zbierac brygade! lecimy... umnie GG i Tlen dziala.. nie widze innych problemow... aha co do RW.. moze ktos inny pohostuje... hostowanie IL'a i RW na raz to nie najlepszy pomysl...
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-10-29, 17:13 DEAD is DEAD
Dzis, 2100, zeby nie bylo niejasnosci
Czary
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2002-10-29, 17:21 DEAD is DEAD
pasi
P.S. Doszedłem już do porządku z kompem, ale jest 21:40 i nie wiem czy ju lecieliścieczy ni ?? Jakby cojestem na ICQ.
Czary
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2002-10-29, 23:34 DEAD is DEAD
A ja mam pytanie - w IŁ-2 Manager pojawiło mi się takie podsumowanie :
Czy to znaczy, że trafiłem ? Tylko co ?
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-10-30, 00:16 DEAD is DEAD
Nie da sie ukryc, trafiles cos...
Prawdopodobnie nawet okret, ale 1x250 kg napewno nie zatopi nic, nie wiem nawet czy 500kg zatapia niszczyciel
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-10-30, 00:55 DEAD is DEAD
Datum:
8. Juni 1942
9:00
Platz:
Krym
Wetter:
Klar, Wolken am 1000m
Aufgabe:
Bombardowanie okretow w porcie w Sewastopolu.
Odleglosc do celu: 45km
Verlauf:
Dzis rano przed startem grupy Stukasow przeciwko okretom w Sewastopolu, jednemu z pilotow urwala sie podwieszona bomba przed startem i zmiotla 2 samoloty (obaj piloci zgineli). 2 inne zostaly powaznie uszkodzone i misja zostala odwolana. Po uprzatnieciu wrakow i zakopaniu leju na srodku pasa startowego zostala zmontowana druga wyprawa - tym razem zadanie mialy wykonac nasze mysliwce ! Podwieszamy bomby - po 250 kg kazda. Dostalismy eskorte 4 109F2, gdyz nasze mysliwce z bombami nie nadaja sie do walki. Start naszej czwroki przebiegl bez przeszkod, za to prowadzacy eskorty mial awarie i musial przerwac start. Pozostala czesc eskorty juz wystartowala, ale byla daleko za nami, a nam wcale nie chcialo sie na nich czekac...
Po drodze nad cel minelismy 3 Pe-2 z pojedynczym Migiem eskorty. Mig w pojedynke rzucil sie na nas, widocznie weszac latwy lup na obciazonych 109tkach. Berger dostal polecenie podjecia walki z Migiem, gdyz eskorty nie bylo widac. Odrzucil bombe i po kilku chwilach zameldowal zestrzelenie Miga.
W poblizu celu pokazaly sie jeszcze 3 I-16. Dalismy gaz i poszlismy w lekkim nurku do celu. Prowadzacy spostrzegl zakotwiczone okrety i rozpoczelismy atak zostawiajac I-16 z tylu, ktore tymczasem zaatakowal Berger z przewagi wysokosci. Zwiazal je walka i moglismy bez przeszkod atakowac cele. Podczas nalotu gesto strzelala artyeria naziemna broniaca miasta i portu. Mozna bylo prawie chodzic po wybuchach flaku.
Pierwszy zrzucil bombe prowadzacy, polozyl samolot w zakret i szykowal sie do ostrzelania celu z dzialka. Ja rzucilem swoja bombe na inny okret i na pelnym gazie zaczalem uciekac z zasiegu oplot npla. Teich zrzucil swoj ladunek i zameldowal ze trafil. Zeby sprawdzic efekty odchodzil od celu lekkim lukiem na wznoszeniu ignorujac wybuchajace blisko szrapnele. Ja nie widzialem nawet czy moja bomba trafila i pragnalem jedynie wyjsc poza zagrozony rejon. W tym czasie widzialem jak tuz nad portem maszyna dowodcy klucza rozleciala sie na kawalki w wielkim wybuchu.
Prawdopodobnie oberwal w zbiornik paliwa. Zginal na miejscu.
W chwile pozniej Teich wydarl sie przez radio, ze oberwal. Spojrzalem w jego strone i widzialem jego samolot spadajacy szalona spirala bez jednego skrzydla. Nie widzialem spadochronu, choc wydawalo mi sie, ze widzialem odpadajaca owiewke.
