Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD
Napisz nowy temat    Odpowiedz do tematu

DEAD is DEAD

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 73, 74, 75 ... 171, 172, 173  Następny
Autor Wiadomość
CyBeR


Dołączył: 09 Lis 2001
Posty: 1099
Miasto: Tychy GG:1617538

Post2003-09-08, 00:43      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Stabsfw. Helmut Thoms
10.04.1944

Dzisiaj mamy za zadanie patrol nieopodal Saki. Po niedługiej chwili zjawia się cała masa Ił-2 w eskorcie P40. Udaje mi się strącić jednego z obrońców. W wirze walki obrywam króciutką serią ,która nie wyrządza mi żadnych poważnych krzywd. Trochę dymię ,ale krótki rzut oka na wskaźniki i okazuje sie ,iż wszystko jest w jak najlepszym porządku. Rzucam się w pogoń za uciekającymi Iłami. Po chwili strącam jednego z nich ,a kolejnemu celną serią urywam skrzydło... powrót do bazy bez większych problemów, aczkolwiek lądowanie zakończone kapotażem. Maszyna prawie cała

Zgłaszam jendego zestrzelonego P40 oraz dwa Iły.

Przesiadka z Logi Wingman Attack na X45 po prostu mnie rozwaliła... Precyzja, wygoda i ogólne wrażenie - obłęd Niespodziewałem się aż takiej różnicy - mniej więcej jak przesiadka w GPL z klawiatury na kierę Ale musze jeszcze poćwiczyć lądowania i dopracować profil, bo kilku klawiszy mi brakło podczas lotu...
 
Reklamy
plush


Dołączył: 06 Lis 2001
Posty: 375
Miasto: Chelm

Post2003-09-08, 07:14      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Lt. Volker Fenske
10.04.1944
Start przebiegl bezproblemowo, ale chwila po nim jaki wstyd!! Znowu nie widze prowadzacego, znowu sie zgubilem... Piluje silnik i lece zgodnie z rozkazami dowodztwa... lece i lece a naszych nie widac... W pwnym momencie juz wiem ze jestem za daleko, zawracam i zblizam sie do Saki z poludnia... Moim oczom ukazuje sie samotny P40 - informuje o tym dowodztwo i atakuje, po kilku seriach P40 robi nura prosto w flak z naszego lotniska... W obawie ze moge dostac od swoich kraze nad wrogiem, w pewnym momencie widze z poludnia nadciagajacego IL2, potem nastepnego i jeszcze kilka... Zostawaim P40 i atakuje pierwszego z brzegu - po kilku dlugich seriach spada bez skrzydla, zawracam i widze dwie pary krazace nad lotniskiem w szyku - atakuje ostatniego z nich - caly czas ostroznie od dolu zblizam sie do wrogow i atakuje - kolejny IL2 bez skrzydla spada w dol, a ja podchodze do prowadzacego drugiej pary niestety konczy mi sie amunicja w dzialkach wiec zaczynam atakowac przy uzyciu karabinow tylko... Jednoczesnie podaje swoja przyblizona pozycje i prosze o wsparcie - atakuje coraz zacieklej i jako ze strzelec nie odpowada ogniem atakuje z bliska z roznych pozycji... Sypia sie jakies fragmenty ILa ale nie moge uzyskac zadnego decydujacego trafienia poki nie konczy mi sie amunicja... Zawracam do bazy, laduje bez problemow

Zglaszam
2 IL2 zestrzelone
1 IL2 ostrzelany /prawdopodobnie zabity strzelec/
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-09-09, 22:23      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
10.04

Patrol nad Saki... spodziewamy się inwazji Iłów.

Hehe ciągłe zmniejszanie odległości z jakiej widać Labele nie bardzo mi sie spodobalo... 2km to wciaz uwazam lekko za malo.
Ale.. fajna sytuacja... wznosze sie za dowodca jako skrzydlowy.. to jedyny samolot ktory mam w zasiegu label, reszta to kropki.
Po chwili nie kumam kto jest kto, raczej zgaduje. kropki tu , kropki tam, komunikacja głosow też rwie jak diabli.

