Dobry film

Snatcha wczoraj skonsumowałem
brak słów żeby opisać mój zachwyt
"51 state" słyszałem że też ciekawe, ktoś zna ?

to z Samuelem w kilcie jest?

widzialem, ale nie jestem znawca filmow a raczej zwyklym konsumentem wiec mnie sie podobal

dziś na Polsacie - Przepowiednia - The Mothman Prophecy-oparte na faktach, choć akcja filmu dzieje sie współcześnie - wierzyć, nie wierzyć... ale film ma fajny klimat

To nie jest kraj dla starych ludzi - kopie tyłek

Nogal napisał:

To nie jest kraj dla starych ludzi - kopie tyłek

Oj, kopie kopie! Jak dla mnie, NO COUNTRY FOR OLD MEN - najlepszy film jaki został wyprodukowany i jaki widziałem w ostatnich latach. Bracia Coen zabili mnie klimatem i nietuzinkowym scenariuszem.

a mi sie podoba SNATCH Guy'a Ritchi'ego

moge oglądać w kółko - szczególnie motyw napadu na bukmacherów i jak pies zeżarł piszczącą zabawkę...

O rany obejrzałem wczoraj No Country for Old Men - tak dobrego filmu to dawno nie widziałem. Dzięki za rekomendację.

Ja też dopiero pare dni temu widziałem ten film. Kibicowałem Llewelynowi, ale nie żebym całkiem znienawidził Antona.

To kwestia gustu, ale może komuś spodoba się "Oldboy".

Z wielka niecierpliwoscia wzialem sie za ogladanie tego tak chwalonego przez was filmu i sie zawiodlem. Zadna rewelacja

ja zauważyłem, że ten film nie podoba się ludziom młodym, nastoletnim, ledwo 20 coś itp... to takie "No "No country for old men" for young men"..nie kazdy film na rozmach Spidermana...

Psycholog sie znlazl. Tobie sie ten film podobal? To zastanow sie czy jak byles nastolatkiem to tez by ci sie podobal!

Bo mojemu mlodszemu 16 letniemu bratu sie podobal! I co panie psycholog?

ja mam wiecej niz nascie lat i tez mi sie srednio podobal - zwlaszcza na tle innych filmow Coenow wypada dosc srednio, jesli chodzi o fabule. bo zdjecia piekne.

moze to kwestia gustu, ale zabraklo mi w nim polotu, ktory byl w np. Fargo. a w ogole to ja wole Coenow "biglebowskich" albo "braciegdziejestes-owskich"

mam wrazenie, ze jestem zbyt malo amerykanski, zeby byc zachwyconym tym filmem


a duzo bardziej podobal mi sie "zabojstwo jesse jamesa przez tchorzliwego roboerta forda" - najwyzszej proby kino.

i polecam tez "control" - historia Iana Curtisa, bardzo przygnebiajaca ale niestety prawdziwa. i kawal dobrej muzyki w tym filmie.

mi "No country for old men" się podobało,
ale naszła mnie refleksja, że jakby głównemu bohaterowi zabrać butlę z wężem z tym pierdolnikiem na koncu, to film "troche" blednie

Anton to nie główny bohater, bo grający go aktor dostał Oscara za rolę drugoplanową. Bez butli byłoby słabo, chociaż miałby jeszcze śrutówkę z tłumikiem, ale jakby jeszcze zmienili mu fryzurę, to już zupełna klapa.

The Mist (Mgła) na podstawie opowiadania Kinga, film taki sobie ale końcówka ryje beret.