nie chce zakladac nowego tematu wiec napisze tu.
Dzis jadac z Raciborza kolo Knurowa jest droga nr78 (czerwona ma mapie

) na jej pewnym odcinku (ok 500m) od jakiegos czasu postawione sa znaki zakaz ruchu i wczesniej jest objazd przez miasto. Jezdzilem tam duzo razy ( duzo aut tez woli przejechac ten odcinek jadac 20km/h po dziurach niz pchac sie przez miasto

) , majac na uwadze ze bylo po godzinie 19 jede a na koncu tej drogi policja i kilka samochodow + tir na awaryjnych.
I teraz najlepsze/najgorsze

(zalezy jak na to patrzec

) gosc podchodzi do mnie i mowie czy nie widzialem zakazu ruchu na tym odcinku - za to wykroczenie jest mandat 500z przyjmuje pan czy nie

Ja zaczynam nawijec ze jest pozno ja sie spiesze, pelno innych aut tez tedy jezdzi itd... Gosc sie troche poddenerwowal i mi mowi ze tam po drodze jest kilka znakow i moze mi wypisac nie mniejszy mandat tylko wiekszy w wyskosci 1tys zl

(gosc twardy sluzbista :/ ) Ja tam znowu cos sciemniem... gosc w pewnej chwili patrzy na dowod i prawko po czym mowi ze mu jest zimno i nie bedzie w kolko sie powtarzal... oddaje mi papiery i mowi ze oddaje sprawe do sadu grodzkiego dowidzenia prosze jechac i poszedl

:/
Nie kumam co jest grane

gosc nic nie spisal z papierow - tylko z latarka poogladal wokol auto i kazal jechac :O
Mozecie mi wytlumaczyc co jest grane, jak oddaje gosc sprawe do sadu grodzkiego po nie przyjeciu mandatu to nie musi czegos spisywac, ja podpisywac papierkow do sadu itd???
Nadmieniam ze auto jest sluzbowe

a ja nigdy nie mialem do czynienia z takim debilem

A moze mnie zrzobil w hu...

Nie wiem co otym myslec