No, niejeden z nas wyprężał tors i "żeglował" łódką Bols

A tak na serio. Mój jedyny kontakt z żaglami miałem daaaawno temu, na zalewie zegrzyńskim (koło Kiekrza), z ojcem próbowaliśmy opanować sztukę żeglowania (co nawet nam wychodziło

). Pamiętam, akurat były jakieś zawody, na wodzie było pełno "maczków" a w nich same "pyrtki", nie wiem czy nawet po 10 lat mieli ale zasuwali z takim przechyłem, że szok

Na tym niestety skonczyla sie moja przygoda z zeglowaniem. Niestety teraz, tu w Rzeszowie moglbym co najwyzej sobie na kajaku poplywac

Wprawdzie Solina blisko ale... no wlasnie, trzeba znac kogos kto ma lajbe bo samemu i w dodatku bez patentu nic nie poplywa.
Ernbar, tak w ogole to pod Wrockiem jest gdzie pozeglowac? Widze po avatarze, ze Ciebie to raczej zaglowce kreca niz zaglowki
