1. ford fiesta - ja mam i nie narzekam

zreszta iceman nia jezdzil kilka miechow i tez nie narzekal (codziennie kilkadziesiat kilometrow do roboty, a przesiadke mial z golfa III

). pojemnosc silnika 950 (sa tez bardziej hmm ... sportowe

) wiec idzie jak przecinak

jadac nad morze trzeba miec sporo wprawy w wyprzedzaniu, ale jak juz sie rozbuja to wciaga caly sznur samochodow - pytajcie icemana - on lubi cuda tym wyczyniac

))) aha rocznik 83. W sumie z kompletna naprawa (rozebrany w drobny mak) wyszlo z 4 tys (ok. 2-3 lata temu). predkosc maksymalna - 140 (na plaskim

;ale byl malo jezdzony i dopiero Ice go troche rozjezdzil)

wiec w formie moze osiagnalby ze 145

))
Spokojnie mozesz sobie kupic nowsze o np. 2 latka autko i bedziesz zadowolony. No i silnik jaki ma sportowy pomruk

)) dzwiek na dwojce jak w wyscigowce, caly spocony jestes z wrazenia, patrzysz, a jedziesz 6 dyszek

)) Ale jakie wrazenia
Druga alternatywa to kup sobie Forda Escorta. Kiedys (z pare lat temu) Iceman mial Escorta XR3 z 80 roku - tym to juz mozna bylo zaszalec, a i calkiem spore to autko i odpicowane, naprawde dobrze sie prezentuje. Poza tym duzo czesci masz do takich autek wiec jak cos padnie to mozna szybko cos znalezc.
Fiesta nie jest za duza wiec moze jednak lepszym rozwiazaniem bylby Escort. Oczywiscie duzo zalezy od stanu samochodu. Moj spokojnie jeszcze kilka lat pojezdzi, fakt ze byla gruntowna naprawa i jakbyscie go zabaczyli to nigdy nie powiedzielibyscie, ze to roczek 83 (no ale to juz zasluga mojego starszego i jego "brygady"

). Dobrze jest drugi na czesci kupic (na bialych blachach - w wioskach maja duzo takich

, ale nie wiem czy to sie nie zmienilo bo nie orientuje sie w tym). Pamietam, ze okolo 2 lata temu to moznabylo kupic za np. 500 marek na bialych blachach tak gdzies rok 85, ktory swietnie sie nadawal na czesci. Wiec nawet jak sie kupilo zloma to z dwoch zawsze zlozy sie jeden

))
Ale moment na kupno to wybrales raczej nieciekawy. Ta akcyza 130 % na pewno spowodowala, ze starsze samochody sa drozsze. Jak sprawa ma sie dokladnie, nie wiem bo sie tym nie interesuje. Podsunalem Ci tylko 2 alternatywy - nie jestem specem, od napraw mam ojca

)). Skoro mowisz, ze kilka lat pracowales w warsztacie to twoja metoda powinno byc wlasnie kupno taniego samochodu i samodzielne doprowadzanie go do stanu uzywalnosci... Bo to czy wydasz 4 tys (ciut starsze auto) czy 8 tys (ciut nowsze

) to i tak praktycznie nie ma roznicy bo i w jednym i w drugim przypadku zawsze znajdziesz rzeczy, ktore nadaja sie do naprawy. A w tym za 4 tys bedziesz mial przeciez jeszcze troszke pieniazkow, aby zrobic wlasnie to co bedzie wymagalo naprawy.
O geez, ale sie rozpisalem
PS. nie zauwazylem twojego ostatniego zdania, ale juz za pozno - tyle sie napocilem
http://ct.com.pl/baza/ - gielda samochodowa, chyba najwieksza
Ostatnio zmieniony przez Greg dnia 2002-08-16, 22:45, w całości zmieniany 1 raz