Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD
Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

DEAD is DEAD

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 171, 172, 173  Następny
Autor Wiadomość
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-05-07, 21:22      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Im pozniej, tym lepiej...
 
Reklamy
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-05-07, 21:31      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
LM sie konczy jakos 2235, wiec bedzie chyba ok
 
Darkman


Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy

Post2003-05-07, 21:37      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
22:30 melduje sie na lotnisku
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-05-07, 22:34      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Darki-man .. jak sie z tobą skontaktowac?
my ICQ : 3746448
GG : 2524385 ..

zaraz ruszamy ..
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-05-08, 01:10      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Fatalne warunki atmosferyczne. Tuz po starcie dociagniecie do prowadzacego, niestety po kilku minutach zagubilem sie nad Stalingradem. Skonczylo sie paliwo, koniecznosc ewakuacji ze spadajacej maszyny. Na ziemi przechwycil mnie wrog, nie mam sil pisac, nie wiem nawet, czy ktos to przeczyta. To koniec.
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-05-08, 01:18      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Moj pierwszy lot. Zajalem miejsce poprzednika, ktory dostal sie do rosyjskiej niewoli. Szybki start z dzwiekiem syren w tle. Tuz po wzbiciu sie w powietrze wejscie w walke koloa z Yakami i Migami. Nie zaliczylem zadnych trafien, koledzy byli szybsi... Po walce lot za proadzacym w poszukiwaniu wroga, przy fatalnych warunkach atmosferycznych dochodzi do tragedii, prowadzacy ginie w kolizji...chyba z maszyna wroga... Nie dostrzegam jej jednak, nie jestem pewien, czy to nie bylo udezenie w ziemie, niewiele widac... Przychodzi wracac nad baze, co zajmuje mi w sytuacji krancowego stresu i szoku po utracie prowadzacego o wieeele za duzo czasu. Na szczescie szukam bazy na ciagu 40-60%, dzieki czemu paliwa starcza na dlugo. Po wielu perypetiach zostaje sciagniety przez baze ( ) nad lotnisko. Ladowanie, jak to w stresie, takie by przezyc. Przezylem, ale ten lot nie nalezal do udanych.
Na szczescie wiele sie nauczylem...
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-05-08, 02:26      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Wyglada na to, ze jesli nie powiem, ze mam odpalonego guncama, to wszystko jest ok
Mialem go podczas obu lotow...
 
Darkman


Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy

Post2003-05-08, 09:44      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Misja nr 1
Zimowa aura nigdy mi jakoś nie służyła a tym bardziej źle się czułem ponieważ to była pierwsza misja bojowa po przyjściu na front wprost z Akademii.
Jak na żółtodzioba przystało zgubiłem się po kilku minutach lotu (Oldwin hardcorowiec qrna zapodał serwer bez jakichkolwiek ikonek i labelsów ) gdy koledzy zaczeli ostro schodzić w dół gdzieś nad Stalingradem. Przez kilka minut próbowałem się odnaleźć jednak bezskutecznie. Nasze samoloty były zbyt daleko do wypatrzenia na białym zaśnieżonym terenie a w dodatku oślepiające słońce utrudniało wypatrywanie maszyn w powietrzu.
W chwile po moim nadaniu przez radio komunikatu o zgubieniu się usłyszałem iż Ceer również się zgubił i krąży nad Stalingradem. Z mapą w ręku rozglądając się na boki w końcu udało mi się ustalić swoją pozycję. Odnalazłem Ceer'a któremu zgasł właśnie silnik i po chwili wyskakiwał już ze spadochronem. Niestety wylądował na terenie wroga i trafił do niewoli. Pociągnąłem wzdłuż Stalingradu na południe gdzie miał być samotny Yatzek lecz zanim go odnalazłem został zestrzelony, wyskoczył jednak z samolotu lecz podobnie jak Ceer trafił do niewoli.
Skierowałem się więc nad lotnisko i przy podejściu do lądowania, jak na żółtodzioba przystało, pomyliłem wajchy i zamiast opuścić lekko klapy żeby ciut wyhamować opuściłem podwozie przy 400km/h i urwałem podwozie. Chcąc uratować maszynę postanowiłem lądować na brzuchu. Udało się, choć maszyna położyła się na dachu. Pilot bez obrażeń opuścił samolot.


