27.08.1942r.
---------------
Ponad 50km do celu. Nasze P39 będą atakować lotnisko... Spotykamy 109'tki i zaczynamy "tańczyć" uganiam się dość długo za jedną - w konsekwencji pociągam jej seryjkę - celną lecz niestety niezbyt skuteczną. Obsiadają ją inne maszyny więc odpuszczam. Gonię kolejnego i tym razem podobnie - beefka dość żwawo kręci bączki - starając się za nią nadążać posyłam celnie kilka kulek - chyba zauważyłem sporą dziurkę w skrzydle. Odbijam do góry gdyż zbytnio się zbliżyłem... Chwilę potem wpadam w lekki korek... Nie przejmując się zbytnio (a bo to pierwszy raz ) kontruję wszystkim czym się da - niestety nie zauważam że alt szybko spadł do krytycznego poziomu... W końcu stabilizuję maszynę ale jest już za późno... i z efektownym hukiem rozbijam się na ziemi. PK
STATS:
=====
2xBF-109 ostrzelane (raczej nie zniszczone)
28.08.1942r.
---------------
Tym razem bronimy naszych rezerw logistycznych. Nieco ponad 30km cieszy gdyż mało komu chce się "kruzować" w każdą stronę po ponad 100km. Spotykamy kilka 109tek. Lecą dość leniwie - wygląda na to że przeszkodziliśmy w lądowaniu Zaczynamy się z nimi szamotać. Strącam jednego dosyć szybko. Niby więcej nikogo nie widać. Nabieram altu i kontynuuję lot. Chwilę potem ktoś z naszych stwierdza że na małym alcie jest jeszcze kupa maszyn Luftwaffe. Faktycznie - schodzę niżej i spotykam sporą grupkę Ju-88. Podchodzę do jednego lecz nie trafiam rakietami. Zostawiam go innym bo widzę, że ktoś się w niego wstrzeliwuje. Idę do kolejnego lecz i tym razem ostatnia para rakiet nie dolatuje do celu. Przechodzę na działka i dość szybko odstzreliwuję połówkę skrzydła.
Następnie pojawia mi się jeszcze jedna 109tka. Dość mozolnie leci robiąc połowiczne uniki. Grzeję ile tylko mogę - niestety lecę zbyt szybko - ostatnimi pociskami zapalam go i łamię w paru częściach. Niestety zahaczam o jakiś element skrzydłem i spadam w dół - wyskakuję i mimo ostrzału plot bezpiecznie przyziemiam na szmacie. To jednak nie koniec wrażeń. Niestety spadam za linią wroga. Wszystko wyjaśni kostka:
Dice roll requested Wed 28-Jan-2004 11:46:47 GMT
===============================================
Jaceqp survival lottery
===============================================
Rolling d100:
17
===============================================
Log Entry: Wed 28-Jan-2004 GMT
Nooo... spoko. Szkoda że straciłem avatarka ale chociaż nowym ładnie zaczynam (chociaż często ładnie się zaczyna )... Tak czy inaczej 3 zestrzelenia. Czekam póki co na zmierzch i wieczorkiem przedostanę się wybrzeżem do bazy. Poza tym w pobliżu jest wioska, w którejś znajdę kilku partyzantów - przyda się ich pomoc
STATS:
=====
2xBF-109 zniszcz.
1xJu-88 zniszcz.
Reklamy
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2004-01-29, 00:36 DEAD is DEAD
29.08
Lecimy w okolice Gelendziku popsuc jakies pociagi.
Od tylu zaskakuja nas 2 iary - Yatza spada, a my wchodzimy w walke. D-ca rozkazuje, zeby czesc poszla poszukac pociagu, wiec go odnajdujemy z Talgotem. Niszcze z rakiet wagon ze stanowiskiem plot. Talgot rowniez atakuje i unieruchamiamy pociag. Ja jeszcze z dzialek niszcze 3 kolejne wagony, a Czary wykancza reszte pociagu celnymi bombami. Czesc naszych postrzelana, niektorzy skakali, wracamy do bazy...
