Rozbroił go zapewne przybyły z sąsiedniego studia negocjator-zapowiadacz pogody, rzucając biedakowi wiązankę, od której na mapie zebrały się chmury i zaczął padać kwaśny deszcz. Dziennikarze TVN24 znani są bowiem z profesjonalizmu w każdej sferze swojej działalności oraz elastyczności językowej...
P.S.
No tak, moja interpretacja "na żywo" kompetencją odpowiadała niestety programom redaktora Wrony, nie dojrzałem kto był celem ataku a kto natychmiast chwycił się okazji aby relacjonować. Wielkie sorry, choć podtrzymuję tezę o udziale dziennikarzy wzmiankowanej stacji komercyjnej w całym zajściu

Albo go nasłali, albo wypożyczyli zapowiadacza do pacyfikacji.
Istnieje też inna możliwość. Na Woronicza jest od cholery pomieszczeń studio. Kto łaził po labiryncie korytarzy, słuchał trzeszczących pod stopami płyt rzekomo tłumiących odgłosy kroków i gubił się nieszczęsny wśród gąszczu takich samych pomieszczeń, ten może zrozumieć co skłoniło "terrorystę" do poddania. Najpierw przepędzili go po całym kompleksie, potem pokazali miejsce budowy nowego gmachu Zarządu, a na końcu zamknęli za dźwiękoszczelną szybką w stiudio i zaczęli puszczać Matysiaków od początku.