Misja nr 2 (tym razem z labelsami )
Startujemy szybko gdyż słychać już syreny ostrzegające przed nalotem. W powietrzu 6 naszych i kilku wrogów, w tym Yaki i Migi. Nabrałem wysokości i zacząłem wypatrywać co się dzieje. Koledzy którzy wcześniej wystartowali już wdali się w walkę. Nagle zobaczyłem na wprost siebie, lekko ponizej, strzały oddawane w kierunku ktoregos z naszych. To Yak usiadł na ogon Snake'owi. Majac przewage wysokości szybko zszedłem w doł i przyjmujac pozycje strzelecka za Yakiem zobaczyłem ze Snake'a maszyna gubi paliwo ciagnac za soba biała smuge ze skrzydła. Krotka seria w przelocie w kierunku Yaka i Snake uwolniony z opresji. Wrog odpuscil.
Szybka orientacja w sytuacji i wypatruje potencjalna ofiare. Siadam innemu Yakowi na ogon i w chwili gdy już mam strzelac ten rzuca maszyne na lewe skrzydło. Robie szybki skret, odkładam poprawkę i strzelam krotka serią która odcina prawe skrzydło Yaka niczym skalpel.
Pilot wyskakuje a ja szukam dalej.................nie ma już czego szukac. Wroga nie ma w powietrzu. Wszyscy zestrzeleni. Snake którego się trzymałem laduje na lotnisku wiec lece za prowadzacym Oldwinem który szuka jakiegos uciekiniera. Nie udaje się nam go odnalezc i wracamy na lotnisko.
Bezpieczne ladowanie, odkołowanie pod hangary i nagle dociera do mnie jak bardzo adrenalina mnie omotała.........ściskałem w ręku drążek jakbym się bał, że go wypuszcze. Strach w obawie przed śmiercią na przemian mieszał się z radością pierwszego zestrzelenia.
Zgłaszam 1 zestrzelonego Yaka.

I jedna rzecz na koniec bo doprawdy nie moge się powstrzymac:
DiD jest zajebisty
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-05-08, 10:19      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
hoho obrodziło... 6 osób..

1 lot
cel: atak na lotnisko

<+ Yatza (bomba 250kg)
2 Oldwin (bomba 250kg)
3 Snake
4 Darkman

<+ Czary
2 Ceer

Pogoda piękna, zimowa. Oldwin serwujący postanowił zapodać nam hardcore - bez labelek. Ponieważ wcześniej trochę walczyliśmy z dołączaniem Darkmana - "damy radę" powiedziałem i wystartowaliśmy.

Wznosiłeem się, przyjąłem kurs 150 i leciałem.. niestety sznurek samolotów mocno się rozciągnął. Po chwili nie mogłem wypatrzyć nikogo w tyle. Okazało się że chłopaki wypatrzyli atak Iłów2 + osłony i uderzyli na nich. Jako że leciałem z bombą - chciałem ją dowieźć do celu, nie zawróciłem do młyna, tylko krążyłem gdzieś w połowie drogi.
Z rozmów wynikało, że połowa naszych się zgubiła a druga połowa walczy.
Ok.. postanowiłem sprawdzić ten cel, szybko rzucić bombkę i uciec.

Po paru chwilach dostrzegłem wrogie lotnisko - przymierzyłem i wykonałem atak bombą na zaparkowane samoloty i zbiorniki paliwa.
Efektu nie miałem czasu sprawdzić - potężnie gruchnęło. W moim Messerze pojawiły się 2 OLBRZYMIE dziury za kabiną .. ogon wisiał na włosku.
Niestety kable od ruddera i steru wysokosci poszły w drzazgi.
Wysokością mogłem sterować tylko przy pomocy silnika. Niestety wymuszało to bardzo powolny lot. Zacząłem odwrót w kierunku liniii frontu. Obserwowałem zdesperowany, jak 2 samoloty startują z lotniska i ruszają moim tropem.
Dogonili mnie. Przez chwilę unikałem ognia... w końcu jednak ogon się urwał. SKok - niestety do linii frontu zostało z 20km.
Złapany
Brak cierpliwosci mnie zgubił.. gdybym poczekał na kolegów... i gdyby babcia miała wąsy...


2 lot

Ten sam skład

Scramble - czyli jajecznica, ehmm.. obrona lotniska.