Odszukalem wzrokiem Bergera i zobaczylem, ze nadal gania sie z iszakami. Ruszylem mu na pomoc. Tymczasem na horyzoncie pokazala sie wreszcie nasza eskorta. Jednak zanim zdazyli sie wlaczyc do walki bylo juz posprzatane. Ja zapalilem jednego I-16 siedzacego Bergerowi na ogonie, a drugiego trafilem w kabine krotka seria zabijajac na miejscu pilota. Iszak tylko lekko polozyl sie na skrzydlo i poszedl pika prosto w dol. Berger powaznie uszkodzil swojego iszaka i musial sie z nim chwile poganiac zanim go wykonczyl.
Tymczasem Pe-2 wracaly juz z polnocy do Sewastopola. Ostrzelalem je w kilku szybkich przelotach, jednak bez efektow. Sprobowalem podejsc od dolu, jednak wystawilem sie na ogien strzelcow i dostalem kilka trafien w silnik. Uszkodzenia okazaly sie na tyle powazne, ze nie moglem wrocic juz do bazy macierzystej - silnik zatarl sie momentalnie gdy wyciekl glikol z ukladu chlodzacego.
Zanim to jednak nastapilo, udalo mi sie bezpiecznie wyladowac na pobliskim lotnisku zdobytym kilka dni temu od Rosjan. Pas byl jeszcze naznaczony lejami, ale udalo mi sie je bezpiecznie ominac.
Po chwili wyladowal tu rowniez Berger, zeby sprawdzic czy nic mi sie nie stalo.
Do bazy wrocilem razem z konwojem sanitarnym spod Sewastopola.
Zusammenfassung:
Berger stracil Miga-3 i I-16. Ja stracilem 2 I-16. Przymusowe ladowanie na przyjaznym lotnisku 15 km od Sewastopola.
Verluste:
2 utracone maszyny:
109G2 dowodcy klucza wylecialo w powietrze po bezposrednim trafieniu artylerii oplot
109G2 Teicha trafione przez oplot. Nie widzialem spadochronu
Haendige Unterschrifft: Paul Barsteiner
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-10-30, 01:05 DEAD is DEAD
"Feldwebel Wolfgang Berger laduje na przygodnym lotnisku kolo Sewastopola"
Zdjecie zrobione przez nieznanego niemieckiego zolnierza
Czary
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2002-10-31, 00:01 DEAD is DEAD
Co za dzień ! Od rana na lotnisku panował pośpiech, większość obsługi naziemnej była zajęta usuwaniem skutków porannej katastrofy. Naszczęście udało sie i lotnisko przed południem było gotowe do prowadzenia zadań.
Pomimo niepowodzeń ponaglano naszą jednostkę aby zaatakować okręty, kotwiczące przy Sewastopolu.
Wybrano do tego zadania naszą grupę szczęśliwców, tzn. Barsteinera, Bergera, Ladengasta i mnie.
Nasze Beefki po podwieszeniu 250 kg. bomby stały się ciut rozlazłe, ale start przebiegł bez przeszkód.
Dolot nad cel na początku również był bezproblemowy. Lecz jakieś 30 km. przed celem zobaczyłem nad nami wysoko jakieś samoloty. Jak się okazało były to sowieckie bombowce nurkujące, oraz myślieiec eskorty (Mig-3 lub Jak-1). O ile nurkowce nie stanowiły problemów, to myśliwiec nie został zignorowany. Po poleceniu Kommodore, Berger zrzucił ładunek i rozpoczął gonitwę. Zameldował, że wrogi samolot to Mig-3, po czym spokojnie zajął mejsce na jego 6. Tylko kilka sekund wystarczyło mu aby zniszczyć wroga.
Po tym incydencie, dolatywaliśmy nad cel. Niestety nad nami pojawiły się 3 mysliwce typu I-16. Podążałem za dowodzącym w lekkim nurkowaniu, obserwując jak ruscy poprostu przelatują nad nami i nic nie robią. To pozwoliło mi skubic się tylko na zadaniu. Ladengast odszedł ode mnie na jakieś 800 m, ja podążałem za nim aż w końcu ujrzałem cel. Postarałem się trafiś idealnie w środek kadłuba i chyba udało mi się. Wykonałem nawrót i zacząłem się wznosić. Nagle po lewej stronie kadłuba nastąpiła eksplozja w znacznej odległości. Był to wybuch jednego z naszych myśliwców, został dosłownie rozpruty trofieniami silnej obrony plot.