I nagle.. tracery wokół mnie!!! ze skrzydel lecą wióry. Na ogonie dwa P-40. Klasyczne zaskoczenie od strony słońca !! Piękna sprawa, szkoda tylko, że to ja byłem w centrum uwagi.

Nurkując i wznosząc się oddalam się lekko od wciąż scigających mnie P-40. Po drodze mam okazje przyłożyć się do Iła-2 ... grzeję ile wlezie, bo czasu nie ma.. skrzydło mu odpadło - spada. Drugi IŁ2 wchodzi w celownik. widzę jak kule odbijają się od jego pancerza, i jak zielony Jasiu zbliżam się za bardzo i wpakowuję mu się w skrzydło. Pół mojego skrzydła odpada. Nie wiem co się dzieje ze staranowanym IŁ-em.
Tym razem pilnuję aby nie wpasc w nurkowanie, odrzucam owiewkę i wyskakuję.

Resztę walki podziwiam wisząc na szmacie.
Ląduję na własnym terytorium.

zgłaszam 1 Iła-2
 
CyBeR


Dołączył: 09 Lis 2001
Posty: 1099
Miasto: Tychy GG:1617538

Post2003-09-10, 01:02      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Stabsfw. Helmut Thoms

Transfer z Yevpatorii do Saki. Blizutko... Po chwili atakuje nas grupa Ławoczkinów. Uszkadzam jednego ,dymi. Niestety nie mogę dokończyć dzieła zniszczenia gdyż na 6 próbuje mi wejść kolejny. Kilka manewrów defensywnych i udaje mi się go zgubić. Odnajduję po chwili lecący nisko i powoli ( - tak jak mam mówiła) uszkodzony przeze mnie samolot. Gdy już mam go na celowniku ,zachaczam skrzydłem o ziemię i niestety kończy się to kilkoma siniakami i powrotem do nowej bazy na piechotę. Oj - będą śmiechy na powitanie!

Zgłaszam:
I tu problem - obejrzałem tracka i koles awaryjnie lądował... Nie wiem jak to zaklasyfikować. Kiedyś podobną sytuacje zaliczono mi jako killa - ale wtedy mialem wroga w zasięgu wzroku więc tu chyba będzie tylko uszkodzony Ła-5.
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-09-10, 01:36      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Obfw. Axel Strumpfnase(misja 5):
Wywiad doniosl o nadciagajacym aaku z powietrza na wazny strategicznie most okolo 50 km na pld-wsch od bazy. Podrywamy swoje maszyny pod dowodztwem Lt. Dietera Roschke. Po dotarciu nad spodziewany rejon konfrontacji, za zgoda dowodcy wypuszczam sie (wraz z Markusem Mehre) nad Sewastopol. Nie jest nam dane dlugo podziwiac jego widok z lotu ptaka (swoja droga piekny), bo Stabsfw. Dieter Gunzberg melduje o kontakcie z wrogimi mysliwcami na plnocy. Dolaczamy wraz z Markusem i idziemy na Rosjan. Wpadamy na pulapie okolo 2500 czolowo w klucz Yakow, robi sie bardzo goraco. Staram sie wyjsc na pozycje umozliwiajaca zestrzal, ale bezskutecznie - Yaki sa bardzo zwrotnymi i trudnymi przeciwnikami. Po kilku sekundach ubezpieczania Gunzberga, gdy widze jego widowiskowe zwyciestwo nad Rosjaninem, ktory ginie w kuli ognia, odbijam na polnoc gdzie dowodca walczy z Ilami. Podczas podejscia wybieram najblizszego Ila i podchodze z dolu pod katem wznoszenia okolo 30 stopni. Laduje w Ila dluga serie dziala i kmow juz z 400 metrow. Za szybko... Il obrywa, ale leci dalej, wiec trzymam spust i zblizam sie... Gdy widze odpadajaca owiewke z kabiny wroga wiem ze wygralem, ale i wiem, ze jest za pozno by uniknac staranowania. W ostaniej chwili instynktownie krece polbeczke, przez co unikam niechybnej smierci ale trace prawe skrzydlo odciete przz wrak Ila. Po okolo 5 sekundowej walce z drazkiem starajac sie nie dopuscic do korkociagu szczesliwie udaje mi sie wyskoczyc i bezpiecznie przyziemic na spadochronie.
To nie byl udany lot. Po powrocie do bazy (zwineli mnie chlopaki z obslugi naziemnej pobliskiego lotniska) dowiedzialem sie, ze zaden z naszych nie wrocil do bazy.
Zglaszam jednego IL-2.

