no cóż... co do patchy i dodatków to czas pokaże... może chociaż raz wyjdzie toto o czasie. Zobaczymy...
A jak tam DiD dzisiaj? Też 21.30? Jeśli tak to ql. Ja znów się nudze (godz. 12:21) - na szczęście do południa miałem co robić (pośmigałem po mieście firmowym Paliem

) No ale dość smutów o pracy...
Wczoraj muszę przyznać że frekwencja mnie totalnie zaskoczyła - widać, że sporo osób chce latać wcześniej... No i dobrze. Aż kilera serek się zgrzał

Liczę, że dziś również będzie nas sporo. Lepiej mieć obok żywych avatarów niż jakieś czasami nieobliczalne AI
No... styknie tych rozważań... Do wieczorka!!
PS. Mała przestroga do osób szukających jakichś nowych symulatorków na necie. Przeglądałem sobie z nudów jakieś linki do torrenta i trafiłem na jednopłytowy symulatorek JETFIGHTER 5. Jako że nie miałem co robić ściągnąłem toto - w kilku komentarzach do gry było nawet sporo pochlebstw. Że grafa fajna, że w miarę łatwa (choć to plus dla początkujących)... Wolałem nie brać tych textów na poważnie i postanowiłem sam sprawdzić.
Odpalam - intra nie widać, ale dobra tasm... może później będzie. Menu jakieś drętwawe ale to też jeszcze nie decyduje o samej grze... Odpalam trening - naukę pilotażu. OK - widzę kokpit - joya nie czai - okazuje się że domyślne sterowanie to.. klawa

Ql - przełączam na joya i zaczynam jeszcze raz... Jakiś drętwy głos mówi mi żeby włączyć dopalacz i wyaltować na 30000ft - niby oki tyle że powtarzał mi ten text co kilka sekund... Zirytowany komunikatami instruktora odpalam kampanię.
Misja 1: Zniszczyć kilka pojazdów naziemnych... Przechodzę do wyboru uzbrojenia: biorę jakieś tam mavericki pow-ziemia bombkę i... hmmm - nie można do f-16 dodać zbiornika paliwa? WoW!! Ale extra.
Do wyboru są 3 maszyny: F16, F22 i coś tam jeszcze...
Zaczynam misję - jestem od razu w powietrzu, 5 min od celu... Obok 2 skrzydłowi, którzy po chwili zachodzą na siebie i tworzą tandem (coś a'la F-16 Zwilling

). Grafa przeciętna - no samolot z zewnątrz nawet nienajgorzej wygląda, teren żałosny - kolory przejaskrawione - ta zieleń to pewnie w nocy świeci. Dźwięki tandetne na maxa, sterowanie i realizm niczym w jakimś river raid na atari - czyli zerowy.
Rozwaliłem co trzeba - wybuchy kaszaniaste. Wracam do bazy - szukam lotniska - nic nie widać w końcu widzę coś pasopodobnego przy jakimś mieście - siadam ale okazuje się że to nie pas - tylko sam nie wiem co - w każdym razie podczas gładkiego podejścia maszyna exploduje...
Polecam grę wszystkim maniakom symulatorów - to idealne połączenie tego co najlepsze w FS2004, Flanker 2.5 i Falcon 4.0... Po tej grze będzie się wam chciało grać wyłącznie w Tetrisa, Pong'a i ew. Przygody Hugo...
Omijajcie szerokim łuuuuukiem. Ja po 8 tygodniach rekonwalescencji może wrócę do formy.... MOŻE! Lekarze dają mi 30% szans...
pozdr.
Jaceqp