Natychmiast ustawiłem maszyną idealnie poziomo, i włączyłem najwyższe obroty silnika. Kłęby czrnego dymu otaczały mnie tak gęsto, że ledwo widziałem gdzie lecę. Pomyślełem, że do końca zasięgu dział AAA zostało już tylko 5-6 sekund i zacząłem w myślach je odliczać. Nagle poczułem straszne szarpnięcie. Samolot zaczął przechylać się na lewą stronę. "Trafili mnie !!!" krzyknąłem przez radio. Sytuacja była beznadziejna, nie musiałem nawet wyglądać za kabunę aby stwierdzić że maszyna zaraz się rozpadnie. Drążek był całkowucie luźny w oby płaszczyznach. Nie miałem żadnej kontroli nad maszyną. Trzeba będzie skakać. Odrzuciłem osłobę kabiny, i ze wszystkich sił próbowałem oderwać się z fotela, niestety bezskutecznie.
W ostatniej chwili zobaczyłem jakieś gospodarstwo - domek, jakieś drzewa, czułem się jakbym wisiał obok mojej maszyny, nie siedział w kabinie, to mnie uspokoiło.
Z misji nad Sewastopolem nie powrócili Matthias Ladengast oraz Ulrich Teich. Cel został poważnie uszkodzony, ale nie wiadomo kiedy będzie zdolny do ponownego działania.
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-04, 13:02 DEAD is DEAD
Przypominam, ze dzis poniedzialek.
O ktorej latamy ?
I wylamuja nam sie tu elementy i raportow nie pisza !
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-07, 01:05 DEAD is DEAD
1. Datum:
9. Juni 1942
5:45
2. Platz:
Krym
3. Wetter:
Klar, Wolken am 1400m
4. Aufgabe:
Eskorta sztabowego samolotu
Odleglosc do celu: 80km
5. Verlauf:
Gdy ustawilismy sie na pasie i zaczelismy startowac, wlaczyly sie syreny. Dostrzezono wrogie mysliwce (Migi), ktore zaatakowaly startujace samoloty. Naszej formacji udalo sie wystartowac, ale na lotnisku zostal zniszczony sztabowy Storch, ktorego mielismy eskortowac oraz 109F4 z II/JG5. Reszta klucza II/JG5 zostala unieruchomiona na lotnisku z powodu zatarasowanego pasa.
Szybko zostalismy zwiazani walka i rozdzieleni.
Wspinalem sie ciezko z dodatkowymi gondolami, ktore kazalem sobie doczepic dla zwiekszenia sily ognia. Jednak gdy wreszcie znalazlem sie 80 m za Migiem, ten przelamal sie na pol i zapalil po krotkiej serii. Za kolejnym Migiem musialem troche poganiac, ale po 2 seriach zgubil skrzydlo. Niestety z powodu dodatkowego obciazenia nie bylem w stanie dogonic 2 nastepnych Migow. Poslalem tylko jednemu krociutka serie z 450m, nawet udalo mi sie w niego trafic z dzialka i spowodowac wyciek paliwa. Jednak ten jeszcze dodal gazu i zostalem w tyle.
Tymczasem prowadzacy i Berger uporali sie ze swoimi Migami i we trojke ruszylismy za uciekajacymi. Sztabowy samolot nie wystartowal, choc i tak nie bylismy w stanie temu zapobiec, wiec mielismy Freie Jagd.
