Coś mi tu nie gra
Jeśli jest takie prawo, które w sposób całkowity zabrania wszelkiego kopiowania, robienia narzędzi do kopiowania, rozmawiania o kopiowaniu, myślenia

o kopiowaniu (
kopiowanie w senscie łamania zabezpieczeń w celu wykonania kopii bezpieczeństwa legalnie nabytego produktu) to jaki sens mają wprowadzane coraz szerzej podatki od urządzeń do kopiowania

. Opodatkowane są magnetowidy, DVD rekordery, magnetofony, nagrywarki płyt CD i również nośniki (kasety, płyty, karty pamięci). Żeby było ciekawiej to ściśle określona część z tych podatków jest przeznaczana dla twórców, producentów i właścicieli praw autorskich.
Więc prosty wiosek:
- kupuję nagrywarkę CD - płacę 3% wartości za to że będę kopiował
- kupuję czyste płyty CD - płacę 3% wartości za to że będę kopiował
- płacąc wspomniany podatek za kopiowanie nabywam prawo do kopiowania
- nie mogę kopiować bo zabrania mi tego inne prawo
Powstaje konflikt prawny dość dużego kalibru, gdyż nie respektuje mojego prawa nabytego. Coś mi sie zdaje, że ktoś tu robi zupełnie nie potrzebnie wielkie larum. Ktoś coś gdzieś przeczytał ale nie doczytał, podsłuchiwał ale nie usłyszał...
W Polsce stosowne akty prawne:
Dz.U. Nr 197 z 2002r, poz. 1662 - Ustawa z dnia 28 października 2002 r. o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych;
Dz.U. Nr 105 z 2003r, poz. 990 i 991 - Rozporządzenia w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu ich sprzedaży przez producentów i importerów
Podobne zapisy są już od dawna w wielu krajach europejskich.