Zglaszam 4 wagony
30.08
Lecimy na nowe lotnisko - Taman. Tu sie za cieplo zrobilo, bo Niemcy blisko. Rowniez po starcie atakuja 2 grupy 109tek. Niestety jestesmy nisko i 109 moga nas spokojnie minac i wpadaja na Lisunowy. 4 zostaja zestrzelone w wyniku tych walk. Ja atakuje druga grupe 109 i niszcze 2 z nich. Jeszcze chwile trwaja walki, ale wychodzimy z nich zwyciesko. Ladujemy wraz z pozostalymi 5ma Li-2.
Zglaszam 2 x 109
Talgot
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 667
Miasto: Dopiewo
2004-01-29, 00:42 DEAD is DEAD
29.08.1942
Naszym celem tym razem jest pociąg z zaopatrzeniem, udaje mi się rozwalić 3 wagony i wrócić spokojnie do bazy.
Zniszczone 3x wagony
30.08.1942
Transfer na nowe lotnisko i przy okazji osłaniamy nasze Douglas’y, w pobliżu naszego nowego lotniska napotykamy osiem Bf-109 i zaczyna się ostra wymiana ołowiu, znajduje sobie ofiarę, ale coś mi dzisiaj kiepsko idzie z tym celowaniem, czego wynikiem jest bardzo długa pogoń, przy której na końcu się nawet delikatnie zahaczamy. Lądowanie dość trudne, ale udane.
Zestrzelone 1x Bf-109
plush
Dołączył: 06 Lis 2001
Posty: 375
Miasto: Chelm
2004-01-29, 08:16 DEAD is DEAD
29.08 Ehhh tym razem zestrzelil mnie czolg.... Zginalem
Jaceqp
2004-01-29, 15:08 DEAD is DEAD
29.08.1942r.
---------------
Mamy zniszczyć pociąg koło Glazovki. Dzielimy się w miarę równomiernie rakietami i bombami. Lot przebiega bezproblemowo, gdy nagle niewiadomo skąd sada na nas para IAR'ów. Jedna z naszych maszyn zapala się. Część grupy kontynuuje lot by jak najszybciej znaleźć i zniszczyć pociąg. Ja nawiązuję walkę z myśliwcami. Dopadam jednego IAR'a i odstrzeliwuję mu skrzydło.
Kontynuuję lot nad cel, nie zważając na drugiego IAR'a na ogonie. Spostrzegam wrak pociągu i mimo wszystko posyłam jeszcze rakietki w jego kierunku. IAR z ogona coraz dobitniej się do mnie dobiera - mam wyciek paliwa. Trochę się z nim ganiam - bez rezultatów - i wkrótce kieruję się w stronę bezpiecznego obszaru. Tuż przed naszym wybrzeżem gaśnie mi silnik... Wyląduję bez przeszkód - niestety nie dociągam do żadnego lotniska i siadam w pobliżu wioski Zaporozhskaya.
STATS:
=====
1xIAR-80 zniszcz,
30.08.1942r.
---------------
Niemcy zaciskają pętlę wokół naszego lotniska. Przenosimy się na zachód - w sumie we wcale nie bezpieczniejsze miejsce. Eskortujemy 9 maszyn typu Douglas. Na 1wszej pojawiają się wrogie beefki. Najpierw 4 a później chyba jeszcze drugie tyle. Uczepiam się jednej beefki i ostro ją napażam. Traci paliwo i olej nie licząc dziur tu i ówdzie. Wtem jeden znaszych AI (RED-7 o którym było nieco głośno) zdjął mi mojego killa sprzed nosa. Z tego wszystkiego musiałem odejść na bok i nieco zwolnić a na deser nie zauważyłem beefy na mojej 6 która chirurgicznie odcięła mi skrzydło. Wyskakuję i na szelkach ląduje na szczęście na naszym terenie.
Jako obserwator mogę stwierdzić że RED-7 oprócz mojego "ukradł" jeszcze chyba 2 kille a poza tym ostrzelał jedną z naszych maszyn :/
OT DURRRAAAK !!
STATS:
=====
1xBF-109 uszk.
