Przede wszystkim jedna podstawowa sprawa - wszystkie zabiegi z zakladaniem przez pracownikow wlasnych dzialalnosci gospodarczych, zatrudnianie ich na umowe-zlecenie itepe, ma (a wlasciwie mialo) na celu tylko jedna rzecz... oszczednosc dla pracodawcy na skladkach ZUS-owskich.
Tyle, ze od ponad roku (a konkretnie od 1 stycznia 2003) taki stan rzeczy przestal istniec. Od 1 stycznia ur. obowiazuje znowelizowany kodeks pracy, ktory wprowadza to o czym MaXyM mowi - znamiona pracy etatowej w przypadkach wspolpracy miedzy pracodawca a pracownikiem na zasadach innych niz umowa o prace.
I w tym momencie nie ma ZADNEGO znaczenia czy ktos jest zatrudniony na zasadzie comiesiecznej umowy o prace, umowy o dzielo, czy prowadzac dzialalnosc gospodarcza otrzymuje regularnie co miesiac zlecenie od jednego zleceniodawcy. Jesli taka zaleznosc jest stala, to jest to traktowane jako praca etatowa i zleceniodawca (pracodawca) ma OBOWIAZEK odprowadzic pelna skladke do ZUS-u, w dokladnie takiej wysokosci jak w przypadku umowy o prace.
Jedyna ucieczka od tego przepisu jest sytuacja, w ktorej "pracownik" prowadzi wlasna dzialalnosc gospodarcza - ale tylko i wylacznie w momencie, w ktorym zlecenia od "pracodawcy" nie sa jedynymi zleceniami jakie przyjmuje. Jesli wiec sie na takiej zasadzie wspolpracuje, wystarczy co miesiac oprocz faktury VAT dla "pracodawcy" wystawic druga fakture innemu zleceniodawcy.
Tyle, ze wszystkie te kombinacje sa korzyscia tylko i wylacznie pracodawcy/zleceniodawcy - wykonujacy prace/zlecenie nie ma w tym momencie zadnej korzysci (przynajmniej jesli mowimy o zmianie stosunku prawnego na linii pracodawca-pracownik).
Wiem cos na ten temat, bo rok temu moja firma w ramach oszczednosci mocno zabiegala o to zebym otworzyl dzialalnosc gospodarcza i w ten sposob kontynuowal z nia wspolprace. Na szczescie szczesliwa dla mnie gwiazdka zaswiecila nad glowami panow nowelizujacych KP i bez najmniejszego problemu wyslizgnalem sie z tego klopotu, pozostajac na etacie
Zas jesli chodzi o te "pelne swiadczenia", ktore firma dekladuje, to nie jestem pewien... ale wydaje mi sie, ze zadne urlopy i platne zwolnienia lekarskie nie wchodza w rachube - w przypadku umowy-zlecenia jedyna podstawa do uzyskania wynagrodzenia jest potwierdzenie zrealizowania zlecenia. Tak wiec nie sadze, zeby jakis zleceniodawca byl takim samarytaninem, zeby placic za niewykonane zlecenie komus, kto np. zlamal noge i rozlozyl sie w lozku na caly miesiac, nie bedac w stanie wykonac zlecenia.
Zreszta nie trzeba daleko szukac - mialem pare lat temu panne w Elblagu, ktora pracowala w Radiu EL na U-Z... Urlop? Zwolnienie? Platne? Nie badzcie naiwni
