lefty napisał: |
Ja rozumiem, ze nie da sie pokazac wszystkiego co jest w ksiazce bo film trwalby dobrych pare godzin wiecej... |
Tutaj nawet juz nie chodzi o ograniczenia czasowe - wiadomo, ze kazdy rezyser w swojej ekranizacji dowolnej powiesci wprowadza cos na ksztalt swojej "wizji", i dlatego nigdy jeszcze zadna ekranizacja nie byla w 100% zgodna z filmem.
Ale nie ukrywam, ze ja osobiscie jednak wolalbym dokladniejszego trzymania sie ksiazki - takie "detale" jak:
1. odsiecz Eomera w TTT - w ksiazce Eomer ze swoim oddzialem broni sie w Helmowym Jarze od poczatku oblezenia, a z odsiecza przychodzi sprowadzony przez Gandalfa
Erkenbrand (plus oczywiscie Huornowie),
2. kompletne pominiecie postaci Toma Bombadila w FOTR, ktora jest jedna z najbarwniejszych IMHO postaci w powiesci,
3. od samego poczatku trzymanie sie bezsensownego "przekretu", ze Saruman byl sluga Saurona (w ksiazce Saruman na wlasna reke chcial odnalezc Pierscien Wladzy i pokonac Saurona, aby samemu stac sie Wladca Srodziemia),
4. zupelnie niepotrzebne rozwijanie na sile watku milosnego Aragorn-Arwena... chyba tylko po to, zeby ta byle-gwiazdka pokazala sie na ekranie wiecej, niz bylo to konieczne - chocby akcja z FOTR przy brodzie Bruinen (w ksiazce naprzeciw Aragornowi i Hobbitom z Rivendell wyruszyl Glorfindel a nie Arwena, a sam brod Frodo przekraczal sam

)
itepe itede... sprawiaja, ze pozostaje pewien niedosyt. Zwlaszcza, ze sa to "detale", ktore nie stanowilyby zadnego problemu przy realizacji filmu - ot po prostu taki niepotrzebny ferment autorstwa tria Walsh/Boyens/Jackson (autorzy scenariusza).
Oczywiscie nie zmienia to mojej ogolnej opinii ze cala trylogia jest czyms niepowtarzalnym w historii kinematografii

Ja po prostu juz jestem taki, ze wole mieso niz buraki

Moze mam zbyt pedantyczne podejscie do wielu rzeczy
lefty napisał: |
...ale dla kogos kto ksiazki nie czytal niektore sceny moga byc niezrozumiale, niejasne tak jak ta przytoczona przez Kavoo a zacytowana przeze mnie. |
Dokladnie.
A jaki z tego wniosek? Trzeba zmusic

Jacksona zeby sie wzial do roboty, nakrecil drugie tyle materialu "uzupelniajacego" (albo korygujacego wszystkie "przekrety") i zrobil serial TV z kilkunastoma godzinnymi odcinkami