Yatzek
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin
2004-01-29, 19:54 DEAD is DEAD
29.08
Lecimy dorwać generała w pociągu. SPokojna sielanka... lecimy długim rządkiem...
słyszę strzały, rozglądam się - nic... "oho... też mi patch 1.22, guzik poprawili... " - myślę
Po sekundzie - Tank Leak, Tank Leak, Engine on Fire... Dwa Iary niepostrzeżenie się podkradły i wybrały moją dupę...
Hajcuje się nieźle więc muszę skakać - Niemieccy marynarze jednak nie przestrzegają konwencji genewskiej i dziurawią mój spadochron....
Pierwszy i ostatni lot tego avatara....
30.08
Transfer... spotykamy Gustawy... jednago strącam.
Z drugim kręcę się w kółeczko, aż do przybycia wsparcia Killera i hieraktywnej AI "Red 7"
Lecimy jako osłona I-153, które mają zbombardować jakiś pociąg. Niedaleko od celu atakują nas Bf-109'ki i IAR'y-80. Uganiam się za jednym IAR'em, dziurawię go ile się da, ale nawet dymku nie chce wypuścić. Pozatym ma sporą przewagę w przyspieszeniu i odchodzi ode mnie kiedy robi się niebezpiecznie. Bawi się ze mną... Po chwili zjawia się kolejny, który bezceremonialnie siada mi na ogon... Nie mogę się go pozbyć. Schodzę kilka metrów nad ziemię, i zaczynam karkołomne ewolucje licząc, że nie będzie ryzykował. Ku memu zdumieniu, mało że go nie wystraszyła mała wysokość i górzysty teren, to jeszcze potrafił mi posłać kilka celnych serii - szczęśliwie dla mnie nie robiących mi żadnych szkód. Zmierzam co sił w stronę urwiska i tuż po przekroczeniu jego linii walę w dół. W tym momencie niemiec popełnia błąd i rozbija się o czubki drzew. Wreszcie spokojnie mogę się zająć moim poprzednim celem. Nadlatujemy nad lotnisko, zaczyna walić artyleria. I tu pierwsza myśl: do mnie czy do IAR'a. Nie było czasu patrzeć na mapę, więc pozostając w bezpiecznej odległości od lotniska czekam na rozwój wydarzeń. Wróg ostro podchodzi do pasa - coś mi tu nie gra - i po chwili do czegoś strzela. Co jest? Lecę tam co sił i widzę leżacy obok pasa samolot Snake'a. A więc to nasz teren. Z jakąś taką nutką optymizmu, ze względu na fakt bycia nad terenem nie zdominowanym przez wroga, rzucam się z impetem na IAR'a. Walę czym mogę, widzę odpadające kawałki, ale żadnych poważniejszych uszkodzeń. Po chwili wróg odpuszcza i ucieka, a ja po krótkiej i widać bezsensownej pogoni ląduję. Gdy już kołuję po pasie słyszę w radiu wołanie o pomoc dowódcy. Ustawiam się do startu i doradzam kierowanie się w moim kierunku. Siędzę w kabinie i rozglądam się po linii horyzontu. Za jakiś czas widzę kropki. To pewnie on. Szybki start i kieruję się w tamtą stronę. Przepłaszam niemca z ogona Darkmana i przechodzę do ataku. niestety znów bezskutecznie. Sprawiam mu kilka dziur i niestety kończy mi się ammo. Trochę zmartwiony, że wracam bez zestrzeleń, ląduję i na miękkich nogach udaję się z kolegami do kantyny na coś mocniejszego.
Zgłaszam:
1 wymanewrowany IAR-80
2 podziurawione IAR-80 (bez większych uszkodzeń)
Darkman
Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy
2004-01-30, 00:56 DEAD is DEAD
31.08.
Na gorąco swiezo po misji pisze i dosłownie ręce mi sie trzęsą taka misja była
Ale po kolei:
Mamy osłaniac 8 maszyn typu I-153 ktore maja zbombardowac pociag.
Po kilkunastu minutach spokojnego lotu w poblizu pojawiaja sie 2 maszyny wroga. Snake w tempie expresowym sciaga 1 Bfke do ziemi, ja sie dobieram do drugiej. Siadam z doskoku 200m za nia, krotkie przycelowanie i sekundowa seria z działka. Urywam skrzydło niemcowi i wracamy do szyku.