Obfw. Axel Strumpfnase(misja 6):
Mamy przegrupowac sie na lotnisko w Saki. Pod dowodztwem Roschke przegrupowujemy sie eskortujac Junkersy, ktore rowniez ida do nowej siedziby. Podczas eskorty zaatakowaly nas La. Szybko na niebie utworzyly sie pary goniace sobie za ogonem, ja niestety zaczalem te walke od roli zwierzyny. Chlopcy przz radio ostrzegli mnie o ogonie na szostej, gdy go zgubilem po 2-3 minutach wyszedlem na niskim pulapie pareset metrow za La z nr 8. La rozpoczalk serie unikow na niskim alcie i pognal nad nasze przyszle lotnisko. Przepedzila go stamtad AAA, przy czym dochodzac do niego od 6stej dostrzeglem, iz chlopaki z AAA zaliczyli jedno trafienie w La. Wykorzystalem chwilowy szok Rosjanina i podciagnalem z nurka na wznoszenie. Kilka serii z dziala i kmow i La najpierw pogubil blachy, za chwile zaczal zostawiac za soba czarne kleby dymu i wreszcie eksplodowal w kuli ognia, przez ktora nie bez strachu przelecialem. Po chwili okazalo sie, ze wsrod zywych pozostalem jedynie ja i Markus. W niejasnych dla mnie okolicznosciach zgineli Roschke i Dieter Gunzberg... Po chwili odnalezlismy sie z Markusem. Zlapalismy kontakt wzrokowy na polnoc od Saki z La, majac o jakies 1000m nizszy pulap rozpoczelismy wznoszenie, jednak Mehre zglosil znaczne uszkodzenia obu skrzydel ograniczajace mozliwosci wzoszenia jego Foki. Wobec tgo odlecial do bazy, ja kontynuowalem posig przez okolo 10 minut. Wysokosc odrabialem mozolnie, nie majac juz amunicji do dziala i zewnetrznych kaemow musialem rozpoczac ostrzal z bliska i mierzyc celnie. Udalo mi sie trafic w La dwiema seriami po 1-2sekundy kazda, poza odstrzeleniem szczatkow poszycia nic nie osiagnalem. Gdy dotarlismy poza linie frontu nad rosyjskie lotnisko postanowilem zawrocic. Ostrzal z AAA plus brak amunicji i ryzyko spotkania z przewazajacymi silami wroga wygnaly mnie nad baze. Wreszcie, po okolo 30 minutach od startu podchodzilem do ladowania w "nowej" bazie - tym razem niestety na pasie ziemnym. Z brzegu pasa dostrzeglem plonacy wrak rozbitego samolotu Marcusa Mehrego. Udalo mi sie przyziemic tuz za nim i bezpiecznie dokolowac. Nie wiem, czy Marcus przezyl... Ten dzien byl jak na razie najtragiczniejszym dla JG-5 za mojej bytnosci tutaj.
Zglaszam zestrzelenie 1 La z nr 8.\

Sprostowanie: Dowodca chyba jednak przezyl... Nie jest tak zle jak na to wygladalo...

Ostatnio zmieniony przez ceer dnia 2003-09-10, 20:02, w całości zmieniany 2 razy
 
plush


Dołączył: 06 Lis 2001
Posty: 375
Miasto: Chelm

Post2003-09-10, 07:07      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Kuzwa ale mnie wczoraj sasiad wkurrr........ znowu spieprzyl router, ja go chyba kiedys zamorduje wwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
 
Jaceqp





Post2003-09-10, 12:46      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Nooo tak... przerwa w lataniu na DID'zie i już widać braki :/
Wykonaliśmy 2 loty i udało mi się tyle samo razy zginąć Gdybym się lepiej postarał to może wcale bym nie zginął.

