szkoda psiaka.. a z siersciucha powinni zrobic kisiel
Speedy
Alfa
159
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 5076
Miasto: Poznań
2009-06-21, 00:47 Głupoty
lefty napisał:
Normalna reakcja obronna kota, nie ma w tym nic dziwnego.
Ja też uważam że koty napadające na Rottweilery to jest zupełnie normalne i nie ma w tym nic dziwnego. A na spacerze z pieskiem, trzeba być czujnym i cały czas uważać czy przypadkiem w pobliżu nie czai się kot.
lefty
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 9068
Miasto: Rzeszów
2009-06-21, 11:33 Głupoty
Ze zrozumieniem trzeba czytać Speedy. Mówiłem o reakcji obronnej kota na zagrożenie a nie o tym, że, jak to określiłeś "koty napadające na Rottweilery to jest zupełnie normalne i nie ma w tym nic dziwnego." co uważam za nonsens.
DariuszM
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 4793
Miasto: Poznan
2009-06-21, 11:50 Głupoty
lefty napisał:
Ze zrozumieniem trzeba czytać Speedy. Mówiłem o reakcji obronnej kota na zagrożenie a nie o tym, że, jak to określiłeś "koty napadające na Rottweilery to jest zupełnie normalne i nie ma w tym nic dziwnego." co uważam za nonsens.
normalną reakcją kota na zagrożenie jest szybki sprint na drzewo...
a tu pies sobie szedł, a kot wybiegł do niego z okrzykiem - "masz problem??"
Grom
Dołączył: 14 Wrz 2001
Posty: 463
Miasto: Elblag
2009-06-21, 12:58 Głupoty
bo to kot ze Shreka był...
lefty
Dołączył: 17 Sie 2001
Posty: 9068
Miasto: Rzeszów
2009-06-21, 15:55 Głupoty
DariuszM napisał:
lefty napisał:
Ze zrozumieniem trzeba czytać Speedy. Mówiłem o reakcji obronnej kota na zagrożenie a nie o tym, że, jak to określiłeś "koty napadające na Rottweilery to jest zupełnie normalne i nie ma w tym nic dziwnego." co uważam za nonsens.
normalną reakcją kota na zagrożenie jest szybki sprint na drzewo...
a tu pies sobie szedł, a kot wybiegł do niego z okrzykiem - "masz problem??"
Nie, to stereotyp który przyjął się wśród ludzi którzy niewiele wiedzą o kotach i myślą, że jak mniejszy to się przestraszy i ucieknie.
No przeciez, ze leko ... nawet mu silnik nie wpadl do kokpitu tudziez nie wypadl na zewnatrz
Algrab
E3X
Dołączył: 09 Gru 2001
Posty: 854
Miasto: Szczecin
2009-06-22, 02:31 Głupoty
Kupiłbym szczególnie dla reflektorów kseonowych
Grom
Dołączył: 14 Wrz 2001
Posty: 463
Miasto: Elblag
2009-06-22, 22:55 Głupoty
Harlekiny dla mężczyzn
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor, wszystkie płyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera wyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża.
Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła....
Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...
=======================================================
Tego dnia miarka się przebrała. Anna postanowiła z sobą skończyć.
Usiadła w kuchni koło lodówki. Po chwili usłyszała znajomy warkot. Jej mąż wrócił właśnie z ogródka, gdzie kosił trawniki. Za chwilę wszedł do domu, cmoknął Annę w
policzek. Wziął do ręki otwieracz, wyjął z lodówki butelkę piwa. Gdy odskoczył kapsel i syknęła mgiełka, Anna szybkim ruchem wyrwała mężowi butelkę i wyrzuciła przez okno.
Śmierć miała szybką.
=======================================================
Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy. Codziennie do późna przesiadywał w garażu. Podziwiała go za jego cierpliwość - nigdy się nie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego z siebie i swojego samochodu.
Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszone i sztuczne. Wydawało jej się, że patrzy z zazdrością na sąsiadów i znajomych jeżdżących autami z salonu, siedzących wieczorami przy grillu z rodziną... gdy on znów rozbierał silnik...
Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu podjęła ostateczną decyzję... Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiła się, gdy wyjechał na parę dni na
delegację, służbowym samochodem.
W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na drugi zamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać... a w garażu... taki nowiutki... błyszczący... musi mu się spodobać... Gdy przyjechał zaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem = otworzyła drzwi...
- Gdzie mój zabytkowy ford mustang....... - jęknął tylko.
- Nooo... na złomie, tam gdzie jego miejsce, już nie będzie cię denerwować, cieszysz się kochanie??
Po pierwszym ciosie zadanym kluczem do kół zdążyła resztką świadomości pomyśleć "A może VW golf to nie był dobry wybór.. może toyota...".
Pozostałych dwudziestu sześciu już nie czuła...