Po chwili prowadzacy rozbil formacje Migow i zajal sie prowadzacym tamtej pary. Ja nie bylem w stanie dolaczyc do tej walki, wiec pomoglem Bergerowi w ataku na Miga, ktory uciekal split-esem spod ognia Bergera. Byl to ten sam Mig, ktorego wczesniej trafilem z daleka. Wzialem go na cel gdy byl w swiecy po nurkowaniu i puscilem po nim serie. Widzialem wybuchy pociskow dzialek i fruwajace kawali poszycia, jednak Mig zakonczyl manewr i przeszedl w nurkowanie jakby sie nic nie stalo. Widzialem jednak, ze gubi olej z chlodnicy i ma kolejne dziury w baku. Po chwili znow udalo mi sie go wziac na cel w mijance. Kolejne trafienia, tym razem w skrzydlo i ogon. Byl juz postrzelany jak sito, dymil z silnika, mial posiekane oba skrzydla i naderwana lewa lotke, brakowalo mu fragmentow usterzenia na ogonie. Pilot jednak nie zamierzal wyskoczyc albo po prostu zaciela mu sie oslona kabiny i wyskoczyc nie mogl. Lecial juz jednak wolno i gdy na nastepny atak wyszedlem na niego z gory z szostej, zle ocenilem jego predkosc i nie udalo mi sie go wyminac. Zcialem mu pionowy statecznik, jednak stracilem kawal prawego skrzydla. Od razu opuscilem samolot i opadalem nad woda z 2500m kilkaset metrow od brzegu. Wiszac na spadochronie zauwazylem jeszcze jak Berger przy probie zbyt ostrego wyminiecia wolno lecacego Miga stracil kontrole nad maszyna i runal w ostrym korkociagu z 1000m. Nie zdazyl juz opuscic maszyny i roztrzaskal sie nad brzegiem w okolicy miasta Saki, 10 km od naszej bazy.
Gdy wyladowalem w wodzie, po kilku minutach zabral mnie kuter, ktory wyplynal z portu podjac pilotow, ktorzy znalezli sie w wodzie. Oprocz mnie, wylowiono jeszcze jednego radzieckiego pilota. Byl bardzo zakrwawiony i polprzytomny.
Zanim jednak zostalem wyciagniety z wody, widzialem wybuch na niebie, jakies 2-3 km ode mnie. Po powrocie do bazy ustalilem, ze mogl to byc nasz dowodca klucza, ktory zaginal w tej misji.
Nie powrocil rowniez czwarty samolot z naszego klucza. Pilot ratowal sie na spadochronie po celnym ostrzelaniu go przez ktoregos Miga.
6. Zusammenfassung:
Zglaszam zestrzelenie samodzielnie dwoch Migow. Ponadto powaznie uszkodzilem trzeciego Miga, z ktorym potem sie zderzylem. Watpie, aby mogl on powrocic do bazy z takimi uszkodzeniami. Po zderzeniu z nim, ratowalem sie na spadochronie, gdyz nie bylo mozliwosci doprowadzenia maszyny do bazy.
Berger zginal po wpadnieciu w korkociag. Zestrzelil samodzielnie jednego Miga i uszkodzil tego, z ktorym sie zderzylem.
Prowadzacy zaginal w akcji. Zestrzelil samodzielnie Miga na poczatku starcia.
Katchmarek Bergera wyskoczyl na spadochronie z uszkodzonej maszyny. Nie widzialem zadnych jego zwyciestw.
Nie powrocila do bazy zadna nasza maszyna.
7. Verluste:
6 utraconych maszyn:
109G2 Weisse 1 dowodcy klucza prawdopodobnie wylecialo w powietrze po zderzeniu
109G2 Weisse 2 moj zniszczony podczas kolizji w powietrzu
109G2 Weisse 3 Bergera roztrzaskalo sie o ziemie w poblizu Saki
109G2 Weisse 4 zestzelony
109F4 Schwartze 1 z II/JG5 zniszczony na pasie startowym, pilot zginal
Storch stabowy uszkodzony na pasie startowym, zaloga sie uratowala
pozostaje mi podpisac sie pod raportem ... glupia smierc... a juz mialem 5 kill i odznake asa w reku
Yatzek
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin
2002-11-07, 11:53 DEAD is DEAD
No prosze.. działo się sporo... szkoda że nie mogłem...
w czasie kłopotów z siecią napisałem zaległy raport z poprzedniej misji...
Raport krótki:
Po codziennej walce z radiem.. (już tylko godzinka) przyszedł rozkaz.. atakujecie statki w porcie.
Was?! Statki?? OK. keine problem...
Startujemy, w słuchawkach ktoś coś buczy... "BUHUHUHUuuHHHUH" - świetnie, znowu nie działa.
Trzy kółka w lewo nad lotniskiem i obieramy kurs na cel.
wdrapujemy się na 1500m i w oddali widzimy punkciki.. czerwoni- a jakże.. na szczęście bombowce Pe-2, bo dwóch z nas taszczy 250kg bomby, ale jest i jeden myśliwiec Mig-3. Wydaję rozkaz, Berger się nim zajmuje w 30 sekund, wraca do szyku z lakonicznym "już po migu" gut gemacht .