Pierwszy lot: zacząłem dość ciekawie... Mimo sporej grupy wrogich myśliwców i zepchnięciu do defensywy przez pewien okres czasu (cony na 6'ej) udało mi się zestrzelić aż 3 Yaki... Rozochocony wynikiem oraz nieco zaskoczony kolizją Snake'a z IŁ'em skierowałem się w kierunku grupy 3 maszyn wroga. IŁ'y mocno wyaltowały i musiałem przez dość długi okres czasu zbierać się na ich pułap (byłem stosunkowo nisko - wymuszone było to dogfightem z Yakami).
Upatrzyłem sobie 1 ił'a który nieco odstawał od reszty grupy. Byłem na jego 6 trochę poniżej- pomyślałem że to dość dobra okazja na uniknięcie ew. ostrzału przez strzelca.
Będąc w odległości nieco ponad 400m otwieram ogień. Pociski trafiają centralnie w kadłub maszyny. Jest mój - po chwili w odległości ok. 190m ił eksploduje. Podrywam nieco do góry ale niestety wpadam w chmurę po eksplozji... Haha - żyję!! zaraz... co to? Czemu mnie ściąga do dołu? Nic - może wyrównam...
Okazało się że odłamki iła odcięły mi obie koncówki skrzydeł - usterzenie ogonowe w pełni sprawne... Męcząc się nieco z maszyną spóźniłem procedurę wyskoczenia ze spadochronem - zdąrzyłem odrzucić owiewkę, niestety prędkość nie pozwoliła mi już wydostać się z kabiny (niemal pionowy nurek w dół)...
Jaceqp killed

2ga misja wydawała się monotonna. Nad naszym nowym F rozdzieliliśmy się - wysłano mnie w kwadrat AJ10. Z daleka zauważyłem 4 maszyny lecące wprost na mnie... Okazało się że są to 4 Lavochkiny. Ostrzegawczo na chwilę otworzyłem ogień żeby odstraszyć wroga i zniechęcić do ataku Head to Head. Powiodło się to ale zaraz po tem na moją 6 siadły maszyny wroga. Wkrótce pojawiła się część naszej grupy i mój ogon został oczyszczony. Próbowałem podejść 1 La ale niestety mi się wymknął - otrzymał kilka trafień alke najwyraźniej mało znacząych. W międzyczasie pojawiła się kolejna fala 4 Lavochkinów. Następny Lav siadł na mojej 6. Dość długo się z nim ciągnąłem - w końcu odpuścił sobie - prawdopodobnie z uwagi na to że jedna z naszych maszyn dobierała się właśnie do jednego z jego kolegów
Skorzystałem z okazji i zawróciłem za moim gnębicielem. Kilka celnych serii i La eksploduje w powietrzu. Będzie dobrze pomyślałem
Ale radość nie trwała długo - po raz kolejny otrzymałem koleżkę na ogon Nie chciał odpuścić mimo długiej pogoni. Znizyłem się dość nisko i tuż przy ziemi zacząłem manewrować. Poprzednio ten numer się udał i La przeleciał obok mnie. Niestety wszystko działo się zbyt blisko ziemi. Manewry były ryzykowne... W pewnym momencie ściągnąłem drążek zbyt mocno (aby iuniknąć serii), na skrzydłach pojawiły się smugi kondensacyjne i samolot stał się bardzo niesterowny. Chwilkę potem nastąpiło uderzenie w ziemię
Pilot killed

No cóż - powinienem mocniej troszkę poćwiczyć przed powrotem do misji online. Troszke przedobrzyłem
Poza tym to moje pierwsze misji w nowej kampanii. Widać że tu dzieje się dużo więcej niż w poprzedniej. No i trzeba uważać już dość mocno na fightery i nie tylko
Trzeba zakasać rękawy i nie dać się zabić Dziś po pracy jeszcze trochę potrenuję i może będzie lepiej...

pozdr.
Jaceqp
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-09-10, 15:36      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
No ja tez odczuwam braki w cwiczeniach, latam tylko z wami w DIDzie, w offlinie praktycznie wcale i jak startujemy w DIDzie do misji czuje sie nieswojo... w kazdej misji podczas walki mam stalle i spiny na roznych wysokosciach Cud ze jeszcze zyje
 
