Dajcie spokoj, nie wyobrazam sobie jak niepoprawnym optymista trzeba bylo byc zeby liczyc na to, ze nasi stawia czola Brazylii.
Sorry, ale prawda jest brutalna - canarinhos to druzyna z ZUPELNIE innej bajki. Juz samo granie z nimi na zasadzie luzackiego spotkania nie rokuje zbyt dobrze, a to byl final MS, do ktorego przygotowaywali sie pod kazdym wzgledem jak trzeba.
Nasza gra byla rozjebana taktycznie przez sztab szkoleniowy i statystykow w 100%, Brazylijczycy czytali Gume jak Gazete Wyborcza. Nie przypominam sobie chocby jednego ataku naszych skrzydlowych na pojedynczym bloku, a z drugiej strony do policzenia atakow Brazylii na pustej siatce trzeba obu rak...
Guma tez w pewnym momencie przestal myslec - byla taka sytuacja, ze przy dogranej pilce w punkt mial przed soba odsunietego Plinskiego (do ktorego poszedl Gustavo) i vis a vis Gibe. Qrfa i zamiast zagrac przez plecy na prawe skrzydlo na PEWNY pojedynczy blok (o ile Giba zdazylby sie przesunac, a pewnie by zdazyl, bo atak bylby z drugiej linii), on zagral przesunieta krotka z Plinskim... oczywiscie zablokowana Danielowi prosto w skarpetki
Nie cierpie Brazylijczykow i tej ich pewnosci siebie, wiec gdzies w glebi marzylo mi sie zloto. Ale rozsadek wskazywal na to, ze zostaniemy na srebrze.
Ale nie ma co krecic nosem - Brazylijczycy generalnie nie powinni brac udzialu w zadnych rozgrywkach, bo to rozgrywki dla ludzi a nie kosmitow

A jak sie pominie Brazylijczykow, nie ma silniejszej druzyny od Polakow... i o to chodzi