Odnajdujemy nasze I-153 ktore jeszcze nie doleciały do swego celu.
Koledzy zgłaszaja kilka maszyn na horyzoncie. Raczej sie nastawiamy iz to wrog gdyz w poblizu masa niemieckich lotnisk. Tak tez jest. Zauwazam 2 grupy po 4 samoloty a nas jest 6ciu wiec bedzie jatka.
Rany co sie zaczeło dziać to istny koszmar Co chwila słyszalem wołania o pomoc aby sciagnac komus niemca z ogona. Goniac za Bfka odskoczyłem od grupy i być moze to mnie w tym momencie uratowało gdyz nie miałem zagrozenia na swojej 6ej.
Po manewrowej walce Bfka awaryjine laduje na polanie a ja czym predzej wracam do kolegow. Niestety nie zdazylem doleciec do Talgota ktorego zdrowo obrabiali niemcy
Probujac znow przymierzyc sie do jakiegos niemca dostaje w prezencie 2 IAR'y na ogon. Od tego momentu straciłem kompletnie rachube czasu i poczucie miejsca gdzie sie znajduje. IAR'y były na tyle sprytne ze lecac we dwojke osłaniały sie nawzajem. Udaje mi sie wymanewrowac je na klapach tak ze wchodze na ogon skrzydłowemu. Pakuje mu krotka serie, działko sie konczy wiec robie nawrot i poprawiam z pestek.
W tym momencie dotarło do mnie ze IAR'y sa na tyle wytrzymałe ze z pestek fige im zrobie wiec szybka decyzja aby wrócic do domu tym bardziej ze na niebie nie widze ani jednego przyjacielskiego samolotu
Obieram kurs na lotnisko z ktorego przylecielismy czyli na zachód. Nie mineły 2 minuty gdy dwa znane mi IAR'y wrociły do mnie. Na szczescie uslyszalem jak nadlatuja na odleglosc strzelecka wiec wyrwałem maszyne w gore i przerzucajac ją na skrzydło zanurkowałem ostro skrecajac z orczykiem. Udało mi sie wyjsc na kolizyjny wiec zamknałem dopływ powietrza do radiatorow, gaz do dechy i rozpedzam sie na maxa znizajac lot. Troche odetchnałem majac czas na zorientowanie sie w sytuacji. Wołam przez radio kolegów lecz ci byli w takich opałach ze wyladowali na najblizszym lotnisku na południu.
W chwili podejmowania decyzji iz tez tam uciekne, obrywam serie po kadłubie. Skubane szkopy sie uwzieły....zaczał sie taniec na niskiej wysokosci, jedyna mysl jaka buzowała w głowie to przetrwać, doleciec do bezpiecznego lotniska na poludnie. Majac dwoch niemcow na ogonie zadanie niemal niewykonalne. nie było czasu na myslenie wiec wszystko działo sie automatycznie. Zygzakami uciekałem, wznosiłem sie by znow opasc i nabrac speeda, ostre manewry aby zniknac choc na pare sekund sprzed karabinow atakujacych.
Wszystko tylko po to aby doleciec, przetrwac....wiedziałem ze lotnisko coraz blizej...nagle widze samolot 1000m nade mna...to musi byc nasz-pomyslalem, wiec rwe maszyne pionowo w gore aby mnie zobaczyl i.....to była niemiecka Bfka
Dopadła mnie rezygnacja....wołam przez radio, ze juz nie daje rady, brak sił, nerwy nie wytrzymuja. W tym momencie Cyber woła przez radio "Czekam na pasie siedze w kabinie, podlec jak blisko mozesz a poderwe sie aby wspomoc"
Odzyła nadzieja, resztkami sił i zmysłow ciagle walczac o utrzyamnie sie w powietrzu docieram w okolice lotniska. Widze juz betonowe pasy co zgłaszam przez radio. ukradkiem wymsknal sie usmiech radosci ze juz sie udało....niemiec skutecznie gasi moje nadzieje pakujac po kadłubie mase ołowiu i zaczynam gubic paliwo.