CyBeR


Dołączył: 09 Lis 2001
Posty: 1099
Miasto: Tychy GG:1617538

Post2003-09-11, 00:09      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Stabsfw. Helmut Thoms
13.04.1943

Znowu transfer... Front cały czas przesuwa się w naszą stronę. Jeszcze trochę i ruscy zrzuca nas do morza. Chyba mają sporą przewagę na lądzie - ale o tym nam nie mówią. Nie chcą nam zaniżać morale. W powietrzu chyba też są w większości gdyż prawie przy każdym locie widać dużą liczbę samolotów wroga - stać ich na to... To samo dzisiaj - niby zwykłe przenosimy ,a po raz kolejny napotykamy wrogie myśliwce starające się wyeliminować nas co do jednego. W walce nie wykazałem sie zbytnio. Po prostu nic dla mnie nie zostało. Nowa baza, nowi koledzy... Może coś się w końcu zacznie dziać po naszej myśli.

Nie zgłaszam zestrzeleń.

Ostatnio zmieniony przez CyBeR dnia 2003-09-11, 10:55, w całości zmieniany 1 raz
 
CyBeR


Dołączył: 09 Lis 2001
Posty: 1099
Miasto: Tychy GG:1617538

Post2003-09-11, 00:21      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Stabsfw. Helmut Thoms
14.04.1943

Niemiłe wieści. Wywiad donosi że rosjanie planują zmasowany atak na nasze pozycje. Mamy patrolować teren nad miastem nieopodal naszej nowej bazy. Powiedziano nam tylko: "spodziewajcie sie najgorszego"... To mnie przeraziło! Niedługo po starcie zobaczyliśmy cały klucz Iłów-2 w eskorcie myśliwców. Dostałem rozkaz ataku na Iły. Jako że czerwoni mieli chyba jako priorytet zbombardowanie naszej bazy, pozwolili nam bez problemu wejść sobie na 6-tą. Jedna seria i pierwszy leci w kawałkach ku ziemi... W tym momencie zobaczyli, że jednak nie ma z nami żartów i ich "kuloodporne" maszyny są dla naszych pocisków zbyt miękkie. A może to byli młodzi piloci na swoim pierwszym locie bojowym. Zaczynam widzieć cały bezsens tej wojny. Ale rozkaz to rozkaz - po chwili łapię kolejnego w okrąg celownika. Jedna seria i nic - robię pętle i podchodzę ponownie, tym razem nie dając mu szans - Ił spada w kuli ognia. Rozglądam się... Boże jak ich dużo... Obieram kolejny cel i podchodząc do niego od dołu, strzelam tylko z działek, bo w KM'ach skończyła się amunicja. Przeciwnik próbuje wyrwać się spod ostrzału wyrywając ostro maszynę do góry. Idę za nim... W tym momencie widzę ,jak Ił zwala się na skrzydło chcąc ustawić się dla tylnego strzelca. Udało mu się - widzę jak zaczyna strzelac i coraz dokładniej przymierza. Nie będę ryzykował, musze znaleźć lepszą pozycję do strzaaaaaaaaaaa............................

Przed śmiercią Stabsfw. Helmut Thoms zniszczył 2 Iły-2 a jednego poważnie uszkodził....

Ostatnio zmieniony przez CyBeR dnia 2003-09-11, 10:56, w całości zmieniany 1 raz
 
Jaceqp





Post2003-09-11, 10:41      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Ja swoich lotów specjalnie komentować nie muszę...

Po raz kolejny z rzędu zaliczyłem 2 przypadki śmiertelne
Zaczyna już mnie to irytować... Pierwszy lot był żenujący - walka z Yakami z początku nie była taka zła (czytaj: jprzez pierwsze minuty nie dostałem żadnego na mój ogonek).
Rzuciłem się za jednym Yakiem... Po kilku podejściach zaczął wytraccać paliwo. Ostatnie co pamiętam to Yak na celowniku w odległości ok. 200m, potem ok. 5-cio sekundowy freeze i... po "odblokowaniu" radosny napis "Killed".. Prawdopodobnie ja i ten Yak staliśmy się jednym

