W2k, W98/ME maskarada i M$ Networks

Podłączyli mój komp do sieci i coś im nie chce działać M$ Networks. Wszyscy maja W98 oprocz mnie (W2k) i admina-WinMe.

I teraz tak. Dopóki mój komp jest wyłączony to wszyscy tam się w sieci widzą (w M$ Networks). Jak się dołączę to ja widzę tylko jeden komp w sieci (notabene W98) a oni się w ogóle nie widzą. Mało tego, ja mogę pingować serwer maskarady za do pingi z tego serwera na moj komp nie dostają odpowiedzi. Jakaś magia.

Ddatkowo ja mogę widziec wszystkie kompy w sieci jesli uaktywnię sobie NETBios. Ale coś to strasznie wolno chodzi i zrywa transfer z kompa admina (WinME), bo podobno WinME nie supportuje NETBiosu.

Kiedyś mi sie obiły o oczy problemy w sieci między W2k a Win98. Ale nie pamietam co to bylo. Ktoś może pomóc?

U siebie w firmie zauważam jedynie bardzo długie odświeżanie sieci na kompach z win98. Po zalogowaniu często trzeba 30 minut i więcej, żeby zobaczyć w otoczeniu innych użytkowników.
Na NT i 2k odświeżanie trwa klikanaście sekund.

[ Ta wiadomość została zmieniona przez: PiotreQ dnia 2002-01-15 08:59 ]

To to wiem. Pomaga prawdopodobnie NetBEUI. Ale podobno nie należy go instalować na W2k...

Mało tego, że nie pomógł, to jeszcze zaczął śmiecić po sieci.

nie widza sie - tzn w 'otoczeniu sieciowym' nie widza? w ZW czestobylo tak ze w 'otoczeniu' bylo tylko kilka kompow za to wszystkie bez problemu mozna bylo zobaczyc przez 'znajdz komputer' i podaniu IP i wszystko dzialalo ok

Mozesz tez zronic szukaj komputer i powinno dzialac

Ja rozumiem. Ale po pierwsze czemu te pingi nie dochodzą.
Po drugie, w sieci ja same lamy oprocz mnie i admina i sobie nie poradza z opcją znajdz komputer
Po trzecie scigalem film z kompa Admina i mi zrywał transfer (kiedyś tak miałem w pracy zanim zainstalowałem NetBEUI).
Po czwarte wszystko jest OK bez mojej "dwutysiączki" w sieci.

Ja mam w xp netbios ustwione na standard
a w 2000 zeby pytal dhcp
w sieci jest jeszcze win 95 i dziala wszystko normalnie tylko trzeba chwile czekac w otoczeniu sieciowym ale nie 30 min okolo 30 sek

w rejestrach 2000 jest takie cos
HKEY_LOCAL_MACHINESOFTWAREMicrosoftWindowsCurrentVersionExplorerRemoteComputerNameSpace
tam sa 2 wpisy wykasowujac jeden (zostac ma tylko 2227A...) przyspieszasz dzialanie otoczenia
ale i tak w mojej sieci ok 90 kompow wiekszosc 98 nieliczni 2000 i XP cos sie rypie
dlatego juz od ponad roku wale otoczenie i wszystko robie przez FTP
nie ma co walczyc z tym co M$ zjebal tylko wybrac alternatwna droge tym bardziej ze jak piszesz otoczenie zrywa zasysanie (najlepiej tak przy 95% ) a stosujac FTP wiadomo zresumujesz
no a jak bedziesz mial FTP to nie musisz instalowac otoczenia i w ten sposob innym otoczenie tez bedzie dzialac

teraz powiesz ze w sieci sa tylko lamy
wystarczy zrobic mala instrukcje obslugi servera FTP, niech sobie wszyscy raz ustawia i koniec klopotow

tylko ze pozostaje problem dziwnych pingow

aha i takiego admina co ma winME to bym wyj... :grin:

[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Dimax dnia 2002-01-15 12:14 ]

Dimax, z tym ostatnim to trafiłeś w 10

hehehe .. wlasnie sam zrobilem sobie ruter linuksowy + maskarada na 2 kompki

Do tego celu zakupilem nowy sprzet marki Compaq 560 XL (p90, 16 MB RAM, 560 HDD SCSI i Matrox (co za sprzecior kosztowal 150 zl i jest straszie cichy) i okazalo sie ze konfiguracja byla prostsza niz mysalem, choc troche pewnie jeszcze bede dziury latal , gdyz zastosowalem rozpoznanie zagadnien sieciowych bojem)..

Tego admina do na pal!! (albo na secam)