Strach, radosc, nerwy wszystko to przeplata sie w mej głowie....."Dark, widze cie, startuje, wytrzymaj!!!" wykrzyczane niemal przez Cybera, dodało jeszcze sił aby zrobic unik i nie dac odstrzelic całego skrzydła memu Yakowi.
Po chwili miałem czysty ogon, posadziłem maszyne na lotnisku i po paru minutach Cyber rowniez wyladował cały i zdrów.
Żyje...wypadłem z Yaka i połozyłem sie na płycie lotniska pod hangarem. Nie miałem sił na nic......gdy doszedłem do siebie podleciałem do maszyny Cybera podziekowac mu za bohaterska pomoc
Pozniej wystosowałem pismo do dowodcy aby odznaczył odwage i poswiecenie towarzysza Lejtnanta Witautasa Dankowskisa.
Zgłaszam zestrzelene 2 Bfki.
Cudo, po prosty miód!!! Najpiekniejsza moja misja w historii DID'a !!!
Mokre plecy i trzesace sie rece.....tego w zadnym wyscigu Nascara nie miałem jeszcze
Talgot
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 667
Miasto: Dopiewo
2004-01-30, 01:18 DEAD is DEAD
31.08.1942
Eskortujemy nasze bombowce i gdy napotykamy dość liczną grupę wrogich myśliwców zaczyna się ostra wymiana ołowiu wyniku, czego ja tym razem ginę.
02.09.1942
Mamy zaatakować zgrupowanie czołgów, gdy już dolatujemy do celu pojawiają się wrogie maszyny Bf-109 i zaczyna się ostra walka, powrót do bazy mija spokojnie.
Zestrzelone 1x Bf-109
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2004-01-30, 01:37 DEAD is DEAD
Dzis 2 wyczerpujace misje Chyba najbardziej emocjonujacy dzien w ruskiej kampanii
31.08
Eskortujemy czajki. Maja psuc jakis pociag. Do celu ladny kawalek, na szczescie pogoda ladna.
Po drodze spotkykamy pare 109, ktora udaje sie rozwalic. Ja przymierzam sie do prowadzacego, dochodze na 90m i z lekkiego odchylenia umieszczam celna serie z dzialka w okolicach zbiornika za kabina. Niemiec od razu ochoczo w plomieniach lamie sie na pol.
Lecimy dalej. Troche sie rozproszylismy i musimy czajek poszukac. Sa, niestety jedna spadla.
Na horyzoncie pojawiaja sie 4 samoloty, a po chwili wyzej jeszcze 4. O ile te pierwsze ida tylko troche wyzej od nas (na 3km), to te drugie chyba w okolicach 5km. Wbijamy sie z kilerem pod pierwsza grupe i wyciagamy w gore, zeby wyjsc spod ognia drugiej grupie, ktora idzie na nas od 6tej po wywrocie.
Probuje sie ustawic za chwile na kogos, ale kiler melduje, ze ma ogon i wieje. Widze jak idzie w dol, za nim chyba dwie 109tki, wiec ja tez tam ruszam. Pierwsza odganiam po serii, ale druga sie trzyma. Kiler co jakis czas melduje, ze oberwal, po chwili widze jak wycieka mu paliwo. Zawraca na 270 w kierunku bazy. Ide zaraz za 109, ktora pierze do niego ostro, ale przy 650kph moj jak jest calkiem niesterowny i modle sie aby sie nie rozlecial w tej pogoni. Powoli dochodze do Niemca, a samolot wyhamowuje do 450. Przymierzam kilka razy najpierw z 300m, potem nagle wpadam prawie na niego, bo samolot opornie reaguje. W tym czasie do mnie tez cos wali - widze smugowe pociski - to 109. Po chwili wpada do nas jeszcze Iar-80 ! Szalona pogon tuz nad lesistymi pagorkami. Drzewa za owiewka sie rozmywaja, a my w dzikich zwrotach probujemy nawzajem wziac sie w krzyze celownika ! Ja obrywam w miedzyczasie, ale nie mam czasu sie tym przejmowac. W koncu z okolo 100m udaje sie wsadzic celna serie w 109, ktora za chwile znika mi pod maska w ostrym zwrocie. Blysk i huk spode mnie oznajmaja mi, ze 109 lupnela w lesie. Mam chwile na ocene sytuacji. Obok mnie idzie iar i grzeje w Kilera, za mna 109, jeszcze z tylu Cyber. Wsiadam na iara i go ostrzeliwuje, udaje mi sie go zepchnac z Kilera, a Cyber uwalnia mnie od 109tki. Ktos przez radio mowi mi, ze mam wyciek paliwa. Niedobrze. Ster kierunku tez cos nie chce reagowac, a orczyk chodzi calkiem swobodnie. To tez nie wrozy nic dobrego. Iar znika na chwile za szczytem, wiec ja szybko decyduje sie wracac do bazy. Ale zawracam na poludnie - do Noworosyjska. Nie mam szans doleciec az do Tamanu, jest jakies 80km, a z wyciekiem mam przed soba jakies 5 min lotu. Na szczescie Noworosyjsk wychyla sie za chwile zza wzgorz. Uff, ulga...
