Zaczerpnięte z grupy dyskusyjnej pl.rec.motocykle. Człowiek pisze o rozpoczęciu sezonu
Witam.
Jakos tak pogoda tej zimy nie rozpieszcza naz za bardzo, snieg jak napadal to zalegal, a jak mrozy scisnely, to trzymaly i nie puszczaly.
Przynajmniej w Warszawie.
29 grudnia przyszlo ocieplenie i splynal praktycznie caly bialy syf, a termometr 0 2.00 w nocy pokazywal 3 stopnie na plusie.
Wstalem wiec o 4.00 , przyjechalem do garazu, wsiadlem na motocykl i polatalem sobie troche, nieduzo tego bylo, raptem ok. 300 km, ale to juz mi wystarczylo do podladowania moich baterii.
Ostatnio bowiem odczuwalem pewien niepokoj, 2 tygodnie nie jezdzenia, bez kobiety bylem 2 lata, bez motocykla po 2 tygodniach lazilem
po scianach... Rano na drogach bylo cudownie pusto, wymarzone warunki do jazdy, choc troche mokro i slisko od soli. Wracajac wieczorem do warszawy termometr wskazywal juz -5 stopni i robilo sie slisko.
W warszawie byla juz lekka gololedz. Ale nie takie rzeczy ze szwagrem po pijaku

W sylwestra temperatura oscylowala w okolicach -8 stopni,
a wiec bardzo znosnie, temperatura nie nerwowa, nie zmuszajaca do specjalnego ubierania sie, pojechalem wiec ok. 21.00 motocyklem na zabawe sylwestrowa do Nowego Dworu Mazowieckiego, Nie sadze, zebym byl jedynym, ktory o tej porze jezdzil na motocyklu, ale raczej bylem najszybszy

Pozwolilem sobie podkrecic budzik do 180 na gdanskiej

. Bylo fantastycznie. Wracajac z zabawy 01.01.2003 pociagnalem do 200 i tak to szybko zakonczylem oraz rozpoczalem sezon motocyklowy

BTW przy pomocy specjalnego wykresu ustalilem, jaki jest czynnki chlodzenia wiatrem przy takiej predkosci. Wyszlo cos kolo -50 stopni
P.S. Dzis znowu to biale gowno pada... Moze zaraz zniknie...