Niestety pojawiają się kolejne myśliwce wroga .. tym razem I-16 - trzy lub cztery. Czym prędzej atakujemy cel.
Nurkuję , przymierzam się, bomba poszła... scheisse!! (gówno - przyp.tłum.) chybiła o jakieś 10m. Niby blisko, ale za daleko.
No i popełniem pomyłkę życia (virtualnego) - wściekły zawracam do drugiego podejścia, aby z działek poczęstowac statki.
Nalot... walę ze wszystkiego, widzę pociski trafiające w pokład...
przelatuję tuż nad masztem, wyginam się w siedzeniu coby zobaczyc ewentualny dym i ogień, a tu - BUUUM!!!! I fruwam pośród odłamków metalu i strzępów mojej maszyny.
Bezpośrednie trafienie z działa (88mm??) rozerwało moją 109tkę dosłownie na drzazgi...
end of story.. nie należy 2 razy atakowac silnie bronionego celu...
do tej pory stracilismy ok 14 pilotów... strąciliśmy ponad 30 samolotów wroga... 1:2 ..
Ktoś wie ile pilotów i samolotów było w niemieckich "dywizjonach" ?
BTW - własnie widze że mój transfer i łączność po zmianie providera znacznie się polepszyły (odpukać).
Snake - super raport.. jak zwykle
Czary - zginąłeś?
Oldwin - nice shot
Czary
Dołączył: 22 Sie 2001
Posty: 952
Miasto: Zduńska Wola
2002-11-07, 12:18 DEAD is DEAD
Już na ziemi było jasne, że nieprzyjaciel nie miał zamiaru atakować lotniska. Start odbył się bardzo szybko - ponad nami już krążyły ruskie myśliwce. Podczas rozbiegu na pasie zostało ostrzelanych kilka naszych maszyn, w tym Storch któremu mieliśmy zapewnić osłonę. Naszczęście pilot zachował się przytomnie i nie poderwał maszyny.
Kiedy byliśmy już w powietrzu, rozejrzałem się wokół gdzie uderzyć najpierw. Samoloty przeciwnika były tak rozproszone, że formowanie jakiejś strategii i zwieranie szyku byłoby stratą czasu. Już na ziemi stało się jasne, że celem tej "misji" będzie wyrządzenie jak największych szkód atakującej nas formacji Migów.
Słyszałem przez radio kolegów, którzy meldowali o kolejnych zestrzelaniach, ja także uziemiłem jednego Miga. Jednak niedługo nadeszły kłopoty. Najpierw Paul rzucił przez radio całkiem spokojnie "Zderzyłem się, będę skakał". Niedługo po tym, ktoś rzucił w eter "Skacz !!! Berger !", ale nie wiem co się dalej stało. Po chwili w powietrzu zrobiło sie trochę luźniej i zorientowałem się że pozostałem tylko ja.
Wypatrzyłem uszkodzonego Miga i dogoniłem go. Zacząłem strzelać ze 100 m. a ruski nawet nie próbował uciekać. Był ranny lub już nie żył. Jego maszyna była tak dziurawa, że nie wiedziałem gdzie strzelać. Pierwszy raz zobaczyłem coś tak niesamowitego - pociski z moich km-ów i działek przelatywały przez wyrwy w kadłubie i skrzydłach. "Niemożliwe !?!" - podszedłem na 50-60 m. otworzyłem ogień ponownie i znów pomimo iż siatka mojego Revi wypełniona była sylwetką wrogiej maszyny większość kul leciała przed celem, nie robiąc mu większej szkody. Cały czas zbliżałem się do maszyny, aż w końcu trafiłem z działka. Wybuch pocisków zasłonił mi na chwilę widok, lecz po chwili poczułem, że moja maszyna dosłownie stanęła w powietrzu. Głośny huk i znalazłem się poza kokpitem, w chmurze czarnego dymu, bezsilnie opadając.
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2002-11-08, 01:20 DEAD is DEAD
Oldwin, ten Mig na tym skrinie to jakis wybrakowany jest
Czary sie nad nim troche poznecal, zanim sie z nim zderzyl...