzeliwuje w kolejności:
1x Bf 109 (mnie sie wydawało ze to była Foka ale Snake twierdzi inaczej )
1x FW-190 ktore obrabiało Tzeentcha. Juz wiecej tego nie zrobi
1x FW-190 ktore leciało w strone swojej bazy (ktos ją zakopcił) ale miało pecha ze sie na mnie natkneło wiec dobiłem drania urywajac mu skrzydło zaledwie jedna seria A foki takie mocne ponoc... (współzestrzelenie?)
1x He-111 z którym meczyłem sie ładnych pare (-naście?) minut ale w końcu niemcy zaczeli wyskakiwac i maszyna sie rozbiła.
Uszkodzone Bf-109
Kontakt z glebą i PK - ehhh ta zima... Nie widac wysokości :/
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2004-02-24, 00:30 DEAD is DEAD
30.12
Patrol w okolicach m. Roza.
Na poczatek kolo lotniska walcza nasze jaki z niemieckimi fokami. Jedno fw spada, a za drugim puszczam sie w pogon. Po bledzie Niemca udaje mi sie go dojsc i po dluzszej serii wybucha.
Pozniej natrafiamy na 8 bf109 i rozpoczyna sie walka. Razem z Talgotem niszcze bf109. Nie mam amunicji i wracam do bazy.