Eeeech qfa najpierw kumpel nie mogl sie do mnie na komorke dodzwonic, a jak w koncu ja sie z komory do niego dodzwonilem, to... nic sie nie nagralo
A slychac bylo duzo lepiej niz wtedy, jak dzwonil do mnie na stacjonarny... wprost idealnie... co za niefart
Jedyne pocieszenie jest takie, ze moja kolekcja czapek wzbogacila sie dzisiaj o (podobno) zajebista czapke Patricka Carpentiera
Jeszcze tylko Jimmie Johnson pozostaje do zaliczenia i bede mial czapki moich trzech ulubionych driverow (Montoye juz mam)