Już w czasie startu niezły młyn się zrobił. 8 maszyn przeciwnika zaatakowało nas , gdy jeszcze połowa była na ziemi.
Szaleństwo jak w bitwie o Anglię ... samoloty wszędzie latały... smugi dymu i tracery wypełniały niebo, wołania o pomoc i potwierdzenia zwycięstw. Chaos bitwy. Pare razy miałem już już gościa na widelcu...
nie wyszło.
Gdy szedłem pionową świecą celując w Yaka "stojącego" na szczycie pętli. Oddałem strzał ... jednoczesnie zobaczyłem tracery walące w Yaka z obu stron ... to koledzy .. Yak eksplodował ... myślę, że nie było w tym mojej zasługi. Wpadłem w jego kulę ognia.
Chrupnęlo - cała owiewka zachlapana.
No i spanikowałem - jak jakiś leszcz.. zacząłem się rozglądać jak szalony, jakies stery nie działały, ale nie skumałem które, wpadłem w korek,.. wyprowadziłem, ale zbyt nerwowo i znowo wpadłem, skupiłem się na wyskakiwaniu ... i dupnąłem 200m od lotniska w ziemię.

THE END


Było cool .. (pomijając fakt, że wkurza mnie ginięcie , a Snake - niczym Hartmann spokojnie pyka misję za misją )

Aha, z rodzynków to pamiętam - bitwę Czarego z kukuryźnikiem (który go zahipnotyzował) i bitwę Ceer'a z kompasem , ale o tym to niech oni sami juz lepiej opowiedzą


Zdaje się że potrzebna jest nam mapa z gridem - rozwiąże to sporo problemów typu "WHERE R U?" -
 
robson





Post2003-05-08, 15:31      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
moze jutro (piatek) powtorka? bo jak ustalacie na kilka godzin przed to ciezko jest sie ustawic
 
Darkman


Dołączył: 13 Lis 2001
Posty: 2433
Miasto: Tychy

Post2003-05-08, 17:33      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Na piątek ja na pewno nie.
---------------------------------
Jedna fotka z wczorajszego DiDa.
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-05-08, 17:51      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
pewnie jutro polecimy.. jak będą chętni

apropo obrazków :
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-05-08, 18:46      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Z Oldwinem flak sie mniej delikatnie obszedl
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-05-09, 21:58      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
To co - lecimy? Spadam do offline, jakby co jestem pod komorka...
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-05-09, 23:50      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Start do kolejnej misji przebiegl pechowo. Startujacy za mna Kiler okazal sie byc pechowcem i w trudnych warunkach (polmrok) rozbil na starcie maszyne. W grupie ataku pozostaly zatem 3 maszyny: Snake, Yatza i ja, oslona w postaci OldWina i Robsona. Od razu po starcie radio rozszalalo sie glosami bioracych udzial w walce pilotow, my cicho poszlismy nad cel - sowiecki pociag. Wytropilismy go bezblednie i pomimo ostrzalu flaka z pociagu przeprowadzilismy skuteczny atak. Zaliczylem w nurkowaniu trafienie bomba 250kg, dokladnie z 5-10 metrow od pociagu, jednak na skutek ekslozji zostal unieruchomiony... Jaki byl skutek podejsc kompanow - nie wiem... Tuz po ataku, gdy wychodzilem ze zwrotu i przygotowywalem sie do walki z Ilami wroga oslaniajacymi pociag natapilo cos co doprowadzilo mnie do pasjiiii... Obraz przed oczami zamarzl, zatrzymal sie, a gdy wszystko ruszylo do przodu zobaczylem jasny dlugi tunel ze swiatlem na koncu. W uszach rozbrzmiewal mi glos pytajacy, czy aby nie zmarnowalem tych 5ciu minut danych mi na ziemiii. Zobaczylem przed oczami cale swe zycie, nawet te chwile gdy...
Ykhm, zagalopowalem sie. Zglaszam trafienie pociagu.
Nie wiem jak to oceniacie, ale chyba zmarlem...
Podczas lotu mialem dwa razy freeze- po 5-7 sekund!! Pierwszy raz udalo sie, ale za drugim razem obudzilem sie na ziemi... Jestem podlamany , bo takie latanie w onlinie nie badzo ma sens Freeze mam ZAWSZE minimum jeden raz, tym razem ze skutkiem tragicznym...

Lot nr2: Mgla, slaba widocznosc, zgubilem sie po starcie, pozniej zajety radiem i zarazem szukaniem na horyzoncie grupy za ostro zanurkowalem...
DID
 
Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 171, 172, 173  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Skocz do: