wydaje mi sie, ze niedawno tu gdzies dyskutowalismy o grypach, lobby farmaceutycznym, zwalczaniu sie "frakcji miesnych" nawzajem i sztucznie wzniecanej coraz to nowymi grypami odzwierzecymi panice medialnej w wiadomym celu; ale cos nie moge znalezc przez wyszukiwarke, nevermind
Miejsce akcji: parking pod WORD-em w Kaliszu, godzina ok. 9:30. Jak zwykle o tej porze, stoję sobie pod ośrodkiem i popijam poranną kawkę. Stoję na dworze, bo to i obudzić się łatwiej i tłoczyć w maleńkim bufecie się nie trzeba. Na parkingu stoi mocno dojechane Audi 80, obok usiłuje zaparkować młode dziewczę, uczące się jeździć. Miejsca za dużo nie miała, a i umiejętności jeszcze niewielkie, więc ustawiła się cokolwiek krzywo, lewym tylnym błotnikiem prawie dotykając Audi. Instruktor wysiadł, machnął ręką i polazł coś załatwiać. Chwilę później, z budynku wychodzi dwóch młodzieńców w eleganckich dresach (co oni pod tym noszą, że im nie zimno?) i rozpoczyna się awantura:
- Jak k**wa parkujesz? Poj**ało cię, k**wa? Ze wsi, k**wa jesteś? Jak k**wa mam wyjechać? Itd, itp.
Widzę, że dziewczyna łzy już ma w oczach, więc podchodzę do sportowo ubranych dżentelmenów i delikatnie ujmując pod łokcie, pokazuję tabliczkę z napisem "Parking wyłącznie dla pojazdów nauki jazdy"
- Chłopaki, nie wiem czy was nauczyli czytać, ale jakoś nie widzę na waszej audicy ani elki na dachu, ani podwójnych lusterek, ani oznaczeń bocznych samochodu...
I tutaj zaskoczyła mnie wzięta w obronę dziewoja:
- Tylko dwa dodatkowe pedały się zgadzają...
Dresików totalnie zatkało, a że dokoła zebrał się już spory tłumek chętnych do rozładowania przedegzaminowego stresu kursantów, grzecznie zapakowali się do Audi i odjechali. A dzielna kursantka zarobiła gratisową kawę i pączka.
M. C. Viper
Audi
A4
Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 910
Miasto: Wrocław
2009-12-18, 14:58 Głupoty
Po pracowitej nocy zmęczona Komarzyca wracała do domu na drzewie. Marzyła tylko o jednym: przysiąść w spokoju i przetrawić krwistą kolację, za którą musiała się tyle nalatać. Tuż pod jej domem pracowity Kornik rył kolejne tunele, które drążył cały dzień. Zleceń napływało mnóstwo, nie miał nawet chwili wytchnienia. Postanowił zrobić sobie przerwę na papierosa i wyszedł na zewnątrz.
I wtedy się spotkali. Kornik patrzył na ponętne ciało Komarzycy, a ta, obrzucała zaciekawionym spojrzeniem jego muskularne ciało.
- Bzzz bzzz... - szepnęła Komarzyca
- Bezy bezy... - odparł Kornik.
To była miłość od pierwszego bzyknięcia. Kochali się jak szaleni, nie przejmując się niczym. Jednak plotka z szybkością błyskawicy rozeszła się po łące. I wtedy zaczęły się trudności. Świat stanął im naprzeciw. Postanowili zalegalizować związek. Rodziny odwróciły się od nich, a znajomi nie chcieli już ich znać. Zostali wyklęci, odrzuceni od reszty społeczeństwa.
Niedługo później urodziło się dziecko... Potwór zrodzony z krwiopijcy Komarzycy i niestrudzonego drążyciela Kornika. Poczwara, przed którą wszyscy będą uciekać. Dziecko, które tylko rodzice będą kochać... Z kołyski swymi złośliwymi oczkami spoglądał na rodziców... Tak narodził się... KOMORNIK...
Paulo
Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 476
Miasto: Zielona Gora