Samolot prowadzi sie fatalnie, ale nie mam czasu na dopracowanie podejscia. Podchodze znad miasta i siadam na pasie. Brak steru kierunku daje sie we znaki i nie moge opanowac samolotu, ktory skreca z pasa w kierunku wiezy. Probuje pomoc sobie hamulcami, zeby nie rabnac w wieze, ale jesli tak dalej pojdzie to rabne w nia jak sie patrzy ! Sciskam hamulec do konca i kule sie w kabinie. Samolot efektownie kapotuje, ale zatrzymuje sie obok wiezy. Troche szamotaniny z pasami i w koncu wydostaje sie na zewnatrz.
Minute pozniej na lotnisko wpada iar, a za nim Cyber. Iar sieje po moim wraku, a potem mam szczegolowa prezentacje jak sie oglada walke z ziemi... Po kilku minutach jednak Cyber tez laduje, gdyz w koncu iar mu zwial. W tym czasie w radio slychac desperacka walke Darkmana z kilkoma Niemcami. Krzyczymy mu, zeby lecial tu do nas i po kilku pelnych napiecia minutach pojawia sie nad wzgorzami. A za nim 3 iary ! Darkman juz podziurawiony, z cieknacym paliwem unika strzalow jak moze. Cyber nie moze czekac i startuje ponownie. Udaje mu sie przegonic iary, a Darkman bezpiecznie laduje. Po chwili wraca rowniez Cyber. Emocjonujaca misja...
Zglaszam 2 x 109 zestrzelone
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2004-01-30, 02:09 DEAD is DEAD
2.09
Znow lot w ten sam rejon co ostatnio. Z tym, ze teraz to my zabieramy bomby i mamy szukac czolgow. Lecimy w 6ciu, zabieramy po dwie "setki", eskortuja nas migi-3.
W polowie drogi ida na nas 109tki. Ja z moim skrzydlowym - Czarym stajemy sie ich celem, wiec musze wyciagnac w gore, zeby Niemcy przeszli pod nami. Po petli wracamy do Jacka i Kilera, a 109tkami zajmuja sie migi i Talgot ze skrzydlowym. My lecimy dalej.
Przed celem schodzimy na 1500 i przyspieszamy do okolo 450. Z 11tej pojawiaja sie 109tki. Najpierw 4, potem jeszcze 4. Z Czarym wyrzucamy bomby i przyjmujemy walke, zeby dac prowadzacemu mozliwosc wykonania ataku. Chwile pozniej dolatuje Talgot. Wiercimy sie w kotle z messerami, nawet udaje mi sie wejsc jednemu na ogon, ale w tym momencie widze jak na Czarego wiszacego na smigle w zwrocie za beefka, schodzi z gory drugi klucz. Zanim jestem w stanie go ostrzec, serie z kilku dzialek jednoczesnie trafiaja w jego samolot, ktory natychmiast peka sie w olbrzymiej kule ognia. Po eksplozji nie ma sladu po jego samolocie... Jedynie jakies plonace skrawki plotna bezwladnie sfruwajace w dol...
