Pewnie bylo, ale co tam
Przyjechał Murzyn z Europy do Afryki, cała wioska się zebrała,
żeby posłuchać, jak tam Biali żyją. Murzyn mówi:
- Ludzie, czego ja tam nie widziałem! Wieżowce do nieba,
samochodów pełno, no bogactwo aż kipi! Ale najlepsze,
co widziałem, to niech się nasz szaman schowa.
Otóż któregoś dnia poszedłem na takie zbiegowisko,
gdzie pełno ludzi się zebrało, mieli barwy wojenne,
skakali, tańczyli, krzyczeli coś. Siedzieli wokół
jakiegoś pastwiska i najwyraźniej na coś czekali.
Aż nagle na pastwisko wyszło jedenastu wojowników
ubranych na czerwono, jedenastu wojowników ubranych
na żółto i trzech wojowników ubranych na czarno.
Ludzie dookoła wszczęli ogromny ryk, jakby ze sto
lwów i słoni! Ci wojownicy ubrani na żółto poszli
na jedną połowę pastwiska, ci ubrani na czerwono na drugą.
Wtedy główny szaman, jeden z tych ubranych na czarno wojowników
spojrzał na zegarek, wyjął swoją magiczną fujarkę,
przyłożył ją do ust, dmuchnął, wszyscy dookoła
usłyszeli dźwięk, ryknęli i... wierzcie lub nie,
ale założę się, że nasz czarownik tego nie umie!
To było coś niesamowitego! To... to przechodzi wszelkie wyobrażenie...!
- No, ale co się wtedy stało? - spytał zniecierpliwiony wódz.
.
.
.
-...i wtedy jak nie lunął deszcz!
Spotykają się dwa "dresy" na ulicy. Jeden zagaja:
- Cze co słychać? Jak tam Jolka?
Drugi:
- Już z nią nie jestem. Pogoniłem zdzire, bo maturę zrobiła...
Idzie sobie mała, biedna myszka, aż dochodzi do rzeki. Ponieważ to była duża
rzeka z bardzo mocnym prądem to myszka się wystraszyła, że nie przepłynie i mówi
do ptaka stojącego obok:
- Ja taka mała biedna myszka, a Ty taki wielki i silny, prosze złap mnie i
przewiez na druga stronę...
- Nie.
- No proszę...
- Nie!
- No ale blagam...
- NIE!
Ptak odleciał... Myszka się wkurzyła, zebrała wszystkie siły, wskoczyła do wody
i ostatkiem sił przepłynęła na drugi brzeg. Wychodzi cała mokra, zupełnie
przemoczona.
- Jaki z tego morał?
- Jak ptak jest twardy to myszka musi być mokra.