a ja mialem piekny wyscig
troche paru znawcow tematu wkurzylo mnie na forum przed wyscigiem i to im moge w sumie podziekowac za wczorajszy wystep
wkurzylem sie nielekko

i z zacisnietymi zebami zaczlaem trenowac i jak po parunastu okrazeniach moje czolo bylo mokre to wiedzialem ze jest dobrze
start mialem dobry ale widze ze stiepek zaspal i przez to sie zrownalem z nim na prostej blokujac wewnetrzna bo ferrarka miala ochote sie wcisnac
myslac ze stiepek jest po lewej odpuszczam zeby mogl spokojnie wejsc w zakret i jechac dalej a tu patrze jeest eagle ale wloski

do tego ferrarka wcisnela mi sie po wewnetrznej
jednym slowem byl dym i zamieszanie jak nigdy
no i zaczela sie jazda
zlapalem ferrarke chyba na drugim okrazeniu skubaniec blokowal ale zrobilem taki sam manewr co w zeszlym roku z fabre i maksymalnie zjechalem do wewnetrzneji i go pieknie wyprzedzilem az sam jestem z siebie zadowolony
pozniej jeschalem za eaglem ktory byl dziwnie szybki w porownaniu z kwalifikacja ale zawsze dostaje speeda gdy kogos gonie takze doszedlem tego orzelka
widze ze gosciu ma nerwa bo tu bledzik tam bledzik i juz siedze mu na zderzaku w koncu popelnia blad na hamowanku ja to wykorzystuje jedziemy rowno i ciach prach go wyprzedzam
pozniej skubaniec jechal caly czas sekunde za mna zaczal sie rozkrecac ale ja tez nie popelnilem juz zadnego bledu co by nie dac satysfakcji kavoo

i tak dojechalem do mety
ale chyba w czasie teog wyscigu stracilem 3kg masy calkowitej

bo lalo sie ze mnie jak ze swini