Przerazajacy widok natychmiast jednak zostaje zastapiony przez serie wokol mojej kabiny. Szarpie drazkiem i kopie orczyk, ale i tak obrywam. Od tej pory samolot ciagle znosi mi na lewo (choc potem Kiler, jak ogladal mi samolot, to nic nie wypatrzyl)
Palajac checia okrutnej zemsty rzucam sie na beefy. Pierwszego dopadam tego na ktorym siedzialem. Dostaje serie po kabinie z dzialka i widze jak idzie w dol. Nie moge sie mu za duzo przygladac, bo atakuje mnie znow ten sam co ostatnio. Wchodze mu na ogon i co chwile zerkam w strone tego co poszedl do ziemi. Skubaniec niestety udawal... Nad ziemia wyprostowuje i ucieka do swoich... Po chwili udaje mi sie jednak zlapac w celownik ta beefke, z ktora sie ganiam i z bliska strzelam przy kabinie. Niemiec lamie sie i zapala. W dwoch kawalkach idzie do ziemi. Ten sie juz nie wywinie !
Chwile pozniej odnajduje 109, ktoremu jeszcze zaden z naszych nie dobral sie do skory. Ten sie nie rozglada i po niedlugim poscigu dochodze na odleglosc strzalu. Jednak po pierwszej, niezbyt skutecznej serii nagle sie budzi i zaczyna robic uniki. Troche nieskladnie, wiec w koncu udaje mi sie przymierzyc. Wale serie, trafiam po kadlubie, ze 109 odpada owiewka. Strzelam jeszcze i pilot wysiada. Drugi zestrzelony.
Jeszcze jakis czas uganiamy sie za para 109, ktore lataly wyzej i wyraznie baly sie starcia. Zmuszamy je do rozdzielenia sie i wykanczamy pojedynczo. Oba zestrzaly wedruja na konto prowadzacego. Zawracamy w kierunku bazy.
Moj samolot wyraznie odstaje od grupy. Sciaga mnie w lewo, w dodatku musze miec ciag na 80-90 %, zeby jakos utrzymywac sie w formacji...
Zauwazam po kilku minutach samotny samolot na 3ciej, melduje dcy i zawracam w jego strone. Po chwili punkcik okazuje sie byc heinklem 111. Otwieram ogien od ogona z 700m. Wielokrotne trafienia powoduja wyciekek oleju z obu silnikow. Niestety konczy mi sie amunicja do dzialka, a strzelcy heinkla tez nie proznuja. Dziurawia mi zbiornik, wiec musze przerwac atak. Po dlugim locie nie mam juz wiele paliwa, wiec ten wyciek moze mnie pozbawic mozliwosci powrotu. Decyduje sie zawrocic na kurs 170 - do Noworosyjska, tam gdzie ostatnio awaryjnie ladowalem. Mam jakies 30km, czyli ponad 2 razy blizej niz do bazy. Poszatkowanego heinkla zostawiam prowadzacemu.
Ladowanie musze wykonac juz bez silnika. Zdycha jakies 10km od pasa. Na szczescie mam prawie 2 km wysokosci, wiec dolece do bazy. Jednak o wykonaniu poprawnego podejscia moge zapomniec. Siadam calkiem wpoprzek lotniska, ale udaje mi sie ladnie zatrzymac sie na placu postojowym... zawracajac kilkanascie metrow przed stromym spadem przy plazy.
Zglaszam 2 109 zestrzelone, 1 109 mocno uszkodzony, 1 he111 mocno uszkodzony.
ceer
Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)
2004-01-30, 02:36 DEAD is DEAD
Nooo, takie raporty panowie, hoho, zaraz znowu rzuce wszystko i wyciagne maszyne z hangaru
Snake-
Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa
2004-01-30, 03:04 DEAD is DEAD
No to jeszcze pare fotek z lotow
plush
Dołączył: 06 Lis 2001
Posty: 375
Miasto: Chelm
2004-01-30, 08:52 DEAD is DEAD
31.08 Jeszcze na pasie problemy z uruchomieniem silnika wyeliminowaly mnie z akcji