No i Hayden zasłużenie wygrał. Edwards po początkowych trudnościach wyszedł z sytuacji "z tarczą" (bo trochę wstyd byłoby zając akurat tutaj dalszą pozycję) i dojechał na drugim miejscu, zaś Rossi (dla mnie rewelacja tego wyścigu) dojechał trzeci i jeszcze w końcówce zaczynał już deptać po piętach Edwardsowi.
Ten Rossi to jednak jest mistrz

. Nigdy toru nie widział, do tego sam tor dość specyficzny bo niedość, że jeździ się jak po małym podwórku tu jeszcze strome zjazdy i podjazdy oraz wyboje. W ogóle to ja podziwiam motocyklistów amerykańskich i brytyjskich bo jeżdżą po takich torach, że włos się jeży. Laguna nie jest tu wyjątkiem a wspomniałem o brytyjskich jeźcach bo brytyjskie tory wcale nie są łagodniejsze (Brands

i inne...)
Weźmy na przykład zawody AMA (w których w 2002 mistrzem był właśnie Hayden) Tam normalnie ścigają się po dajtonie np jadąc przy barierze podan 300

. Kupa żelastwa z Nascara jakoś znosi obicia o bandę

ale tu zawodnik niczym nie jest osłonięty. Poza tym inne tory gdzie ni cholery nie ma żadnych dróg ewakuacyjnych. Sears Point np ma trochę inny Layout on Nascar bo tam jadąc po layoucie Nascara to by było już lekkie przegięcie (ginęło by tam więcej luda niż na wyspie Man na zawodach TT )
Tak więc wielkie uznanie pod adresem Rossiego bo w dwa dni nauczył się tyle, żeby dojechać na 3 miejscu, żeby w początkowej fazie wyścigu gonić Haydena i żeby w końcówce dostarczyć Edwardsowi dodatkowych emocji. Rewelacja!
Biaggi też super i Gibernau też. Więc gratcy dla nich. Bayliss i Hopkins chyba poniżej oczekiwań jednak...
Ale generalnie NUUUUUDDAAAAAAA wyścig