2gi lot zaczął się lepiej - dostaję rozkaz atakowania IŁ'ów. Podchodzę ostatnią maszynę, otwieram ogień i ta spada na ziemię. Po chwili ił'y rozpraszają się...
Dochodzę do kolejnego i posyłam go do krainy wiecznych dogfightów...
Pojawiło się w mojej okolicy trochę wrogich myśliwców. Nabieram powoli wysokości (kąt ok. 20stopni) nagle ŁUP!! Znowu zginąłem
Ale jak?! Biorę widok zewn. patrzę - brak jednego skrzydła (mimo to P.K.) i jakiś chyba wrogi samolot znowu się ze mną "koliznął".
Oglądając mój samolot bezwładnie kierujący się w kierunku podłoża widzę jeszcze ironiczny komunikat "Enemy Aircraft Destroyed" - średnio pocieszający komunikat - tymbardziej dlatego, że po raz kolejny stałem się pociskiem a nie karabinem

pozdr.
Jaceqp
 
Yatzek


Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 799
Miasto: Szczecin

Post2003-09-11, 14:03      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
13.04

Przebazowanie... wraz z nami leci 6-8 ? Ju-52 z dobytkiem.
Startuję jako 4+. Mijamy Ju i wznosimy się, gdy z góry spadają Yaki.

Naczytałem się książki "Gabby - pilot myśliwski" i postanowiłem poważnie podejść do zadania skrzydłowego. Uczepiłem się Talgota (3+) i starałem się nie odpuścić, choćby wyczyniał najdziksze harce.
Przez większość czasu nawet mi się udawało. Niestety nikt Mu nie chciał wejść na ogon abym mógł się wykazać bohaterstwem.

Niestety Yaki dosyć poważnie zmasakrowały formację Ju. Do nowej bazy dotarły tylko 2. Zginęło też paru naszych. Ja niestety zajęty "skrzydłowaniem" nie strąciłem nic.

Wniosek :
- rola skrzydłowego jest trudna i niewdzięczna.
- łatwo stracić z widoku leadera, jeśli zamierzamy się dodatkowo rozglądać i pilnować własnego ogona.


14.04

Nadlatują Iły!!

Wznosimy się... w oddali dostrzegam sporą formację szturmowców i osłony. Pierwszy klucz (w tym ja) rusza na osłonę. Drugi zmaga się z Iłami.
Walczę jak się da. niestety chmury przeszkadzają, co chwilę gubię ścigane samoloty, nie mówiąc o leaderze (ale w tym locie tak bardzo się nim nie przejmowałem ... sorry Talgot )

raz na wozie raz pod wozem... pare trafien ale nic szczególnego. Wokół samoloty sie wykruszają. Nasze i czerwone.

W koncu oddech. Dołączam do dowódcy eskadry. W oddali dopatrujemy się pojedyńczego ŁA. Doganiamy i z dużą przewagą prędkości atakujemy "w karuzelę" .. po chyba trzecim passie, trafiam i samolot przymusowo ląduje. Pilot ucieka.

W drodze powrotnej, ścieramy się jeszcze z dwoma Ła. Nas trzech kontra dwóch.. wynik 2:0 dla Nas. W tym jeden mój.

Dobra misja.. dużo się działo... niestety sporo strat po naszej stronie.

Zgłaszam dwa zestrzelone Ła-5
 
Snake-


Dołączył: 05 Lis 2001
Posty: 1695
Miasto: Warszawa

Post2003-09-11, 16:24      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Yatzek napisał:
Ja niestety zajęty "skrzydłowaniem" nie strąciłem nic.

Wniosek :
- rola skrzydłowego jest trudna i niewdzięczna.
- łatwo stracić z widoku leadera, jeśli zamierzamy się dodatkowo rozglądać i pilnować własnego ogona.



No "skrzydlowanie" nie jest wcale proste i czesto bywa niewdzieczne
Tym bardziej jesli prowadzony trzyma sie kurczowo skrzydla prowadzacego
Ja jestem zwolennikiem oslaniania, a nie latania za kims (choc to moze jest nieco inne zachowanie od opisywanego w ksiazkach i podrecznikach...) - jak ostatnio bylem skrzydlowym kilera i walczylismy z 2 P-39, to ja zestrzelilem obu - kiler obu pojedynczo wystawil, a ja latalem 1km wyzej i z tylu i mialem ich na tacy.
Rowniez atak na inne samoloty w parze wg mnie powinien wygladac raczej tak jak atak z Yatza na tego pierwszego Lagga-3 wczoraj. Pierwszy strzela, idzie w gore, drugi strzela, idzie w gore, pierwszy przez ten czas nawraca na cel np. petla i ponownie atakuje. I tak az wszystkich sie zestrzeli
 
ceer


Dołączył: 21 Sie 2001
Posty: 1897
Miasto: Poznan (GG3734938)

Post2003-09-12, 00:02      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Lnt. Axel Strumpfnase(misja7):
Mamy zlikwidowac oddalona o 17 km kolumne transportowa wroga. Leci ze mna tylko dwoch pilotow - Mehre i Fenske. Ja dowodze (a wlasciwie to teraz nie wiem dlaczego ja???? Fenske jak pozniej sprawdzilem mial wyzszy stopien niz ja!), wznosimy sie, altujemy na 1500m i idziemy za Junkersami nad cel. Nad celem nie ma niestety zadnej kolumny, za to jest AAA i eskadra rosyjskich fighterow. wydaje rozkaz ataku na AAA, by chociazby tak wykonac polowicznie powierzone nam zadanie, pozostali piloci sa juz jedak powiazani w walkach z rosjanami. Podchodze jakies 3 razy do AAA, nie uzyskujac zadnego trafienia (ostrzal z dziala i kmow). Podczas kolejnej proby samolot obrywa w silnik, smiglo przestaje sie obracac. Jestem na 400 m i od razu kierje maszyne lotem szybowca na zachod by przekroczyc linie frontu, niestety przyziemiam na terenie wroga. Captured.
Zglaszam: nic.
Marcus Mehre podczas ucieczki przed ostrzalem rosjanina wpadl w korkociag i zginal roztrzaskujac FuckeWolfa o ziemie.
Fenske powrocil do bazy i odnotowal 1 uszkodzenie Lawoczkina (tzn. nie jestem pewie jak to zakwalifikowac, niech moze sam opisze)
Bilans Axela Strumpfnase: siedem lotow w ktorych zniszczyl lacznie 7 samolotow. I wiecej nie bedzie.
 
plush


Dołączył: 06 Lis 2001
Posty: 375
Miasto: Chelm

Post2003-09-12, 08:00      DEAD is DEAD Odpowiedz z cytatem
Lt. Volker Fenske
Start odbyl sie bez problemow - dolecoelismy nad obszar dzialan i zauwazylismy tylko pojedyncze stanowisko artylerii p-lot, dowodca zaatakowal je, ja pozastalem troche wyzej i obserwowalem ataki, poniewaz radio szwankowalo i nie uslyszalem zadnych rozkazow, w pewnym momencie zauwazylem ze dowodca podchodzi do ladowania niedaleko obszaru dzialania - zdziwilem sie bo z mojej perespektywy nie zauwazylem zadnych uszkodzen...
Zaatakowalem kilkakrotnie owo feralne stanowisko AA, niestety bezskutecznie i polecialem szukac nastepnych celow... Oczom moim ukazal sie lawoczkin atakujacy naszego FW190 - wszedlem mu na ogon i rozpoczalem ostrzal, rusek od razu przestal sie interesowac naszym samolotem i zaczal ostro manewrowac, po kilku seriach spod jego samolotu zaczal sie wydobywac czarny dym - niestety wykorzystal chwile mojej nieuwagi i zaczal uciekac do swoich po ok 2 minutach poscigu pojawily sie 2 la powyzej nas i w zwiazku z tym dalem spokoj poscigowi, to byl blad - bo ta para wcale nie byla zainteresowana walka i zaczela mi umykac, zawrocilem wiec do bazy - ladowanie przebieglo spokojnie, ale w czasie kolowania rozlegly sie lotniskowe syreny - ten dzien wcale nie chcial sie spokojnie zakonczyc....

Zglaszam uszkodzenie 1 La
 
Centrum Fanów Symulatorów » Symulatory lotu » DEAD is DEAD Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 73, 74, 75 ... 171, 172, 173  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu
Skocz do: